1.

8 0 0
                                    

Obudziłem się dosyć wcześnie. Długo czekałem na ten dzień , ojciec przygotowywał mnie do niego mentalnie i fizycznie. Zawsze mi powtarzał : 

- Wojna jest bardzo brutalna mój synu. Ponosi za sobą dużo ofiar , klęsk i nieszczęść. Pytałem się go :

- Skoro jest taka zła to czemu ludzie je wywołują ? A on mi odpowiadał tak : 

- Wojny są naturą tego świata. Zwłaszcza , że teraz są czasy krucjat , ale niedługo będziemy walczyć o coś naprawdę ważnego. Wtedy nie rozumiałem co ma na myśli , lecz teraz już wiem. Wstałem pośpiesznie z łoża. Ubrałem się w lnianą koszulę , skórzane spodnie i w mameluckie oficerki. Broń na razie nie była mi potrzebna. Wyszedłem z namiotu , oślepił mnie blask wschodzącego słońca. Sułtan nadal był w swoim namiocie , jeszcze spał. Ojciec robił zbiórkę na polu przed namiotami. Jak to mówił  , dodawał '' otuchy '' żołnierzom. Podszedłem bliżej. 

- Słuchajcie żołnierze ! Dzisiejszy dzień jest bardzo ważny dla historii Mameluków ! Musimy odzyskać to , co zrabowali Krzyżacy i im się przeciwstawić ! Więc naostrzcie dziś dobrze miecze i przygotujcie łuki , bo będzie się działo !!!

- Ojcze ? Może już im wystarczy tej motywacji ? 

- Samir ? Już wstałeś ?! Chłopie nie wiedziałem , że będziesz się tak palił do boju !

- Tak ,  głównym powodem była twoja skuteczna motywacja.

- Masz humor w dzień bitwy ! To dobrze świadczy , bo to twoja pierwsza bitwa !! Nie będziesz się tak bał !

- Ojcze , jestem gotowy na to co mnie czeka.

- He he , pamiętam jak byłeś mały i mówiłeś , że posiekasz Krzyżowców drewnianą chochelką !!! Żołdacy zaśmiali się gromko. 

- Wystarczy wspominek tato , jak tam sytuacja strategiczna w mieście ? 

- Nie jest źle. Kamieni mamy dużo , katapulty mocne , wszystko powinno być dobrze. 

- Czy nasi wrogowie mają podobny oręż ? 

- Co ty synu !  Nie mają nawet miejsca by to rozstawić ! 

- Cóż , będą musieli polegać na mieczach.

- Idź się lepiej posil synu. Matula może coś dobrego upitrasi. Bez zbędnego gadania pobiegłem do namiotu , gdzie spał ojciec z matką. Mama była już na nogach. Podeszła do mnie i mnie uścisnęła.

- Jak tam mój mały żołnierzu ? Przyszedłeś coś zjeść ? 

- Mamo , mam już szesnaście lat. 

- Przepraszam mój synu , wciąż nie mogę się przyzwyczaić. Uśmiechnąłem się. Moja rodzina była dla mnie wszystkim. Zawsze wolałem pomagać rodzicom niż '' bawić '' się z kolegami. Śmiali się ze mnie , ale mi to nie przeszkadzało. Teraz wyjechali z rodziną tam , gdzie jest bezpiecznie , do Jerozolimy , do Damaszku. A ja dziś będę stał na bitewnych polach. I walczył o Akkę.

Uchodźca z AkkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz