04. 'nadzieja matką głupich, a na zjebaną przyjaciółkę nic nie poradzisz'

107 11 5
                                    

- przestań piszczeć. – zatkałam usta mojej przyjaciółki następnego dnia w szkole. Powiedziałam jej o tym, że gadałam z Niallem i Harrym. Chyba się ucieszyła...

- okey, jestem oazą spokoju, ale musisz zdradzić mi wszystkie szczegóły co się wydarzyło.

- w zasadzie... to tyle.

- tylko gadaliście ? Tylko gadaliście ?! LUDZIE ONA TYLKO GADAŁA ! Zawiodłam się na tobie. Żadnych buziaków ? Nic?

- czego ty się spodziewasz ? Jedyne co o nim wiem to, że ma na imię Niall. Wybacz, że jak mi się przedstawił to go nie pocałowałam. Następnym razem tak zrobię. Przecież ludzie zawsze tak reagują !

- dobra mniejsza, jak ręce ? – spojrzałam na swoje dłonie.

- na swoim miejscu, czemu pytasz ?

- nie chodzi mi o to czy je masz idiotko. Pociły się ?

- tak, ale po co ci to wiedzieć ?

- oficjalnie mogę stwierdzić, że jesteś zauroczona. Powinnam zostać psychologiem. – powiedziała dumnie rudowłosa zarzucając swoimi włosami.

- nie jestem zauroczona.

- to jak wytłumaczysz swój pot.

- to mój pot i nie muszę go tłumaczyć !

- Cześć mokra. – usłyszałam za sobą głos Nialla. Odwróciłam się w jego kierunku. Cece, która stała obok mnie posłała mi pytające spojrzenie. Ups ! Chyba pominęłam jej tą część historii.

- Cześć...Niall.

- ja też tu jestem ! – zobaczyłam Harrego, który stał za blondynem i machał mi radośnie.

- tobie też cześć. – odpowiedziałam mu poczym pokierowałam całą swoją uwagę na blondyna. – więc... co jest ?

- jest impreza na plaży. – odpowiedział za niego Harry. – pomyśleliśmy, że może chciałabyś przyjść na nią i może twoja śliczna koleżanka też by chciała. – dodał puszczając oczko do Cece. Rudowłosa się zarumieniła.

- oczywiście, że przyjdziemy ! – powiedziała radośnie.

- nie, nie przyjdziemy. – szybko zaprzeczyłam. – dzisiaj robimy przecież to... no wiesz tam... robimy to co wtorek właśnie tam... - miałam nadzieję, że Cece zrozumie o co mi chodzi, ale jak to mówią nadzieja matką głupich, a na zjebaną przyjaciółkę nic nie poradzisz.

- o co chodzi ? – zapytał Niall marszcząc brwi.

- ja też właśnie nie wiem... - odpowiedziała mu Cece. – tak czy inaczej przyjdziemy.

Potem chłopaki się z nami pożegnali i poszli sobie gdzieś. No właśnie gdzieś... Przecież nie wiem, że mają teraz biologię z panią Black, bo wcale nie sprawdzałam jaki ma plan lekcji klasa Nialla... Nie zrobiłam tego.

- czyś ty zwariowała ? – zwróciłam się do mojej przyjaciółki.

- jeszcze mi za to podziękujesz, zobaczysz, a teraz powiesz mi czemu twój anioł nazwał cię mokrą. – zrobiłam to niechętnie, ale to zrobiłam.

***

- wow – powiedziała Cece gdy wysiadłyśmy z jej samochodu. – tu jest niesamowicie. Z resztą czemu się dziwić skoro imprezę zorganizował mój mąż.

- zamierzasz mu kiedyś powiedzieć, że w twojej wybujałej wyobraźni już dawno jesteście małżeństwem ?

- nie, bo nie chce się wygłupić tak jak ty przed Niallem gdy powiedziałaś mu, że się pocisz. – spojrzała się przed siebie po czym dodała. – jeżeli mowa już o Niallu to wydaje mi się, że ma towarzystwo.

- co ? – zapytałam i spojrzałam w kierunku gdzie spoglądała moja przyjaciółka. Nie wiem czemu, ale gdy zobaczyłam niebieskookiego razem z jakąś blondynką to zrobiło mi się strasznie smutno. Ale czemu ? Przecież ja go właściwie nie znam. – czy to ważne ? Przecież nie posiadam go na własność. Nawet go nie znam.

- ej, ale ci się podoba, prawda ? – zapytała rudowłosa.

- z wyglądu wygląda jak anioł, ale nie znam go. A dzisiejszej nocy nie przyszłam tu dla niego, tylko po to żeby się dobrze bawić.

- no i takie nastawienie to ja rozumiem. – uśmiechnęła się do mnie co ja odwzajemniłam.

Nawet nie wiem kiedy sięgałyśmy już po trzecią butelkę jakiegoś alkoholu. Zaczęłam odczuwać procenty w moich żyłach co dodawało mi dziwnej odwagi i miałam ochotę zrobić rzeczy, których nigdy w życiu bym nie zrobiła.

Bawiłyśmy się w najlepsze. Już prawie zapomniałam o Niallu gdy nagle podszedł do mnie.

- widzę, że dobrze się bawisz. – uśmiechnął się do mnie.

- nigdy tak dobrze się nie bawiłam jak teraz. Mam ochotę wskoczyć tam do wody. – pokazałam na morze, które znajdowało się za nim, ale on się nawet nie odwrócił. Ciągle wpatrywał się swoimi oczami w moje. – i pływać z delfinami. – dokończyłam na co blondyn się zaśmiał.

- jesteś pijana. – mówił dalej ze śmiechem.

- nie przesadzaj. Może lekko wcięta, ale nie pijana. Z resztą przeszkadza ci to ?

- nie, pijana będziesz łatwiejsza. – dalej nie przestawał się uśmiechać. To był najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam.

- a więc zaprosiłeś mnie tu tylko dlatego, że wiedziałeś, że się uchleje, a potem chciałeś... - nie dane było mi dokończyć.

- tak zaprosiłem cię dlatego, że chciałem cię upić i przelecieć. Przejrzałaś mnie.

- mam wrażenie, że mówisz to sarkastycznie.

- a ja mam wrażenie, że mimo, że jesteś pijana to jest to nasza jak dotąd najnormalniejsza rozmowa. Pomijając delfiny.

- a więc masz mnie za wariatkę ? – spytałam bojąc się trochę jego odpowiedzi.

- tylko wariaci są coś warci, Summer. – mrugnął do mnie i odszedł.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 10, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'm hopeless - n.h.Where stories live. Discover now