❤4💙

136 22 2
                                    

Jestem w tej szkole od dwóch miesięcy, a jak na razie rozmawiałam z Lovise jakieś trzy razy. Z czego ona uciekała prawie natychmiast. Ale przynajmniej znalazłam swego rodzaju przyjaciół. Tym razem mam ogarniętą klasę, więc raczej moja poprzednia sytuacja się nie powtórzy. A przynajmniej mam taką nadzieję.

Szczególnie udało mi się zaprzyjaźnić z Amelią. Była całkiem podobna do mnie. Taka śliczna. Jednak miała podobny charakter. Dlatego polubiłyśmy. Opowiedziałam jej moja historię. Oczywiście tą z Lovise. Na depresję jeszcze nie przyszła pora. Zaczęła mnie wspierać, dzięki czemu dzisiaj zamierzam zaprosić fioletowooką na randkę. Ona oczywiście nie będzie wiedzieć, że to randka, ale sobie chcę wmawiać, że idziemy na coś w rodzaju randki. Jeśli tylko ona się zgodzi.

- Lovise! - podbiegłam do niej wesoła. Znów chciałam ją uściskać, ale stanęłam w bezpiecznej odległości. Wolę nie ryzykować dostaniem w twarz.

- Znowu ty? - przewróciła oczami i już miała odejść, jednak zatrzymałam ją.

- Pójdziemy gdzieś razem? - pochyliłam się w jej stronę z wielką nadzieją w oczach. Może ją tym bardziej przekonam? Chociaż znając ją to nie bardzo pomoże.

- Nie mam czasu. Muszę się uczyć - odwróciła się i odeszła. Powiedziała to tak, że byłam pewna tego, że kłamie. Aż tak bardzo nie chce ze mną nigdzie iść?

- Przecież zawsze nauka przychodziła ci z taką łatwością, że z pewnością znajdziesz dla mnie chwilkę lub dwie - uśmiechnęłam się zadziornie, a ona spojrzała na mnie miną "skąd to wiesz?".

- Niech ci będzie - prychnęła na na mnie niezadowolena. - W sobote o czternastej przed szkołą - odeszła przy okazji uderzając mnie w twarz swoimi pięknymi włosami. Tak! Tak! Jesteśmy umówione.

Nie mogłam przesłać się uśmiechać do końca dnia. Udało mi się ją zaprosić! Szczerze wcześniej trochę się bałam... mogłaby bardzo źle zareagować. Ale ma razie to tylko spotkanie, więc nic nadzwyczajnego. Chociaż pewnie ona nie chodzi często na takie spotkania. Lub w ogóle.

Przyszłam na miejsce spotkania chyba z godzinę przed czasem. Emocje mnie po prostu roznosiły. Sam na sam z nią. Czego chcieć więcej. Chociaż nadal to spotkanie może się nie udać. Lub mogę coś zepsuć. O, idzie!

- Jeśli szukasz przyjaciół, to źle trafiłaś - tymi słowami mnie powitała, po czym skrzyżowała ramiona. Zaśmiałam się. Nie szukałam u niej przyjaźni lecz miłości, ale może na razie nie będę o tym mówić.

- Uwierz mi, nie pożałujesz - chwyciłam ją za rękę i pobiegłam w stronę centrum miasta.

- Ale ja serio mówię. Nie lubię ludzi oraz nie potrzebuje przyjaciół - próbowała się wyrwać, jednak nie słuchałam jej. Trochę zwolniłam gdy zauważyłam, że ona za mną nie nadąża, ale nadal trzymałam ją za rękę.

- Nigdy nie miałaś przyjaciół? - pytanie retoryczne. Wiem, że miała. Miała przynajmniej raz. Mnie. Ale i tak zostaje pytanie, czy wspomni o mnie.

- Nie - odrzekła chłodno. Czyli o mnie nie wspomni. Czemu?

- Na pewno musiałaś mieć jakiś przyjaciół. Chociażby w dzieciństwie - spojrzałam na nią. Nie odpowiedziała. Spojrzała w dół lekko smutna, choć starała się tego nie okazywać. Zaśmiałam się.

- Miałam raz przyjaciółkę i co z tego? Możesz przestać wymuszać na mnie te informacje? Może to lepiej ty wypowiesz się na temat twoich przyjaźni? - spojrzała na mnie nie zbyt szczęśliwa. Uderzyła w mój słaby punkt.

Zatrzymałam się i puściłam jej rękę. Próbowałam nie płakać w tym momencie. Po przeprowadzce z powrotem do tego miasta nie miałam nikogo, kogo mogłabym tak nazwać, choć tak bardzo potrzebowałam takiej osoby. W poprzednim mieście byłam nadal w żałobie po Lovise.

- Tak myślałam - odwróciła się i już chciała odejść.

- Tylko raz w moim życiu był ktoś, kto naprawdę był moim przyjacielem. Reszta to tylko nędzne podróbki. Jednak moja przeprowadzka nas rozdzieliła - spojrzałam na nią z uśmiechem. Również odwróciła swój lekko zdziwiony wzrok w moją stronę. - A gdzie twoja przyjaciółka?

- Przeprowadziła się.

- Myślisz, że mogę ci ją zastąpić? - wyciągnełam do niej rękę. W jej oczach ujrzałam płomyk nadziei. Chyba mi się udało.

- Wątpie - odwróciła się i odeszła. Westchnęłam.

- Daj mi chociaż szansę - próbowałam ją dogonić, jednak podałam się. To moja kochana Lovise. Ona jeszcze będzie moja. Tak jak kiedyś. Ale tym razem będzie moja w inny sposób.

Zdobycie ją na nowo to moje nowe wyzwanie. Gdy mi się to uda, powiem jej prawdę. Ciekawi mnie jej reakcja.

Kiedyś będziesz moja! <3 |Yuri|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz