Siedemnaście lat wcześniej...
Była Burza. Krople deszczu odbijające się o dach starej drewnianej chatki robiły szum w środku.
Dwie postacie znajdujące się blisko ściany, naprzeciw drzwi , stały zniecierpliwione i czekające na kogoś, kto miał przyjść już jakiś czas temu. Nagle drewniane drzwi otworzyły się wpuszczając do środka chłodny wiatr.
Tajemniczy mężczyzna przeszedł przez próg domu niosąc pod płaszczem małe niemowlę. Po pomieszczeniu rozniósł się płacz dziecka.
-Co tak długo? -Warknął męski i donośny głos.
Koło niego stała postać o bardziej kobiecych kształtach. Przeniosła wzrok na niemowlę.
-To na pewno one? - zapytała opanowanym tonem. Postać trzymająca dziecko odpowiedziała- Na pewno. Ma znak Najwyższego na plecach- Wszystkich wzrok powędrował na dzieciątko.
- Nie da się jej uciszyć?
- Można, ale żadny demon nie uciszy ludzkiego dziecka- westchnęła kobieta - trzeba ją dać do ludzkiej rodziny- dodała po chwili.-Nie daleko stąd jest ludzka wioska. Tam można je zostawić. Wychowali by ją...- Powiedział chrapliwym głosem. Zapadła martwa cisza. Nikt nie chciał się zbliżać do wioski. Musieli to zrobić szybko i bez żadnych podejrzeń. Westchnął zmęczony.
- Dobra, ja to zrobię- powiedział. Kobieta popatrzyła się i kiwneła głową, trzeci demon prychnął i powiedziała coś nie zrozumiałego pod nosem.
Mężczyzna nie żegnając się, odwrócił się i zaczął zmierzać w stronę drzwi.
Zniknął w ścianie deszczu.
~~~~~200 lat wcześniej...
Pewnego razu, w dzień kultu Swarożyca, w pewnej dość ubogiej rodzinnie około północy przyszedł
na świat nowy potomek. Chłopiec.Radość rodziny była ogromna, albowiem ojcu dzieciątka brakowało rąk do pracy na polu. Od razu wezwali kapłana aby oczyścił dziecko i poświęcił je bogom. Niestety radość nie trwała długo. Kapłan, który święcił dziecko odkrył, iż ma ono podwójny szereg zębów.
Rodzina była przerażona a kapłan zastrzegł, że najprawdopodobniej to dziecko stanie się udręką rodziny. Ojciec dzieciątka postanowił nie uśmiercać noworodka i wychować je tak, żeby po śmierci nie mściło się na rodzinie. W krótce matka nadała imię noworodkowi. Jack.
Chłopak rósł jak na drożdżach. Mimo wszystko był silniejszy niż ludzie, jadł więcej i miał w sobie ten magiczny błysk w oku. Nie musiał starać się o dziewczyny. Większość sama się do niego kleiła. Na początku chłopakowi podobało się to jednak po jakimś czasie był tym znudzony.
Nie musiał w ogóle starać się
o wybrankę. A chłopak uwielbiał walczyć o swoje. Pewnego dnia, kiedy ojciec wrócił pijany już kolejny raz, chłopak stawił się przed matke i przyjął cios, który był wymierzony dla niej.Nic mu się nie stało oprócz lekkiego bólu. Ojciec wpadł w szał.
W napadzie szału rzucił się na chłopaka, a w efekcie chłopak zginął
w wieku siedemnastu lat. Matka była przerażona. Ojciec, kiedy wytrzeźwiał, zrozumiał co zrobił i długo rozpaczał nad śmiercią swojego pierworodnego syna.Następnego dnia odbył się skromny pogrzeb chłopaka. Jego mała siostra nie rozumiała co się stało. Ciągle pytała kiedy jej brat wróci. Rodzice, mimo ,że wiedzieli, iż chłopak wróci aby nękać rodzinę, odpowiadali, że Jack pójdzie do nieba i tam będzie mu lepiej niż tu - na ziemi.
Dziewczynka codziennie przychodziła na grób brata, nie wiedząc, że brat tak naprawdę obserwował ją cały czas.
Jack został demonem.
CZYTASZ
Klątwa Serc
Fantasia!ZAWIESZONE! Relacje między ludźmi ,a demonami od zawsze były napięte. Słowianie nienawidzili demonów i najchętniej zabiliby je wszystkie, a demony uważały ludzi za nędzne istoty niezdolne do niczego. Konflikt ciągnął się przez stulecia. Jeden z b...