W końcu nadszedł ten dzień , w którym wszystko się zakończy. To od nas dziś zależy czy zdobędziemy Akkę czy nie. Wstałem pośpiesznie z łoża. Musiałem się szybko przygotować założyłem lepszą koszulę , kolczugę i resztę zbroi. Na koniec przypiąłem miecz do mojego pasa i założyłem hełm. Oślepiło mnie światło wschodzącego dnia. W centrum placu stał mój ojciec z Sułtanem , mówili do żołnierzy. Było nas dużo , ponad batalion , lecz krzyżaków było dwa razy tyle. Podszedłem do taty , gdy skończył przemawiać.
- Witaj ojcze ! Jak nastroje ?
- O ! Witaj mój młody żołnierzu ! Zapowiada się piękny dzień na bitwę nieprawdaż ?
- Masz rację , pogoda jest dziś bardzo dobra. A jaką taktykę obierzemy na początek ?
- Prawie bym zapomniał , Sułtanie ?
- Najpierw przeprowadzimy ostrzał ze wszystkich naszych katapult na frontalne mury. Osłabimy ich trochę , to może szybciej się poddadzą.
- Gdyby to było takie łatwe.
- Coś się stało młodzieńcze ? - zapytał zatroskany Al-Aszraf.
- Sęk w tym , że mury są bardzo mocne , a nasi wrogowie mają dużą ilość kuszników.
- A my mamy wyszkolonych łuczników.
- Niech sułtan wybaczy - odezwał się Omar - wypadałoby przygotować wojska do wymarszu.
- Masz rację generale Al-Sayf ! Żołnierze ! Otworzyć bramę i wychodzimy ! Sułtan chyba wyraził się dosyć niejasno , bo wszyscy latali dookoła i nikt nie wiedział co robić.
- Niech Dżalal i Basel otworzą bramę ! - zasugerował ojciec - Nie było ich na zebraniu ! Po chwili ze śpiewem na ustach , przyszli , a raczej szlachetnie zaszczycili nas swoją obecnością.
- Są pijani w trupa , nie dadzą rady. Ja to zrobię.
- Dasz rady synu ?
- Pewnie , tylko powiedz mi , co mam zrobić.
- Skrzydła drzwi można otworzyć tylko za pomocą kołowrotu. Musisz tylko nim kręcić do siebie , a drzwi się same otworzą. Bez zbędnego gadania pobiegłem do kołowrotu. Zacząłem kręcić kołowrotem. Drzwi z wolna zaczęły się otwierać. Wkrótce stanęły przed wszystkimi otworem.
- Wielki Sułtanie , ktoś jeszcze musi pilnować bramy w razie niespodziewanego odwrotu.
- Samir , ma rrację ktoooś mumusi zozostać przy bramie. - powiedział na wpół trzeźwy Dżalal.
- Abbas ! Ty zostaniesz przy bramie. Jeszcze nie umiesz dobrze mieczem wywijać , więc zostajesz.
- A młody może iść !
- On przynajmniej wie co to kontra. - skarcił go Omar. Abbas obrócił się na pięcie i usiadł naburmuszony pod murem.
- Żołnierze ! Wymarsz !!! - rozkazał Sułtan. Czterech najsilniejszych żołnierzy miało nieść S. na czymś w rodzaju lektyki. Ojciec ruchem dłoni , zaproponował bym szedł z nim na początku batalionu. Czuję zarówno strach jak i podekscytowanie , odgłosy pobrzękujących zbroi dodawają otuchy , bo wiem , że nie idę sam. Dotarliśmy na wyznaczone miejsce. Żołnierze postawili lektykę w bezpiecznym miejscu. Na zewnątrz wyszedł Sułtan i zaczął wydawać rozkazy :
- Szykować katapulty !!! Szybciej ładować te kamienie ! Czas nagli !! Mam nadzieję , że ekscelencja nie będzie długo tak żywo wydawać tych rozkazów , bo już mi uszach świszczy. Z daleka można było zobaczyć ustawionych na murach kuszników. Była to trochę nierozsądna decyzja , równie dobrze mogliby nie wystawiać ich wcale. Chcieli się popisać , typowe zachowanie ze strony silniejszego wroga. Na znak Sułtana , z katapult ze świstem wyleciały głazy. Z hukiem uderzyły w mur robią dość duże dziury. Paru kuszników zostało zabitych reszta zwiała.
- Aleśmy im dali popalić !!!! - ucieszył się wielki Al-Aszraf.
- To jeszcze nie koniec Sułtanie , coś tu leci !!!
- Na Allaha !!! Kryć się !!!!! Nad naszymi głowami przeleciał olbrzymi bełt. Wbił się niedaleko katapult.
- Jasna cholera !!! Krzyżyki mają balistę ! - skomentował Sułtan.
- Rozpocząć ostrzał baszty ! - rozkazał mój ojciec.
- Skąd wiesz , z której strony nadleciał bełt tato ?
- Cały czas obserwowałem zamek , nadleciał z prawej baszty. Sułtanie wydaj rozkaz !
- Ognia ! Wszystkie katapulty , które były po odpowiedniej stronie wyrzuciły głazy w stronę baszty. Trafiły idealnie w część wieży , gdzie stała balista. Broń Krzyżaków z powodu braku podłoża pod sobą , zaliczyła czułe spotkanie z matką ziemią. Wszyscy żołnierze wznieśli triumfalny okrzyk na cześć mojego ojca. Sułtan był rozpromieniony.
- No , no chłopcy ! Świętować będziemy później. Teraz skupmy się na walce. Kontynuowaliśmy ostrzał murów miasta.
CZYTASZ
Uchodźca z Akki
Historical FictionRok 1291 r. był dla Akki złym czasem , także dla młodego Samira. Rozgoryczeni muzułmańscy buntownicy pragną odzyskać swoje ziemie z rąk Krzyżaków. Samir posłany pod mury cytadeli na zwiad , pada ofiarą niewoli. Jego rodzina także nie wychodzi z tego...