Rozdział 10- Nareszcie

65 4 0
                                    

AD! Mocium Panie!

Perspektywa Ad.

Uhhhhh! Wszędzie pełno krwi. Tak tak wymiotowalam krwią. Ale nie wiem czemu. Teraz siedzę oparta kolo ściany. Mój chłopak krzyczy:
-Ad!- i coś tam dalej nie słucham go bo wiadomo w tył zwrot i ...
I drzwi w dodatku były ładne trafił szlag.
-Perkele Ad! Max zabierz z tąd rodziców JUŻ!!!!
-Chyba będę chora jej...- Niech to szlaczek...
Irna musiała aż oprzeć się o framuge. Z kąd ja znam te oczy u Irny? Yhym...
-NIE!-IRNA NIE!!- Oj kiepsko stoją rodzice.
-Przepraszam Ad Przepraszam!-
-Luz a teraz WYPAD NA POWIETRZE!

Perspektywa Irny.

-Przepraszam Ad Przepraszam!-
-Luz a teraz WYPAD NA POWIETRZE!
Wybieglam a co mogłam zrobić. Max jeszcze za mną poleciał.
-Max odejdź jeszcze zrobię ci krzywdę a nie chcemy tego oboje ale ja bardziej.
-Zapomnij... to ty jesteś wampirem...
-Zamknij się i słuchaj bo powtarzać nie będę jasne?
-OK- przytaknął i wyszczerzył do mnie szereg białych zębów.

Dawno temu jak ja i Ad byłyśmy małe to wieczorem po grillu siedziałysmy z rodzicami w ogrodzie. Juz umiałysmy się przemieniac. Poszliśmy do lasu pobiegać... zrobilysmy w tedy największy błąd w życiu. Oddzieliłysmy się od rodziców... w tedy spotkalysmy dupka jakich mało, wampira oczywiście. Zauważyłam kołek odmieniłam się i pognałam po niego... nie zdążyłam ugryzl mnie a Ad? Zabiła go. Tylko jak komus o tym powiesz to nogi z dupy powyrywam jasne? Nawet moim rodzicą. Nic o tym nie wiedzą. A wracając do tematu... zmieniłam się w wampira i tylko Ad mała Ad o tym wiedziała. Oczywiście nie licząc mnie tak?
-Irna ja juz wiem czemu ty jesteś moją Mate. Ty potrafisz się przemieniac tylko o tym nie wiesz...
Wbilo mnie to w podłogę...
-Że co?- spytałam głupio.
-Że ty jesteś wilkołakiem...
Kurna...

Black MoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz