3.Can we just start over again?

40 3 1
                                    


Castiel z niedowierzaniem wpatrywał się w postać siebie samego.

Nie wiedział czy była ona prawdziwa, czy były to halucynacje wywoływane zmęczeniem.

Zamknął oczy i policzył do pięciu,wierząc że gdy je otworzy jego "zmora" zniknie.

Gdy je otworzył, postać stała tuż naprzeciwko jego twarzy uśmiechając się szeroko.

Castiel odskoczył na bok, wyciągając anielskie ostrze, by móc bronić w razie ataku.

-Cas... daj spokój, przecież znasz samego siebie, jesteś słaby by walczyć ...a ja jestem prawdziwy i silniejszy niż ty kiedykolwiek!-Powiedziała postać i szybkim ruchem strąciła z rąk anioła broń którą trzymał w miejscu.

-Kim jesteś?-Spytał spokojnie anioł, był tak przerażony, że nie potrafił ruszyć się z miejsca.

-Oo jestem Castiel...

Anioł poczuł silny gniew, w tej chwili zrozumiał wszystko co wydarzyło się w ciągu tego okresu.

Ta postać podszywająca się pod niego samego zniszczyła mu życie,przez to on stracił swoich bliskich, nie rozumiał tylko dlaczego ...

Czym zawinił że ten sukinsyn sprawił, że jego przyjaciele go opuścili i znienawidzili.

-Ty!-Wykrzyknął zdenerwowany Cas - Zniszczyłeś mi życie, sprawiłeś że moi bliscy odeszli... Ja...

Postać drugiego Castiela zaśmiała się głośno i zaczęła klaskać.

-Brawo... zasługujesz na medal-Anioł ponownie złapał za ostrze gdy istota rozbawiona roześmiała się jeszcze głośniej.

Castiel przyłożył ostrze do klatki piersiowej "drugiego siebie" .

-Dlaczego? Dlaczego zniszczyłeś mi życie?!-krzyknął głośniej, dociskając ostrze mocniej

-Ty zniszczyłeś moje, ja zniszczyłem twoje- uśmiechnął się-Sprawiłem że Dean i Sam nienawidzą cię tak bardzo że są w stanie cię zabić, to jest twój najgorszy koszmar prawda?...Zostać samemu... Chociaz w sumie ...Zasłużyłeś na to!

Castiela dotknęły bardzo mocno słowa przeciwnika że był już gotowy by wbić mu ostrze w pierś.

-Zapłacisz za to... przysięgam-Wybuchnął anioł.

W pewnym momencie Cas podniósł ostrze do góry, lecz poczuł jak ktoś za nim chwyta go za dłoń, wyrywając ostrze.

Gwałtownie odwrócił się za siebie, w celu zaatakowania pięściami.

-Hej...hej Cas to ja- Zobaczył za sobą swojego przyjaciela, który z niedowierzaniem wpatrywał się tej sytuacji
-Z kim rozmawiasz?

Castiel spojrzał na postać ponownie, która z rozbawieniem wpatrywała się w sytuację.

-Ty.. Sam... ty go widzisz prawda?-Spytał z przerażeniem Cas starając przekonać przyjaciela że nie są oni sami - On tu jest o tutaj!-Krzyknął wskazując palcem na swojego sobowtóra.
-On mnie nie widzi Cassy!-Powiedział droczac się z aniołem

Sam odsunął się z rękami do góry, o krok od anioła starając zachować lekki dystans, nie rozumiał co się dzieje z Castielem.

-Nie widzisz go prawda?-Powiedział załamany anioł i opadł na ławkę zakrywając twarz dłońmi, czuł się okropnie...

Winchester nie wiedział jak zareagować, nie wiedział czy Castiel coś widzi czy po prostu oszalał.

Usiadł obok niego i położył mu dłoń na ramieniu.

-Chodź Cas, pójdziemy gdzieś w spokojne miejsce- powiedział ostrożnie Sam,żeby nie zdenerwować przyjaciela.

Na niebie pojawiły się ciężkie czarne chmury, a z dala słyszalny był dźwięk błyskawic.

Anioł był szczęśliwy że tej chwili nie jest sam, obok niego siedziała bliska mu osoba.

Nie wiedział od czego już zacząć...
***
Sam i Castiel dojechali do hotelu w którym mieszkał teraz Winchester.
Sam obserwował anioła,który usiadł na łóżku i próbował zrozumieć co się dzieje.
Cas Już nawet nie odczuwał radości z tego że jego przyjaciel pojawił sie, chciał zostać sam i na spokojnie zastanowić jak pokonać "drugiego siebie".
-Wszystko ok? - zapytał Winchester i usiadł przy stole.

Anioł tylko pokiwal głową przytakując.

Po chwili zrozumiał że powinien przynajmniej zrozumieć co dzieło się przez ten czas w którym zniknął.
-Sam... Opowiedz mi... Co ja...-zaczął lecz przerwał uznając w pewnym momencie że nie wie czy chce znać prawdę.
- Możemy zacząć na nowo ?
Anioł spojrzał smutnym wzrokiem na przyjaciela,mając nadzieję że odpowiedź będzie chociaż neutralna .
-Cas ja nie wiem czy jestem gotowy... Żeby ci wybaczyć, po tym co ty...-nie wiedział jak ująć to delikatnie, widział że anioł żałuję tego co zrobił.

Anioł spuścił głowę i przetarł skronie.
-Sam... Cokolwiek zrobiłem.. Przepraszam-Powiedział, a jego oczy zaszklily się od łez, wstał szybko z kanapy by nie pokazywać swojej słabości przed przyjacielem i wyszedł z pokoju.

Sam stanął w bezruchu przerażony ta sytuacja, nie wiedział czy Castiel naprawdę żałuję tego co zrobił, czy po prostu gra.

Teraz zrozumiał że musi skontaktować się ze swoim starszym bratem, choć nie rozmawiał z nim od kilku tygodni.

Wyciągnął telefon i z zawahaniem wykręcił numer do Deana.
W słuchawce usłyszał gniewny glos swojego brata .

"Czego chcesz ?"




Identity Theft: SPN FANFICTIONWhere stories live. Discover now