Wczesnym rankiem obudziły mnie głosy dochodzące z kuchni na dole. Przeciągnęłam się i wstałam dzisiaj lewą nogą. Zerwałam się z lóżka i podeszłam do lustra wiszacego na scianie. Miałam długie, lekko kręcone brązowe włosy i tego samego koloru duże oczy. Wydaje mi się, że moja figura jest zgrabna i szczupła. Ogarnęłam się i z zamiarem zejścia do tej psychopatycznej rodzinki jeszcze przed wyjściem zamknęłam pokój na klucz tak, żeby nikt do niego nie zaglądał i włożyłam go do tylnej kieszeni spodni. Trzymałam się poręczy, żeby przypadkiem się nie przewrócić. Chyba spaliła bym się ze wstydu gdyby to się zdarzyło. Czułam na sobie ich spojrzenia. Lustrowali mnie z góry do dołu jakby w życiu człowieka na oczy nie widzieli. Spojrzałam na wszystkich przyglądając się uważnie każdemu z nich wstrzymując oddech. Wszyscy mieli namalowane uśmiechy na twarzy. Odetchnęłam z ulgą gdy nie zobaczyłam wśród nich mojego porywacza.
- Jak się spało? - spytała blondynka o kręconych długich włosach z bardzo miłym i przyjaznym głosem.
Nie wypadało nic odpowiedzieć, więc odezwałam się do niej.
- Nieźle, ale w moim domu byłoby o niebo lepiej. - uśmiechnęłm się z pogardą. Narazie nikomu nie chciałam ufać.
Dziewczyna już nic więcej się nie odezwała. Spuściła wzrok na do połowy wypełnioną szklankę z zawartością krwi. Chwyciła ją i upiła spory łyk. Ja jedynie podążałam wzrokiem za jej ruchem.
- Podsumowując, nasz braciszek przyprowadził sobie zabaweczke na kilka nocy. Pobawi się i porzuci. - zaśmiał się szyderczo wypijając swoją porcję krwi.
Chłopak.... O czym ja mówię raczej krwiopijca wyglądał dość potężnie. Widać bylo gołym okiem, że coś ćwiczy. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Kolejny dupek do kilekcji, któy chce się wyróżnić z tłumu. Ha, nawet już wiem po kim odziedziczył charakterek.
- Udław się. - odprałm z wyrzutem. Chciałam mu solidnie przywalić, ale nie miałabym z nim szans.
Ten po chwili ruszył w moją stronę chcąc mnie chyba udusić. Miał gniewne spojrzenie. W ostatniej chwili powstrzymał go jego brat. Odciągnął go na bok i prawdopodobnie kazał mu się oddalić, bo zniknął za drzwiami jakiegoś pomieszczenia.
- Najmocniej Cię przepraszam za niego. Jest... czasami zbyt wyrywczy. Po prostu nie lubi gdy ktoś go prowokuje. Najlepiej staraj się trzymać od niego z daleka.
Potrząsnęłam twierdząco głową. Podobał mi się. Był inny niż reszta. Był taki wyważony i subtelny. Mialam wrażenie, że posiadał więcej rozumu niż pozostali.
- Oh, gdzie nasze maniery. - Rozłożył ręce spoglądając na wszystkich wokół, którzy pozostali. Wsumie to tylko siostra. - Jestem Jordan, a to moja siostra Caroline.
- Cześć. Miło mi was poznać. Ja jestem Kate.
Nagle podskoczyłam słysząc głośny huk trzaśnięcia drzwiami. Do pomieszczenia wszedł mój porywacz z uniesioną głową. Muszę przyznać, że jest niczego sobie. Jego obcisła bluzka idealnie podkreślała jego mocno wyrzeźbiony tors.
- Widzę, że już poznałaś moje rodzeństwo.
- Tak, i powiem szczerze, że wolę ich bardziej od ciebie. - powiedziałam wystawiając do niego język. Ten przewrócił jedynie oczami.
- Zaraz Rose przygotuje ci coś do jedzenia, a potem będę musiał trochę popracować.
A no tak... Zapomniałam wspomnieć, że jest w tym wielkim pałacu gosposia, która o dziwo jest człowiekiem. Bardzo się z tegk cieszę, bo chociaż będę miała kogoś "żywego" w tym domu. O dziwo nie lubiłam jak ktoś za mnie cokolwiek wykonuje. Lubiłam czasami sobie coś ugotować. Sprawiało mi to przyjemność i wielką radość. Jedyniebw kuchni mogłam pdetchnąć od tego całego rozgadiaszu panującym w moim jakże wymarzonym życiu.
- Rose... - zwróciłam się do dziewczyny. - Na prawdę nie musisz nic mi przygotowywać. Sama sobie coś zrobię.
- Przykro mi panienko, ale to mój obowiązek. Proszę usiąść. Za kilka minut będzie gotowe.
Nie chciało mi się z nią więcej wyskutować, bo wiedziałam, że nic nie wskóram. Zjadłam posiłek i skierowałam się do mojego pokoju, z myślą, że już nikogo nie spotkam na swojej drodze.
CZYTASZ
Obiecaj mi WIECZNOŚĆ
VampireNie spodziewałam się obrotu mojego życia o 180°. Myślałam, że takie istoty występują tylko w bajkach, a jednak to co wszystko zobaczyłam było rzeczywistością. Nie wymyśliłam sobie tego i to nie był sen, z którego miałam się za chwilę obudzić zlana z...