-Maks-
****
Obudziłem się. Zauważyłem, że Michał też już wstaje. Oktawian jeszcze leżał nie przytomny reszty nie było widać.
- Chociaż jesteśmy na drugim brzegu. - powiedziałem lekko otumaniony.
- Gdzie Oliwia i Gośka? - zapytał z niepokojem Michał.
- Nie wiem. Trzeba przeszukać ten brzeg może je znajdziemy. - powiedziałem.
- Może wcześniej wybudzimy Oktawiana? - zaproponował Michał.
- Hmm...Nie ma sensu niech na razie leży. Będzie nas tylko spowalniał. - odpowiedziałem mu pełen przekonania.
Przykryliśmy go płachtą z namiotu i ruszyliśmy na poszukiwania Oliwi i Małgorzaty.
Szliśmy brzegiem rzeki aż doszliśmy do starego młyna. Przy wejściu spostrzegliśmy ślady.- Może są w środku - powiedział Michał.
- Trzeba to sprawdzić - powiedziałem - Może coś im się stało.
Natychmiast weszliśmy do środka. W młynie było brudno i nie przyjemnie na podłodze leżały szczątki małych leśnych zwierząt, a w powietrzu unosiła się woń zgniłego mięsa.
Wchodząc potknąłem się i uderzyłem głową o deskę. Michał od razu pomógł mi wstać.
- Nic ci nie jest? - zapytał.
- Nie nic jest ok chodźmy dalej.
Idąc po schodach usłyszeliśmy skrzypienie podłogi a chwilę potem głośnie tupanie.
- Co to było? - zapytał wystraszony Michał.
- Nie wiem. - odpowiedziałem.
Powoli ruszyliśmy na przód. Gdy byliśmy już prawie na górze coś skoczyło w naszą stronę.
- Fuuuuck! - krzyknąłem i zrobiłem unik.
Michał niestety nie miał tyle szczęścia to COŚ się na niego rzuciło i razem spadli ze schodów. Szybko zrzucił to z siebie i wybiegł z młyna ja schowałem się za jakimiś starymi kartonami. Ten mały potworek zaczął się rozglądać jakby czegoś szukał.
Po chwili chyba to znalazł, bo sięgnął po coś na ziemie. Po coś błyszczącego i nie wielkiego.
Jeszcze chwilę się rozglądał i wybiegł. Również wybiegłem, żeby znaleźć Michała. Kiedy byłem na zewnątrz usłyszałem szmery w krzaku obok mnie.
- Kto tam? - zapytałem lekko wystraszony.
- To ja. - rozpoznałem głos Michała
- Dzięki Bogu. - pomyślałem.
- Skoro to COŚ uciekło to może rozejrzymy się w środku? - Zapytałem trochę nie pewnie.
- Możemy ale szybko bo boje się że wróci. - Odpowiedział równie nie pewnie Michał.
Na dole nie było nic szczególnego kilka pustych skrzynek i szafek. Przeciwnie u góry. Od razu jak pojawiliśmy się na górze zwróciłem uwagę na stojący prosto od schodów wielki mosiężny kufer.
- Ciekawe co w nim jest. - pomyślałem i ruszyłem żeby to sprawdzić.
Gdy podszedłem bliżej zauważyłem, że coś jest wygrawerowane na kufrze.
"Vos autem videtis habere cor pura veritas."
- Ciekawe co to znaczy. - Pomyślałem i od razu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. - Michał chodź na chwilę.- Zawołałem.
- Co chcesz? - spytał mnie gdy podszedł bliżej.
- Co tu pisze? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie
- Hmm...Jeśli się nie mylę - Zaczął Michał po wyjęciu swojego tłumacz. - "Trzeba mieć czyste serce by dojrzeć prawdę". - Powiedział przekonany Michał.
- Dobra dzięki. - powiedziałem a on wrócił do przeszukiwania młyna.
- Ciekawe co w środku. - wyszeptałem sam do siebie gdy Michał się trochę oddalił.
Po otworzeniu kufra zobaczyłem w środku krótki pięknie zdobiony miecz. Oprócz niego w skrzyni były równie zwoje, a na dnie leżał pierścień.
Wyciągnąłem pierścień wyglądał na złoty szybko schowałem go do kieszeni następnie sięgnąłem po miecz. Dobrze leżał w ręce. Na nim również było coś wygrawerowane, ale już w innym języku schowałem go do plecaka.
- Może się później przyda. - pomyślałem roztropnie.
Nagle podbiegł do mnie Michał i powiedział przerażony.
- Musimy wrócić po Oktawiana widziałem jak ten potworek biegnie w jego stronę.
- No tak kompletnie o nim zapomniałem. - odpowiedziałem mu i bez dalszego namysłu wybiegłem z młyna.
Biegłem szybciej i szybciej. Michał ledwo za mną nadążał. Płuca mnie już piekły. Z odległości około stu metrów dostrzegłem zwalony do rzeki pień. Obok leżała płachta, ale Oktawiana już tam nie było.
- Gdzie on jest? - zapytałem zrozpaczony.
- Nie wiem zanim wyruszyliśmy jeszcze tu był. - odpowiedział mi przerażony Michał.
Po chwili bacznego rozglądania się zauważyłem dziwne ślady na ziemi. Gdy byłem bliżej z grozą i strachem w oczach wiedziałem, że to krew.
- Tylko nie to. - pomyślałem o najgorszym.
- Ej Maks. - krzyknął Michał. - Ślady krwi prowadzą do zamku.
- Musimy tam iść i to szybko może oprócz Oktawian są tam jeszcze Oliwia i Gośka.
- Jeśli coś musimy to wracać.
- Nie możemy wracać. Oliwia i Gośka zniknęły, a Oktawian może już nie żyje. Musimy ich znaleźć.
Michał tylko na mnie spojrzał i bez dalszej rozmowy ruszyliśmy.
![](https://img.wattpad.com/cover/128766598-288-k968182.jpg)
CZYTASZ
Wieczna opowieść
ФэнтезиHistoria piątki przyjaciół. Wyruszyli w długą i niebezpieczną podróż, w której będą musieli wykazać się niezmierną odwagą zaufaniem i wiernością. Zostaną wystawieni na próbę, której nie każde z nich podoła. Opowieść Fantasy za którymi osobiście szal...