rozdział 5

21 3 2
                                    

Gdy doszłyśmy już do kawiarenki i znalazłyśmy co ledwo wolny stolik.Od razu przyszła do nas kelnerka, aby dostać od nas zamówienia. Ja poprosiłam o świeżo wyciskany koktajl z pomarańczy i z marakuji. Zoe zamówiła dwie gałki lodów naturalnych, a Megan kawę piernikową. Po zamówieniu gadałyśmy o wszystkim nawet o moich obcasach, które mam cały czas na sobie. W sumie mogę przyznać, że już coraz lepiej chodzę w tych butach, nawet o nich zapomniałam i ani razu nie upadłam. Jak dziewczynom o tym powiedziałam to od razu mi gratulowały i jednoczenie się śmiały. Tak około za 5 minut dostaliśmy zamowienie. Oczywiście wyciągnęłam swój różowy aparat, aby zrobić zdjęcie. Wyszło genialnie. Po jakimś czasie zauważyłyśmy z dziewczynami, że 3 stoliki za nami jest Jenny i Justin.

- Patrz oni tam są - mówi po cichu Megan
- Co oni tu robią - pyta Zoe
- Jedzą, gadają i piją kawę - odpowiadam
- Zostawmy ich już, mam dosyć po kłótni z nią w szkole. Mam nadzieje, że to co powiedziała nie była prawda. Chciałam ten rok szkolny zacząć od nowa bez żadnych problemów ze znajomymi- rzekłam ze smutkiem
- Nie dojdzie do tego Penny obiecuje taa... JENNY nic Ci nie zrobi napewno - obiecywała Zoe
- Dzięki dziewczyny dobrze, że was mam nie wiem co bym bez was zrobiła - odpowiedziałam z uśmiechem

- Aa jeszcze wracając do nich. Czy tylko mi się wydaje, że Justin patrzył na Ciebie bez przerwy ?! - pyta Megan
- Yyy nie prawda, wogule na mnie nie patrzył - mowię
- No już nie bądź taka wstydliwa no przyznaj, że też to zauważyłaś !!- stwierdza Zoe
- No dobra zauważyłam, ale to jest chłopak Jenny i nic nie chce mieć z nim wspólnego, może przez to będę mieć jeszcze większe problemy.- mowię stwierdzając fakt
- No dobrze przecież powiedziała tylko, że chyba jemu się podobasz, a nie żebyś z nim wyszła za mąż - mówi z uśmiechem Megan
Zaczęłyśmy się we trójkę śmiać, chyba tak głośno, że wszyscy na nas patrzyli nawet Jenny i Justin. Nagle do nas podeszła kelnerka:
- Dziewczyny czy możecie być ciszej ?!
- Tak oczywiście, przepraszamy - odpowiedziałyśmy razem.
Gadałyśmy i gadałyśmy, wydaje mi się, że tam byłyśmy chyba 2 godziny w tej kawiarence cały czas w dobrym humorze. Kilka minut pózniej mój telefon zaczął bzyczeć. Wyciągnęłam go z kieszeni i dostałam SMS od mamy napisała, żebym już wracała do domu bo muszą mi coś bardzo ważnego powiedzieć. Szczerze mówiąc to się przestraszyłam, więc zapłaciłam za koktajl pożegnałam się z dziewczynami i pobiegłam w obcasach w stronę domu.
Gdy byłam w pobliżu domu, ktoś za mną krzyknął :
- Penny Penny ! - mówił ktoś w oddali
Odwróciłam się i zauważyłam Justina, który biegł za mną.
- Co ty tu robisz ? : zapytałam z ciekawością i z zdziwieniem
- W kawiarence zostawiłaś torebkę - mówi zdyszany
- Oo jejku, ale ze mnie gapa, dziękuje naprawdę - mowię
- A dlaczego tak wybiegłaś przestraszona - pyta Justin
- Wież sprawy rodzinne - odpowiadam mu na jego pytanie - okej dzieki za torebkę muszę lecieć pa pa - żegnam się z nim
- Pa pa do jutra - odpowiada mi machając ręką.

Reszta nie ma znaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz