Jak się poznaliście?

985 62 3
                                    

Mike- Tak jak zawsze w każdą sobotę poszłaś do salonu gier. Szybko wbiegłaś do salonu i ustawilas się koło swojej ulubionej gry. Wsadziłas rękę do kieszeni, gdy zobaczyłaś, że zapomniałaś pieniędzy. Zrobiło Ci się naprawdę smutno, postanowiłaś zadzwonić do mamy, aby przyjechała. Gdy za rogu wyskoczył wyższy od ciebie chłopak, którego kojarzyłaś ze szkoły. Chłopak zrobił się cały czerwony i popatrzył do tylu gdzie stała grupka chłopaków których też kojarzyłaś. Podrapal się po głowie i postanowił się odezwać
- Cześć jestem Mike, a ty?
- (TI)
- Miło mi cię poznać, Mike uśmiechnął  się niezręcznie i zaprosił Cię do reszty.

Dustin - Znowu poklocilaś się z bratem. Wkurzona i smutna postanowiłaś odreagować to jeżdżąc na desce. Po kilku minutach jazdy cala złość minęła i został tylko smutek, jedna pojedyncza łza zleciala na ziemię. Zapatrzona w nią nie zauważyłaś chłopaka, który jechał na rowerze. Nie zareagowałaś w porę szybko i uderzyłaś w jego rower i upadłaś na ziemię. Przerażony chłopak zszedł z roweru i podbiegł do ciebie.
- Wszystko okej?  Słyszysz mnie?
- Tak wszystko dobrze - probowalas wstać, ale zbyt bardzo bolała cie noga.
- Pomogę ci, a tak przy okazji jestem Dustin
- (TI)- chłopak chwycił cie i podniósł. Posadził cie na rowerze i pobiegł po deskę.
- Nie musisz tego robić
- Ale chcę - uśmiechnął się do mnie.
Dustin zawiózł cie pod sam dom, a na pożegnanie dał ci swój numer telefonu.

Will- siedziałaś na podwórku, gdy  usłyszałaś krzyk kolo swojego domu. Pobieglaś tam szybko i zobaczyłaś chłopaka, który kopie swój rower. Spokojnie spytalas co się dzieje, ale nie odpowiadał. Gdy podeszłaś bliżej zauważyłaś, że to Will. Znałaś go ze szkoły i z gazet.
- Cześć pomóc ci? Will dopiero teraz zauważył, że koło niego stałaś.
- (TI) co ty tu robisz?
- Mieszkam - uśmiechnęłaś się do niego, a chłopak zrobił się lekko czerwony.
- Może chcesz zadzwonić do kogoś? Na rowerze z przebitym kołem daleko nie pojedziesz.
- Nie, nie musisz.
- To przynajmniej Ci pomogę.
- Dziękuję (TI)

Lucas - Tak jak zawsze biegałaś na około osiedla. Dzisiaj była pochmurna pogoda, ale nie obchodziło Cię to, nie chciałaś ominąć codziennego treningu. Po 20 minutach biegania zaczął padać deszcz. Zmarznięta weszłaś pod drzewo pod jakimś domem. Z daleka zauważyłaś chłopaka na rowerze. Zatrzymał się koło ciebie i zmierzył cie.
- Cześć jestem Lucas, może odwieźć do domu?
- A nie stanowiło by to dla ciebie problemu? - Jasne, że nie. To jak?
- Byłabym głupia gdybym się nie zgodziła, wiec tak. A tak właściwie jestem (TI). Lucas założył mi swoją kurtkę i zawiózł mnie do domu.

Steve- Dzisiaj miał być Twój pierwszy dzień w nowej szkole. Siedziałaś na trybunach z dziewczyną, która miała cie zaznajomić z nową szkołą. Gdy chciałaś się zapytać kiedy możecie iść  zobaczyć coś innego, dostałaś piłka w twarz. Zerwalas się z siedzenia jak poparzona. Zrobiło Ci się słabo, a z nosa poleciała ci krew. Do trybun podbiegł wysoki, przystojny chłopak.
- Hej, wszystko w porządku? Chodz pomogę Ci dojść do higienistki. Chwycił cie za dłoń i pomógł zejść ze schodów.
- Nieźle mnie urządziłes w pierwszy dzień szkoły.
- Wynagrodze ci to obiecuje, dzisiaj kawa?
- Zastanowię się.
- Nie daj się prosić.
- Pójdę, ale do kina.
- Ciebie to mógłbym zabrać nawet do Francji. Steve
- (TI) czekam z niecierpliwością.

Jonathan- postanowiłaś przejść się dalej od domu, nie znałaś za bardzo okolicy, bo nie dawno przeprowadziłaś się tutaj. Gdy zrobiło się ciemno, nie wiedziałas w którą stronę mam iść, żeby dojść do domu. Przestraszona zaczęłaś wołać o pomoc. Z krzaków wyszedł chłopak gdzieś koło twojego wieku.
- Czemu tak krzyczysz, tutaj nic nie ma.
- Zgubiłam się - wiesz może, jak z stąd dojść do jakichś świateł.
Chłopak zmarszyl czoło i podszedł do ciebie.
-Masz moja kurtkę, pomogę ci dojść do domu.
- (TI) Dziękuję
- Jonathan, nie ma za co- chłopak uśmiechnął się i zaczął iść.

Mam nadzieje, że się spodoba :)







Stranger things- PREFERENCJE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz