Rozdział X - Coś się kończy, coś zaczyna

487 31 3
                                    


Nick powoli zaczął odzyskiwać przytomność, pierwszym, co dotarło do jego świadomości był silny ból w całej klatce piersiowej i z tyłu głowy. Następnym, co do niego dotarło było to, że leżał na jakimś łóżku z poduszką podłożoną pod głowę, na której znajdował się opatrunek. Powoli zaczął wychodzić ze stanu pomiędzy snem i świadomością, pierwszym zmysłem, który powrócił był jego doskonały węch. Od razu wyczuł zapachy dwóch zwierząt, jeden z nich skądś kojarzył, ale przez ból głowy nie mógł sobie przypomnieć skąd. Następny wrócił do niego słuch, usłyszał dialog pomiędzy dwójką zwierząt, z których kojarzył jeden, ale znów nie mógł przypomnieć sobie skąd.

-Czy nie powinien się już obudzić? – zapytał pierwszy głos
-Właśnie tu leży problem że powinien – odpowiedział głos który Nick kojarzył
-Więc czemu się nie budzi ?
-Uwierz mi gdybyś oberwała z dwóch metrów ze strzelby i przywaliła głową w ziemię po przeleceniu kolejnego metra też raczej byś nie wstała. To nie zmienia jednak faktu, że powinien już być na nogach.
-Załóżmy że wstanie i co ty mu wtedy powiesz ?
-To znaczy? – zapytała zdziwionym głosem
-An, obie wiemy, że tu raczej nie zadziała „Cześć Grzegorz sorki za ten postrzał, on miał cię tu tylko sprowadzić, a tak w ogóle to jesteśmy grupą zabójców do wynajęcia. Chcesz do nas dołączyć?". Musisz się trochę wysilić kochana.
-Aki przecież ja mam zawsze jakiś plan. Gdzie są chłopaki powinni już dawno wrócić?
-Adolf pisał, że są korki i się trochę spóźnią.
-Dobra, a zmieniając temat znalazłaś coś w bazie danych na temat tego lisa ?
-Nie, niema go ani w bazie rosyjskiej, ani w amerykańskiej. Za to w sieci i TV aż wrzy po jego wczorajszym wyczynie. Dali mu nawet przydomek Duch.
-A czego się spodziewałaś? Zastrzelił gangstera, który trząsł całym tutejszym półświatkiem, czego nie potrafili zrobić najlepsi funkcjonariusze tutejszej policji, a potem zniknął.
-Czy ja wyczuwam nutkę podziwu w twoim głosie ?
-No wiesz nie jest tak znowu łatwo trafić z odległości pięciuset metrów w głowę żbika, jeszcze amunicją, która przebije szkło pancerne.
-To akurat nie jest trudne, wystarczy wiedzieć, że amunicja ppanc. jest trochę cięższa – powiedział Nick, któremu w czasie słuchania rozmowy zdążyły wrócić już wszystkie zmysły.
-Czekaj, kiedy ty się obudziłeś? – zapytała zdziwiona ta, którą Nick rozpoznał.
-A leżę tu sobie Merkawa i słucham was od jakichś pięciu minut – odpowiedział patrząc na lisicę, która teraz wyszła z cienia.
-No trochę sobie pospałeś, środek usypiający powinien działać godzinę a ty przespałeś całą noc – usłyszał w odpowiedzi
-Przepraszam, że nie byłem gotowy na własne porwanie, następnym razem postaram się przygotować. A teraz czy możesz mi wyjaśnić co ja tu robię ?
-Dobra, chyba muszę zacząć od początku. Nazywam się Anita Levy, jesteśmy razem z obecną tutaj wilczycą i jeszcze dwoma innymi, którzy akurat są w mieście grupą łowców nagród, najemników i takie tam – spojrzała na Akirę wzrokiem szukającym wsparcia, który wychwycił Nick.
-Jestem Akira Yamamoto, nazywają mnie „Światełkiem", chyba temu, że czasami zdarza mi się zarwać noc przy laptopie na graniu, albo temu, że jeśli trzeba się gdzieś włamać to wtedy ja to robię. Anita załatwia nam misje i później składa nas do kupy – Nick dopiero teraz przyjrzał się wilczycy. Była to młoda około dwudziestoletnia srebrna wilczyca o bursztynowych oczach i białych końcówkach uszu.
-No dobra a co ja mam z tym wspólnego? – zapytał Nick czując, do czego to zmierza.
-Chcę żebyś z nami pracował, przydałby nam się ktoś, kto potrafi zdjąć cel z daleka. Kilka misji stałoby się prostszych – odpowiedziała mu Anita
-Czyli chcecie żebym zabijał tylko dlatego że ktoś chce czyjejś głowy ?
-Nie, my polujemy tylko na tych złych, nie ruszamy nikogo, kto na to nie zasłużył.
-Więc może powiesz mi, czemu chroniliście Ivanowa? Czym zawinili gliniarze, którzy zginęli? – Nick czuł, że zaczyna tracić kontrolę nad gniewem.
-Takie mieliśmy zlecenie, a oni dobrze wiedzieli ze to my go chroniliśmy. Sami byli sobie winni – odpowiedziała mu Anita mimowolnie się cofając.
-Czyli mieliście za zadanie zabijać policjantów – stwierdził Nick
-Nie, naszym zadaniem było zebrać informacje na temat Ivanowa i jego szefa za wszelką cenę, zlecił nam to rząd Rosji. Oni dobrze wiedzieli, że tam jesteśmy a mimo to zaatakowali – wykrzyczała przerażona Akira widząc, że Nick jest gotowy rzucić się na Anitę.
-I niech zgadnę dowiedzieliście się wszystkiego, czego chcieliście dopiero po ataku policji? – Nick ochłonął na tyle żeby zacząć logicznie myśleć.
-Tak, powiedział mi o wszystkim na godzinę przed swoją śmiercią. Miał zginąć dzień później w niewyjaśnionych okolicznościach – odpowiedziała lisica czując jak całe napięcie znika.
-A tymczasem ja leżałem sobie na dachu i czekałem na niego, chyba lepiej ze dostał ode mnie niż od was. Nawet nie wiedział, co go trafiło.
-A swoją drogą – Anita podała mu dwie walizki
-Co to jest? – Zapytał zdziwiony
-To twój karabin, i nagroda za głowę Ivanowa – odpowiedziała mu tym razem wilczyca.
-Dobra, powiedzmy, że zgadzam się na oczyszczenie świata z kilku szkodliwych elementów – odpowiedział jej Nick biorąc w łapy walizki i kładąc je obok łóżka.
-O nareszcie są – powiedziała lisica, kiedy usłyszała dźwięk dwóch samochodów wjeżdżających do magazynu. Nick poszedł za Anitą, która skierowała się prosto jedynym korytarzem. Minęli po drodze kilka pokoi, w których stały najróżniejsze sprzęty, od broni po komputery.

-O śpiąca królewna się obudziła – powiedział na ich widok postawny czarny niedźwiedź, kiedy wysiadł ze swojego czarnego UAZ-a Patriot
-Oj nie czepiaj się go, to może trochę moja wina – tym razem odezwał się ten sam szop, który strzelał do Nicka zeszłej nocy i najwyraźniej jeździł czarno-czerwonym Audi R8, z którego właśnie wysiadł.
-Dobra pokłócimy się później, teraz wypadałoby poznać tego kolesia – stwierdził niedźwiedź wpatrując się w Nicka swoimi czerwonymi oczami.
-Lepsze to niż przypominać ci żebyś nauczył się jeździć – odpowiedział mu zadowolony szop poprawiając okulary przeciwsłoneczne.
-Przecież ja umiem jeździć – wzruszył łapami niedźwiedź.
-Tak, jeździsz zdecydowanie lepiej niż te zwierzęta, które nie zdały prawka – wybuchł śmiechem szop idąc w stronę lisów i wilczycy.
-Ten tu zadowolony z siebie śmieszek to Adolf Jeger, nazywamy go „Niemiaszek" zgadnij, czemu – przedstawiła kolegę Akira
-Niech zgadnę jest Niemcem? – odpowiedział Nick robiąc minę jakby naprawdę się nad tym zastanawiał.
-Zgadłeś – odpowiedział szop śmiejąc się z jego miny.
-A ktoś mi kiedyś powiedział, że Niemcy są poważni – stwierdził niedźwiedź.
-Ten maruda to Ivan Miedwiediew, jeśli potrzebujesz naprawdę dużej broni idź do niego. Podobno jak się wkurzy to może dostać dziesięć strzałek usypiających a dalej będzie zły, z tego powodu nazywamy go „Groźny" – tym razem przedstawiała Anita.
-Ty się przedstawiać nie musisz, wiedzą, że nazywasz się Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, a media nazwały cię duchem, więc tak już może zostać – stwierdziła Anita.
-Ech, skoro już mamy razem pracować to lepiej żebyście znali prawdę – odpowiedział i widząc zainteresowanie na ich twarzach kontynuował – Nazywam się Nicholas Bajer, byłem gliną w Zwierzogrodzie i oficjalnie nie żyję.
-Czekaj, czekaj chcesz powiedzieć, że udało ci się okłamać Anitę? Jak? Mi się to nigdy jeszcze nie udało – pierwsza odezwała się Akira.
-Gdyby wychował cię szef mafii, a później żyłabyś z oszukiwania innych zwierząt przez kilka lat to prawdopodobnie i tobie by się udało – stwierdził ze smutkiem wspominając stare czasy.
-Jaki szef mafii? Kim ty do jasnej cholery jesteś? – tym razem zapytała Anita. Nick opowiedział im całą swoją historię od czasu próby przystąpienia do skautów aż do przybycia do Rosji.
-Ciekawa historia, ale skąd mam wiedzieć, że tej też nie wymyśliłeś jak tej, którą mi opowiedziałeś, kiedy się poznaliśmy? – zapytała lisica lekko wkurzona, że dała się okłamać.
-Możecie sprawdzić, z tego, co słyszałem Akira ma dostęp do bazy danych amerykańskiej policji. Wpisz posterunkowy Nicholas Piberius Bajer.
-Mam, ciekawa historia przestępstw ale nic poważnego – odpowiedziała Akira po chwili w czasie której wyszukała Nicka w bazie – Jak ktoś z kartoteką trafił do policji ?
-To dzięki tej króliczce, której pomogłem rozwiązać sprawę skowyjców – odpowiedział pogrążając się we wspomnieniach.
-No dobra czas się zbierać – z zamyślenia wyrwał go głos lisicy.
-Co? Gdzie? – zapytał zdezorientowany Nick.
-Mamy zlecenie w Los Angeles – odpowiedziała.
-I jak niby chcesz się tam dostać z tym zapasem broni dla małej armii ?
-Ty myślałeś, że my pracujemy tylko w Rosji? Mamy wszystko załatwione, wylatujemy za godzinę – odpowiedziała mu i odeszła w stronę pokoju, w którym było najwięcej monitorów.

Nick Bajer- Pseudonim DuchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz