Trzeci Odłamek - Lisie stuku-puku

200 32 4
                                    

Puk puk. Stuk puk. Dziewczynka ledwie sięgająca stołu, nawet, z postawionymi na baczność lisimi uszkami, podrapała się po nosku na chwilę przerywając stukanie i pukanie. Chwilę patrzyła na to, co robi, a następnie znowu rozległ się z odgłos stukania i pukania, przerywając błogą ciszę panującą w budynku należącym do klanu Kryształu.

Stuk puk, stuk stuk, puk stuk.

A w pomieszczeniu na końcu korytarza, w rytm tego właśnie stukania i pukania drgały lisie uszy, znacznie dłuższe, większe, czulsze na dźwięk i w kolorze blond. Tykały prawie jak na wskazówki zegara, chociaż przymocowany do nich lis starał się to za wszelką cenę ignorować. W ogrodach siedziała jedynie babcia Nami, gdyż pozostali, zgodnie z tradycją, wyruszyli na tereny wiecznej zimy, by przywieźć stamtąd początek zimy dla swej krainy. Teoretycznie, wcale nie musieliby tego robić, gdyż Gina mogła ją tu przygnać sama, poza tym lisy z tamtych terenów również mogły ją przysłać, ale klan od lat wyruszał po nią sam, więc i w tym roku tak zrobił. Jak zwykle nie zabrano małej Miiko, która była powszechnie uważana za problem. Babcia, jak zwykle została z wnuczką twierdząc, że nie będzie się bawić w takie głupoty i nie zostawi małej samej a także Ukyo, który miał skorzystać z okazji u dokonać infiltracji. Jego siostra i Gina wyruszyły z resztą klanowej reprezentacji, po pierwsze by mieć oko na głowę klanu, po drugie, by zobaczyć jak to wygląda z bliska, takie podarowanie zimy. Plus, najwyższy z kontrolujących klan lisów był jednocześnie najbardziej rozleniwionym z nich i łudził się, że skoro klanu nie będzie kilka dni a w budynku jest tylko Obdarowana a także przyszła Strażniczka mierząca sobie może z metr, nie więcej, to będzie mógł, po przejrzeniu dokumentacji w sejfie Iwao, spokojnie odpocząć bez zmartwień, że mała lisica będzie w niebezpieczeństwie, którym niewątpliwie był jej ojciec. Poza tym, była też pani Nami, a dziewczynka słuchała się jej we wszystkim, więc szansa rosła. Miiko, ku ogólnemu zaskoczeniu oznajmiła już na wstępie, że wie, co chce robić i, że będzie grzeczna i w swoim pokoju. Wyrocznia klanu wyraziła swoje wątpliwości, a Dziecię Słońca uspokoiło ją, że na pewno wszystko będzie w porządku i nie ma czym się martwić na zapas.

No i rzeczywiście, dziewczynka była grzeczna, ale Ukyo nie przewidział jednego - to, że była grzeczna nie znaczyło, że była cicho. A po dwóch godzinach pukania i stukania już mu się nawet futro jeżyło na ogonach, gdy stukot z jej pokoju się nasilał. Ile można stukać... I co ona tak puka?

Puka... On też by chętnie popukał...

Stuk puk, puk puk, puk stuk puk.

-No ile można... - mruknął pod nosem niezadowolony rzucając książkę na łóżko i wstając z niego jednym sprawnym ruchem. No nie, trzeba sprawdzić co u tego dziecka i co ono właściwie robi, że ciągle się tłucze i tłucze i końca nie widać. Przecież wszystko ma swoje granice, nawet takie pukanie!

A Miisia? A Miisia sobie beztrosko wciąż puka i stuka, nie przejmując niczym, łącznie z szelestem trzech kołyszących się ogonów zbliżającego się lisa, który był coraz bliżej i coraz bardziej zdeterminowany, by rozprawić się z hałasem raz a dobrze. Co ciekawe, sama lisiczka w ogóle nie zdawała sobie sprawy z tego, że hałasuje, że może przeszkadzać, ba! Nawet by jej to przez myśl nie przeszło. Zbyt zaaferowana była nawet, żeby zobaczyć, jak wielkiego bałaganu narobiła i jak bardzo sama była brudna.

Tup, tup, tup, dość ciężkie i leniwe, chociaż jednocześnie pełne poirytowania a następnie stuk-stuk-stuk w dziecięce drzwi. Gdy poza stukotem i szelestem za drzwiami nie usłyszał nic więcej, westchnął i nacisnął klamkę. Drzwi ustąpiły bez nawet najcichszego jęku, ukazując całkiem ciekawy obrazek.

Na środku podłogi siedziała mała lisiczka, owinięta swoim ogonkiem i to nie było nic dziwnego. Wokół niej było mnóstwo kartek, deseczek, koralików, pinezek i innych przyborów do kreatywnych zabaw i to też nie było dziwne.

Kiedy Kryształ ZgaśnieWhere stories live. Discover now