2.Alone

55 4 3
                                    

Castiel nie potrafił zasnąć przez całą noc, zastanawiał się co się właściwie wydarzyło.

W głowie wciąż rozbrzmiewał mu pełny gniewu głos Deana "wynoś się".

Nie rozumiał co się stało, że jego przyjaciel tak bardzo go nienawidził.

Zerkał co kilka minut na telefon, w którym ciągle widniały słowa  "no message".

Tak bardzo chciał wiedzieć co zrobił źle, że Dean odwrócił się od niego.

Po chwili długiego spoglądania na ekran,zaczął zastanawiać się czy z Samem wszystko w porządku.

Zauważył że w bunkrze, na stole nie walały się już książki Sama które były zawsze rozwalone po całym stole, a w tej chwili stół prócz dużej ilości pustych butelek po alkoholu był praktycznie pusty.

Czy Sam także go nienawidzi? Czy w ogóle żyje?

Po długim zawahaniu, wykręcił numer do młodszego Winchestera, miał nadzieje że chociaż on mógłby mu wytłumaczyć co się z nim działo.

Usłyszał pierwszy sygnał, po którym wyskoczyła wiadomość głosowa.

 "Hey, Sam can't talk right now because he's waxing... like everything. But leave a message.  "Dean, what are you doing with my phone? Dean, come on. "

 Rozłączył się, i zamknął oczy.

Wszyscy go opuścili, a on nie rozumiał dlaczego..

Co zrobił źle? 

Podjechał do baru,gdzie Crowley lubi sobie często poimprezować, miał nadzieje że on coś mógłby mu rozjaśnić...

Skoro Dean nie chce go widzieć, to musi na własną rękę dowiedzieć się o co chodzi.

Zresztą i tak nie miał dokąd pójść, bał ponownie pojawić się w bunkrze, bo gdyby Dean go ponownie zobaczył, mogłoby to oznaczać dla niego samobójstwo.

Wszedł do baru, i poczuł mocny zapach alkoholu i dymu papierosowego.

W oddali ujrzał Crowleya, który flirtował z piękną panienką.

Podszedł do niego i mocnym ruchem szarpnął go za bark.

Demon odwrócił się do niego i spod płaszcza wyciągnął nóż, kładąc go na kolanach.

-Wow, Cass.. miło cię widzieć- powiedział Crowley- powiedz mi... masz czelność pojawiać mi się na oczy?  

-Chodź pogadać na zewnątrz Crowley- powiedział zdecydowanym głosem anioł.

-Nie bardzo chce z tobą gadać słoneczko-powiedział spokojnie demon-ale radziłbym ci zejść mi z oczu,bo podbije ci drugie oczko i nastawię nos na właściwą stronę

-Crowley.. 5 minut błagam- powiedział spokojnie anioł. 

Nie cierpiał prosić tego dupka a tym bardziej błagać go o co cokolwiek.

Jednak nie miał wyjścia, musiał wiedzieć co się stało.

-Ok... masz ... 3 sekundy...-powiedział spokojnym głosem ...aby opuścić ten CHOLERNY bar!- Wybuchnął nagle demon

-Crowley... coś jest nie tak, nie wiem...-zaczął lecz przerwał mu ..

-3...2...1 - zamknął oczy by po chwili je otworzyć, lecz anioł nadal stał na swoim miejscu.-ok doigrałeś się!

Anioł zacisnął dłoń w pięść na krześle i stał nadal przed demonem

Postanowił sobie że jak nie porozmawia z kimkolwiek o tym co "zrobił" to oszaleje.

Demon wstał z krzesła ,podszedł do anioła i głośno odchrząknął.

-Dlaczego nadal tu stoisz?-spytał ponownie-po tym co zrobiłeś...-próbował dokończyć demon lecz anioł przerwał mu tą gadkę i spojrzał mu w oczy.

-Ale co ja zrobiłem?-powiedział smutnym ,spokojnym praktycznie zrezygnowanym głosem po czym opuścił głowę.

Gdy ją podniósł ponownie, demona już nie było.

***

Resztę nocy spędził na piciu piwa w barze. 

Widocznie nie tylko coś "zrobił?" Deanowi ale także Crowleyowi.

Nie interesował go demon, ale on był praktycznie jedyną osobą która mogła mu powiedzieć o tym co "narozrabiał" 

Czuł się naprawdę samotny,nie wiedział już od czego zacząć...

Jakich szkód narobił że wszyscy odwrócili się od niego?

Po chwili wyciągnął telefon by spróbować dodzwonić się do Sama, jednak ponownie wyskoczyła mu poczta głosowa, tym razem postanowił jednak nagrać mu wiadomość, lecz nie wierzył że przyjaciel mu odpowie.

"Sam...ja... ja wiem że pewnie nie odsłuchasz tej wiadomości, chciałem tylko wiedzieć czy z tobą wszystko w porządku... ja... cokolwiek zrobiłem... Sam proszę chociaż ty mnie nie zostawiaj...nie wiem co się stało...Dean... Chce żebyś wiedział ,że cokolwiek między mną a wami się... Błagam cię, spotkajmy się w parku.. w Overland... Proszę... Ja... ja... cię błagam Sam...

Po nagraniu wiadomości wyłączył telefon, oparł się o blat, a z jego oczu poleciały mu pojedyncze łzy...

Szybko je otarł i wyszedł z baru, by pojechać do parku gdzie miał się spotkać z przyjacielem. 

Postanowił że będzie czekać tak długo jak będzie musiał... Nawet gdyby musiał czekać do końca swoich dni...

 Nie miał już nic do stracenia, choć wiedział, że Sam się nie pojawi.

Usiadł na ławce i rozłożył ręce z bezsilności.

Podniósł oczy ku niebu i wpatrywał się w gwiazdy, które świeciły naprawdę jasno.

Gdy ponownie spojrzał do przodu, ujrzał postać która wpatrywała się w niego.

Nie był to jego przyjaciel... 

Lecz postać która była identyczna jak on sam...




Identity Theft: SPN FANFICTIONWhere stories live. Discover now