Rozdział 4 - Gdy twarda, stwardniej i ty

3.7K 165 140
                                    

Im bardziej zbliżał się dzień meczu z Sokołami, tym większe panowało napięcie. Treningi stawały się dłuższe i bardziej wymagające, zmuszając Ginny do spędzania ośmiu godzin dziennie w kompleksie treningowym Harpii. Harry zauważył, że była wobec niego nieco oziębła w dniu po psocie z pajacykami, niemniej jednak zaprosiła go do przyłączenia się do zawodniczek w klubowym barze podczas przerwy na lunch. Przy tej okazji dziewczyny bezlitośnie przesłuchały go na temat całego jego życia prywatnego, na czele z Gaby, która wprost zapytała go, czy ma obecnie dziewczynę. Do tej chwili Ginny słuchała w milczeniu, ale po tym pytaniu uniosła głowę z ciekawością. Harry odmówił odpowiedzi na większość pytań, ale od razu zaprzeczył, by miał dziewczynę. To doprowadziło do mnóstwa żartobliwych ofert i bezwstydnego flirtowania ze strony pozostałych zawodniczek. Bycie w centrum uwagi tak wielu, w większości naprawdę atrakcyjnych dziewczyn to wspaniałe uczucie, ale Harry troszczył się jedynie o reakcję jednej osoby. Odnalazł oczy Ginny i odkrył, że wróciła do nich figlarna iskra. Dołączyła do przekomarzania i Harry z ulgą uznał, że cokolwiek zrobił nie tak, zostało mu to najwyraźniej wybaczone.

Ważny mecz przyciągał uwagę krajowej i zagranicznej prasy, więc po każdym treningu reporterzy czatowali pod szatnią, usiłując dopaść zawodniczki. Ginny i jej koleżanki najczęściej zatrzymywały się i z wdziękiem odpowiadały na pytania, jednak z reguły nie mówiły nic ponad przygotowane wcześniej komunikaty. Mimo że dziennikarze mieli prawo tu wchodzić i uważano ich za minimalne zagrożenie, Harry przy każdym wywiadzie stał tuż za plecami Ginny i uważnie obserwował ręce reporterów. To wówczas uświadomił sobie, jaki kuszący, kwiatowy zapach wydzielają jej umyte i wysuszone włosy.

Ginny Weasley atakowała jego zmysły: oczy, uszy, nos. Pragnął jej smakować i dotykać na każdy wyobrażalny sposób. W końcu musiał polec i zdawał sobie z tego sprawę. Nie było opcji, by zakończył to zadanie bez złamania reguł albo popadnięcia w obłęd.

Podczas mijających dni wytworzyli między sobą pewien przekorny język, który sygnalizował ich wzajemne przyciąganie, ale jednocześnie pozwalał wycofać się z twarzą.

- Wciąż szukam dla ciebie dziewczyny - mawiała niewinnie.

- Nie szukaj za daleko - odpowiadał zagadkowo.

Do tego dochodził cały zestaw spojrzeń i zerknięć. Czasami ich oczy były niczym ogniste miecze, których należało unikać, a czasem jak zbawienne światło, którego trzeba było trzymać się za wszelką cenę. To wszystko czasami bywało konfudujące, często frustrujące, ale zawsze ekscytujące.

W sobotę przed meczem Harry poczuł ulgę, że niesamowite napięcie wynikające z przebywania u boku Ginny codziennie przez cały dzień wkrótce dobiegnie końca. Przez ostatnie pięć dni chodził osobliwie podniecony o najróżniejszych porach dnia i czuł się cholernie wyczerpany walcząc z pewną częścią swojej anatomii, która zachowywała się jak miała na to ochotę, a nie jak on by tego chciał. Kiedy zacznie się letnia przerwa w rozgrywkach quidditcha, kontakt między nimi stanie się rzadszy, a to dawało Harry'emu nadzieję, że zdoła ukończyć swoje zadanie. W tej chwili Ginny przeleciała przed nim, machając do niego i jednocześnie robiąc beczkę w locie. Jej luźna koszulka pozwoliła mu na zdecydowanie zbyt krótki wgląd w jej dekolt. Harry uśmiechnął się i odmachał, podczas gdy ona przyspieszyła i odleciała. Ponownie musiał nieco zmienić pozycję w której siedział, jednocześnie dyskretnie poprawiając bokserki. Śmiech Ginny, nie do pomylenia z czymkolwiek innym, sprawił, że uniósł głowę. Gaby i Ginny wisiały w powietrzu, gadając i śmiejąc się, jednocześnie spoglądając na niego.

Ona chyba nie robiła tego specjalnie?

W końcu nadszedł dzień wielkiego meczu, sobota, 29 lipca. Harry zostawił Ginny przed wejściem do szatni Harpii i życzył jej powodzenia. To miał być najważniejszy mecz w jej dotychczasowej krótkiej karierze, więc uśmiechnęła się do niego nerwowo, stojąc przy drzwiach. Wyglądała na bardzo niepewną. Harry położył jej prawą rękę na barku i spojrzał głęboko w jej brązowe oczy.

Misja: GinnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz