X

207 12 8
                                    

Gdy wróciłam na miejsce już mi się odechciało jeść. Większość kolacji przesiedziałam w ciszy.
W końcu przyszedł czas na rozdanie prezentów. Udaliśmy się więc do salonu gdzie każdy dawał sobie wzajemnie prezenty. Gdy podarowałam mój prezenty James'owi na mojej twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. Nie chciałam patrzeć co dostałam, jeszcze nie.

- Wiem, że jest jeszcze wcześnie, ale chcę to ustalić zanim pójdziemy do kościoła. - zaczęła ogłaszać moja mama - No więc gdzie kto śpi. Mamy 4 pokoje gościnne. Rob, Ty uwielbiasz spać na kanapie zgadza się?
- Oczywiście - odpowiedział pełny dumy
- To ty będziesz na niej spać - kontynuuowała kobieta - więc Tak... Kendall, Ty jako jedyna nie jesteś w ciąży i nie masz faceta, więc możesz spać w pokoju z Kimberley.
- A czy ja wyraziłam zgodę? - wtrąciłam się - Wolałabym Kylie
- No ale ona jest w ciąży i jest ze swoim chłopakiem - zaprotestowała Klohé - Więc nie masz wyboru.
Mój wzrok przeniósł się na matkę
- Nie ma innego wyjścia. - wzruszyła ramionami
- A czemu musi spać ze mną? Może też z wami w pokoju - uniosłam lekko jedną brew do góry
- Ewidentnie może, ale to twoja siostra. - dokończyła
- A twoja córka. - i tu przestawiłam się na tryb prawnika
- Ale nie James'a. - mama zaczyna także się przestawiać
- On może spać gdziekolwiek. Najlepiej poza domem, poza ogrodem... - zapadła cisza
- Kim Kardashian! - wywołała imię mojej siostry
- Jejku! Co to za różnica. Niech śpi u Kimberley albo na podłodze u Kylie. Ale lepiej u Kimberley. - czarnowłosa olała to zupełnie

Nawet nie próbowałam się bronić. I tak klamka już zapadła. Kendall śpi u mnie. Koniec.

************************************

Gdy wróciliśmy z kościoła biegiem udałam się do pokoju gdzie leżał już materac dla Kendall. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, rzuciłam szybie "proszę" nie zwracając zbytniej uwagi do tego kto wchodzi do pomieszczenia.
Jak się okazało weszła do niego Kendall i Kylie.
- Hej - mruknęłam - postaw twoją walizkę gdzieś...
- Emm... Kimberley? - zapytała niepewnie Kylie
- No? - rzuciłam nie odkrywając wzroku od telefonu
- Mam takie dwie prośby.
Teraz odłożyłam komórkę na bok
- Jakie? - zaciekawiłam się
- Pierwsza to chciałabym wypuścić edycję limitowaną moich pomadek i chciałabym abyś mi pomogła. - zaproponowała
- Aha, spoko. - rzuciłam - A ta druga?
- No więc muszę wymyśleć imię dla dziecka - wskazała na brzuch - To bliźniaki. Chłopiec i dziewczynka. Ja wymyślam dla dziewczyny, a on dla chłopaka. No i nie mam bladego pojęcia. - wyznała 20-latka
- Nie ma sprawy, zaraz coś wykombinuje - oświadczyłam - Może by tak... Franceska?
- No nie bardzo... - powiedziała siostra
- A Vanessa?
- Niby ładne, ale jednak nie.
- W takim razie... Noelle? - zapytałam
- Może coś innego...
- Hmmm.... London? - kontynuuowałam
- Bingo. - zaśmiała się Kylie
- Kylie... Może wiesz czemu Kourtney nie przyjechała?
- Nie wiem, chyba jest w domu. To znaczy w szpitalu - zająkała się brunetka
- Nie umiesz kłamać. - powiedziałam wprost
- Nie mogę powiedzieć, przykro mi. - odwróciła się o wyszła.

Zostałam sama w pokoju z Kendall.

- Nie otwierasz prezentów? - zapytał brunetka
-Jak chcesz to otworzę - powiedziałam wprost z pretensjami

************************************

Prezenty. Fajnie. Co roku od 5 lat te same. Od Kylie przynajmniej dostaje jakieś urozmaicenie, bo co roku dostaje nowe produkty od niej.

************************************

Święta minęły.... Tak jak zwykle. Wszyscy dostali jakiś prezent od Kourtney, która swoją drogą nie przyjechała poza mną. Pewnie to przez nasze stosunku. Kiedyś to ona była siostrą z którą cały czas spędzałam czas. Jakoś tak nasze stosunki się popsuły i prawie znienawidziłam ją. Ona tymczasem cały czas próbowała naprawić nasz kontakt, a ja ją odtrącałam. Prawdopodobnie się poddała.

Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Ktoś napisał  sms'a. Numer był nie znany.

Nie znay numer:
Witam, z tej strony manager branży Victoria's Secret. Mam zaszczyt zaprosić panią Kimberley Jenner do udziału w pokazie Victoria's Secret, który odbędzie się w Szanghaju 20 listopada 2017 roku. Prosimy o kontakt.

Nie wieżę, ktoś robi sobie ze mnie żarty. Nikt z Victoria's Secret nie napisał by do mnie wiadomość z zaproszem na udział w pokazie, a już napewno nie przez telefon. Pozatym nie jestem modelką, nie jestem popularna. Co z tego, że na wszystkich social mediach mam tysiące followersów, nie czuję się na aż tak popularną aby wziąć udział w tym pokazie.
Chwilę potem dostałam koleją wiadomość, tym razem od Kourtney. Zmarszczyłam brwi m, bo nigdy nie dostawałam od niej żadnych sms'ów.

Kourtney:
I co? Dostałaś sms?

Ja:
Z propozycją udziały w Victoria's Secret?

Kourtney:
Tak.

Ja:
Skąd o tym wiesz? Ty wysłałaś tą wiadomość.

Kourtney:
Nie, nie ja. Ona jest prawdziwa.

Ja:
Zmień dilera.

Kourtney:
Nie jestem naćpana. Zadzwoń to ci wszytko wyjaśnię.

Niechętne wybrałam numer Kardashian'ki, dziewczyna odebrała po kilku sekundach.

Gdy się rozłączyłam pozostałam w osłupienieu. Zawsze chciałam być modelką, taki miałam plan na życie, ale nie sądziłam, że się uda. Dlatego postanowiłam się trzymać planu B i studiować na uniwersytecie Harwad'zkim. Studiować coś łatwego, aby potem pławić się w luksusach. Ale jednak los postanowił, abym została modelką.
Od razu zadzwoniłam do tej całej organizacji pokazu mody.
Prosili mnie o spotkanie 29.30.2016, czyli jutro. W Miami. JAK JA MAM SIĘ DOSTAĆ Z PIEPRZONEGO ST.PETERSBURG'A DO MIAMI??? To jakieś 8 godzin z tąd pociągiem. Nie mogę powiedzieć od tak mojej mamie "Jadę do Miami,sama pociągiem w nocy, bo muszę podpisać umowę o udział w pokazie Victoria's Secret, który będzie w Szanghaju. A umowę muszę podpisać jutro." Jak to będzie wyglądało? Jets tylko jedynie rozwiązanie.
Muszę uciec.

Jak to jest być Tumblr Girl [ZAKOŃCZONE ✔]    Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz