Rozdział 5- Będę miała pieska!!

80 4 3
                                    

Dzisiaj jest najwspanialszy dzień w moim życiu. Ale szkoda, że rodzice nie żyją. Moja rodzicielka i tata mieliby uśmiechy od ucha do ucha. Ale cóż Rafaelowi zachciało się ich rozszarpać ale zemsta będzie słodka hihi.
Dostane pieska rasy buldog. Będzie miał/ła 2 miesiace. Zaraz skąd ja to wszystko wiem... aha jestem Alficą(nie jestem pewna czy tak się pisze) mojej watahy i wiem wszystko. Nawet chyba Max się we mnie podkochuje bo raz nazwał mnie luną swojego stada. Trochę mnie to zaskoczyło.
-Aaaaaaaaaaaad!! Zejdź ze mną na dół. Alex i Marco się biją. Bo Rex przez przypadek uderzył Belle patelnią.- wparowała do mojego pokoju Vanessa. I wybuchlysmy śmiechem. Po chwili zeszłyśmy na dół Marco bronił Reksa.
Bella siedziała z lodem na głowie i miała już prawie całe mokre włosy. Rex ją przepraszał. Czyli Van mówiła prawdę.
-Dosyć!!!!!!!!- ryknełam. Chłopcy oderwanie się od siebie i popatrzyli na mnie tylko przez chwilę. Potem Alex się przemienił przeskoczył nad Markiem któremu krew leciała z nosa. Dostał się do Reksa odmienił się wziął patelnie i się zamachną... trafił zamiast w Reksa to we mnie tę która się zmieniła i w ostatniej sekundzie skoczyła.
-Chryste Panie. Ad! Przepraszam.- przytulił mnie w wilczej postaci Alex.- Przepraszam.
-Wybaczam ci.
-Co się tu dzi...Ad!-ryknął Max.-Czyli to do cholery sprawka !?!?!HMH!??!!?- Max był wściekły. A a poprawka to była czysta furia. Odmieniłam się i powiedziałam:
-Spokojnie tylko siniak zresztą zagoił się już.
-Taaaaaaaaaaaaaaaaaa a ja jestem Justin Biber i zaraz zacznę śpiewać!-warknął. Wkurzyłam się. Serio. Alfa nawrzeszczał na swoją "Niby Lunę".
-Nie podnos na mnie głosu. Nie życzę sobie tego.- warknełam.
-Sorry...-mruknął.- Czyja to sprawka- powtórzył głośniej.
-Ja. Ale to miało być w Reksa.- burknął Alex. Mógłby konkurować z pomidorem.
-Zabije cię- warknął i żucił się na niego w locie się zmieniając. My nie musimy ściągać ubrań a to duuuuzy plus.
-Nie!- rzuciłam się na Maksa.-**Nie możemy pozwolić sobie na osłabienie pozatym go kocham** Spojrzał na mnie wzrokiem typu '''''Aha a ja idiota się w tobie kochałem''''' i odszedł jako wilk. **Czekaj czemu nazwałeś mnie luną**
Olal mnie i sobie poszedł

Jak się podobało 352 słowa. Mam nadzieje że wciągnęła was ta książka ☺😊😀😁

Black MoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz