❤2💙

150 24 6
                                    

Lovise. Jakie piękne imię. Tak samo jak jego właścicielka. Mogłabym patrzeć na nią godzinami. Chociaż pewnie nie byłaby zadowolona z tego faktu, że ktoś cały czas ma nią patrzy. Znam ją, więc wiem. Często zdarzało mi się to podczas naszej przyjaźni, a ona na mnie krzyczała. Stare dobre czasy. Heh...

Jednak nie zmienia to faktu, że strasznie pragnę na nią patrzeć. Dlatego zaczęłam ją śledzić. Parę razy przyłapała mnie na woatrywaniu się w nią, ale nie reagowała. Ale raczej nie widziała tego, że robię jej zdjęcia. Wtedy, to by mnie chyba zabiła. Nigdy nie lubiła, jak ktoś robił jej zdjęcia. Często sama ciągnęłam ją do aparatu, by móc uwiecznić te chwile. Dzięki temu od czasu do czasu mogłam pooglądać nasze stare wspólne zdjęcia. Jak chciałabym wrócić do tych czasów.

Zamiast integrować się z nową klasą, siedzę i obserwuje jakąś dziewczynę. Może nie jakaś, ale i tak nie zmieniał to faktu, że chyba powinnam poszukać sobie przyjaciół. Nie jestem aspołeczna czy coś. Wręcz przeciwnie. Ale moja klasa chyba tak zaczyna mnie postrzegać...

Postanowiłam najpierw lepiej poznać moją klasę nim zajmę się moją przyjaciółką. Może dowiem się coś i o niej? W końcu nie widziałam ją tyle lat. Jak mogłam tak długo wytrzymać bez niej? Chyba już trochę przesadzam... Ale przynajmniej znalazłam mój sens życia i wychodzę z tego strasznego stanu w jakim byłam jeszcze parę dni temu. To dobry znak.

W zasadzie to nic nie dowiedziałam się nowego. Wszyscy w kółko mówili, że jest ona strasznie cicha i nie przepada za spędzaniem czasu z innymi ludźmi. Nic się nie zmieniła. I dobrze.

Moje serce biło strasznie szybko, a w duszy czułam radość, gdy tylko mogłam siedzieć gdzieś pod swoją klasą i patrzeć na tą piękność, która siedziała niedaleko i czytała książkę. Po prostu cudo. Teraz tylko pozostało mi do niej zagadać. Chociaż pewnie nie będzie to łatwe zadanie przez jej wredną naturę.

Nadal smutno mi z powodu tego, że mnie nie zauważyła. Pewnie zaraz po moim wyjeździe po prostu postanowiła o mnie zapomnieć, jak ja o niej. I jej to wyszło. Lepiej to, niż by z mojego powodu rozpoczała z tęsknoty. Jak ja...

Usiadłam obok niej ma długiej przerwie. Uśmiechnełam się do niej, a ona jedynie rzuciła spojrzenie "Czego chcesz?". Zaśmiałam się. Jak ja tęskniłam za tym wyrazem twarzy. Prawie jak przy naszym pierwszym spotkaniu, gdy musiałyśby siedzieć obok siebie w przedszkolu. Inaczej prawdopodobnie nigdy byśmy ze sobą nie rozmawiały.

- Cześć, jestem Mette - wyciągnełam do niej rękę. Przewróciła oczami i wróciła do czytania książki. - To nie grzeczne tak ignorować swojego rozmówcę.

- Mam ciekawsze rzeczy niż gadanie z tobą - zamknęła książkę, wstała z ławki i odeszła w innym kierunku. Jednak nie zamierzała się podawać. Szybko ruszyłam za nią.

Złapałam za ramię. Jej oczy były przepiękne nawet gdy patrzyły na mnie z nienawiścią. Wyrwała się z mojego uścisku, po czym potrafiła włosy.

- Ktoś ci kiedyś mówił, że jesteś wkurzająca? - zaśmiałam się. Znów przez myśli przeszły mi te wszystkie rozmowy z nią. Mówiła mi to prawie codziennie. Wracamy do starych czasów, tak?

- Nawet nie masz pojęcia, ile razy - wyszczerzyłam się, a knajpie fuknęła i odeszła. I tak ją uwielbiam. Kiedyś będziesz moja. Obiecuję.

Kiedyś będziesz moja! <3 |Yuri|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz