❤5💙

125 20 1
                                    

- Lovise! - podał do mojej nowej koleżanki i uśmiechnęłam się. Tak się cieszę, że znów mogę ją zobaczyć.

- Nie dasz mi teraz spokoju, racja? - westchnęła i zamknęła szafkę. Naprawdę mnie nie poznajesz, skarbie? A byłyśmy tak blisko.

- Może przyjdziesz dzisiaj do mnie? - oparłam się o szafki. Próbowałam wyglądać na pewną siebie. Walczyłem z samą sobą, by nie rzucić się na nią i nie zacząć tulić z całych sił. Oh, moja kochana Lovise...

- Nie wiem, czy będę mieć czas - poprawiła włosy. Chyba była to zbyt śmiała propozycja. W końcu nie do końca mnie zna i już zapraszam ją do domu. Chyba trochę przesadziłam...

- Wolisz wyjść gdzieś na miasto? - zmieniałam swoją propozycję. Tamten wypadł i tak się nie udał, a na tą opcję chyba szybciej się zgodzi.

- Nie, dzięki. Jutro przyjdę do ciebie - odwróciła się i odeszła. A jednak się myliłam. Może coś z tego będzie? Skoro wolali przyjść do mnie do domu niż gdzieś na miasto to znaczy, że jakieś tam szansę istnieją. A może to przez te tłumy na mieście? Ale mogła też się w ogóle nie zgodzić.

Następnego dnia przy wyjściu ze szkoły zauważyłam stojącą Lovise. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niej. To urocze, że czekała na mnie. Już myślałam, że nie przyjdzie. Może jednak widzi we mnie jej dawną przyjaciółkę? W końcu nią jestem, ale szczegół.

Przywitałam się, a ona jedynie skinęłam głową, po czym dostała bym zaprowadziła ją do mojego domu. Z wielką radością pokierowałam się w tym kierunku i co chwila sprawdzałam, czy na pewno dalej idzie za mną. Może ją ktoś jeszcze porwać w trakcie naszej podróży. A tego bym nie chciała.

Otworzyłam drzwi i wpuściłam ją do mojego niewielkiego mieszkania. Nie było nikogo. Jak zwykle. Moi rodzice pracowali do późna, a ja jestem jedynaczką, więc to chyba dobry znak, że dom jest pusty, a nie chodzi po nim jakież małe dziecko. Dzieci są urocze, ale potrafią być też bardzo straszne.

Poszłyśmy razem do mojego pokoju. Mały, ale są w nim wszystkie do życia mi potrzebne rzeczy. I jest czerwony. To mój ulubiony kolor. Kolor miłości. Miłości, którą darze Lovise.

Usiadła na krześle i spojrzała na mnie. Odłożyłam torbę i zaproponowałam jej coś do picia. Poprosiła o kawę. Ja tam nie lubię kawy, ale się zgodziłam i poszłam do kuchni. Chwilę później przyniosłam jej trunek w moim ulubionym kubku. Sobie zrobiłam kakao. Dziewczyna stała przy łóżku i oglądała różne plakaty i zdjęcia nad nim. Zaśmiałam się. Ona spojrzała lekko zawstydzona w moim kierunku. Usiadła na łóżku.

- Siadaj - uśmiechnęłam się i wskazałam ma miejsce obok. Niepewnie usiadła obok mnie, jednak na pewną odległość. Podałem jej kubek. Wzięła i zaczęła sączyć w nim swoje piękne usta. Jakbym chciała móc skosztować tych ust. Chciałabym jej całej skosztować. Pragnę jej. Tak bardzo.

- Przytulnie tu... - spojrzała w podłogę. Wyglądała strasznie uroczo. Ale muszę być opanowana...

- Masz rodzeństwo? - zaczęłam jakiś temat, żeby między nami nie było tej niezręcznie ciszy.

- Tak. Siostrę - oh, Emila. Jak ja dobrze pamiętam tego małego stworka. Dziewczyna o białych włosach. Taka urocza i słodka jak jej siostra. Chociaż również chłodna i nie przepada za ludźmi. I tak ją lubię. Choć jestem pewna, że mnie nie pamięta.

Kiedyś gdy przeszłam do nich do domu i zaczęłam bawić się z Lovise, jej mama zaprowadziła, a wręcz zaciągnęła ją siłą do pokoju, w którym byliśmy, i powiedziała, byśmy pobawiły się też z nią. Przez pierwsze pół godziny jedynie siedziała w kącie pokoju i przyglądała się nam, ale później wciągnęłyśmy ją do zabawy. Było przyjemnie. Z miłą chęcią znów bym ją spotkała.

- Mette... - szepnęła cicho moje imię. Spojrzałam na nią zdziwiona. - Oh, wybacz... Po prostu moja stara przyjaciółka też tak miała na imię... - posmutniała. Delikatnie ją przytuliłam.

- Co za zbieg okoliczności. Teraz na jestem twoją przyjaciółką - uśmiechnęłam się do niej. Mam ochotę krzyknąć, że to ja, ale wstrzymam się. Na razie.

- Przepraszam - wstała i wzięła swoją torbę. - Muszę iść. Miałam tylko chwile na przyjście do ciebie - ubrała się i złapała za klamkę.

- Przyjdziesz do mnie jeszcze kiedyś?

- Tak - po dłuższej chwili stania dała mi odpowiedź, po czym wyszła. Eh... kiedyś będziesz moja.

Kiedyś będziesz moja! <3 |Yuri|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz