- Jak tam u Angelici? - zaczynam temat, bo widzę, że kobieta siedząca obok mnie, nie ma zamiaru przestać milczeć i wpatrywać się w ścianę.
- Dobrze.
- Jest zdrowa?
- Tak.
- A ty? Byłaś na badaniach?
- Ta, wszystko jest w porządku.
- Na pewno? - unoszę jedną brew w górę, widząc, że coś jest stanowczo nie tak.
- Tak... - przeczesuje ręką włosy, wzdychając głęboko i rzucając mi sztuczny uśmiech.
I ja mam w to niby uwierzyć?
- Dobra, a teraz powiedz mi prawdę. - krzyżuję ręce na piersiach, patrząc prosto na nią z wyczekiwaniem.
Przez chwilę milczy, zastanawiając się nad czymś, aż wreszcie zabiera głos:
- Chodzi o Michaela... - mówi cicho, znowu spuszczając głowę.
- Coś z nim nie tak?
- Zdaję mi się, że rodzicielstwo go przytłacza. Kiedyś tylko proszę go, żeby się zajął Angelicą, ten wypiera się albo pracą, albo po prostu ucieka z domu i wraca w nocy. Potrzebuję go, naprawdę potrzebuję jego pomocy, ale on zachowuje się, jakby miał to gdzieś. - chwyta się za głowę, a ja widząc to, szybko łapie kobietę za rękę.
- Musisz z nim porozmawiać. Uświadom mu, że ma teraz rodzinę i to ona ma stanowić dla niego priorytet. To ty i wasze dziecko jesteście najważniejsze. Może i przestraszył się, kiedy zrozumiał, że to wszystko nie jest takie kolorowe i łatwe, jakie wydaje się na początku, ale nie ma prawa się tak zachowywać.
- Myślisz, że posłucha? - patrzy na mnie zrezygnowana.
- Jeśli nie, to daję ci słowo, że wyjdę stąd i go przekonam. - mówię lekko rozbawiona, uśmiechając się szeroko, kiedy kobieta zaczyna się śmiać.
I przyrzekam... jej śmiech to dźwięk, za którym będę tęskniła najbardziej, odchodząc z tego świata.
CZYTASZ
Tale × Camren
Short StoryTo po prostu kolejna, zwykła historia. Jedna z wielu powieści, nie różniąca się niczym od pozostałych. Nie należy do opowieści miłosnych, jakie zwykł pisywać Shakespeare, ani nie jest dziełem stworzonym przez Michała Anioła. Nie ma szczęśliwego pocz...