Black Moon

Rozdział 4- Noc horrorów

- Ad słuchaj... nie możemy się jeszcze pocałować bo jeśli ktoś zginie podczas bitwy, a jeśli będziemy oznaczeni nikt już nie będzie mógł być z tobą czy ze mną. Ale mam nadzieje ze nikt nie zginie.- dodał widząc moja minę w stylu "O czym ty mówisz?". No nic. Zgodziłam się z nim. Nie było łatwo.
      Po pół godzinie nasze watahy stwierdziły, że spotykamy się dzisiaj o dziewiątej wieczorem aby wszystko przygotować. I takim oto sposobem siedzimy już i oglądamy "Ring", a potem "Kiedy gasna swiatla". I jesteśmy sobie tak mniej więcej w połowie filmu kiedy to prąd wyleciał w kosmos.
- Zaraz wrócę.- warknełam wściekła. Poszłam sprawdzić co się stało. Stanęłam jak wyryta.
-Alex!!!!!- ryknełam i poleciałam jak długa na drzewo. Co tu robi WAMPIR CO????-    Czego!?!!?!?- warknełam
- Spadaj na dach psie bo cię rozszarpie.-ryknął tamten. Kolejny ham!!!
-Ah odwal się!!!!- ryknełam i żuciłam się na niego. W tej chwili z domu wyszedł Alex. Zareagował tak jak ja. Zamurowło go.
- Max!!! Zawołał resztę i się przemień.
  Max przyszedł jako wilk. Reszta też. Ale ten wampir stwierdził, że jest nas za dużo i chciał zwiać. Po moim trupie. Gdy już biegł, tak biegł, dogoniłam go pod postacią człowieka i złapałam za nogawke. Polecielismy jak dłudzy.
-Czego chcesz miotło ! ?!?! Ach ta moja inteligencja. Nigdy nią nie grzeszyłam.
-Twojej głowy psie- warknął tamten.
-Kto cię przysłał miotło?!?!- ryknełam.
-Twoja stara wiesz. Nie powiem. Po moim tru...- nie skończył bo weszłam mu w zdanie:
-Gadaj!!!!!!!!!!!- zarządzałam. Byłam pirytowana i wściekła.
-Twój brat Rafael.- chyba był przerażony. Nie wiem ale jedno wiem na pewno. Zabije Rafaela.
-Spadaj i powiedz mu żeby się bał i jak tu jeszcze raz przyjdziesz to cie zabije.- z żalem go puściłam.
#####################$##############
I się pożegnaliśmy. Alex spał u mnie. Nie czułam do niego mięty. Czułam ją do Maksa. Alfy drugiej sfory.
------_---------_-------------------_------------_--------
               Dziękuję że to czytacie 😆     -_-