Ink rozejrzał się i westchnął. Dwa lata. Cholerne 728 dni. Miliardy sekund. Cały ten czas spędził z tym dupkiem...
Chłopak wytarł ręce w fartuch i złożył go w kostkę, następnie kładąc na półce. Przemył twarz wodą i posprzątał po sobie kuchnię. Kiedy tylko skończył usłyszał płacz dziecka - jedyny dźwięk, który zmiękczał jego serce.
- Już biegnę, kochanie! - krzyknął rzucając szmatkę na blat i biegnąc do salonu.
Podszedł do kołyski i uśmiechnął się leciutko. Podniósł najmłodszego syna i przytulił go mocno, lecz ostrożnie. Nie chciał mu zrobić krzywdy, nawet jeżeli nie czuł się komfortowo w tym domu, jego dzieci były dla niego bardzo ważne.
- Ciii, wszystko jest w porządku... Spójrz, jestem tutaj - szepnął Ink podchodząc razem z dzieciakiem do okna. - Zobacz, jakie ładne drzewa! Chcesz wyjść na dwór? - spytał po chwili zastanowienia. - Możemy zrobić dzisiaj wyjątek... Wyjdziemy na chwileczkę, a potem zjemy dobry obiadek, co ty na to?
Maluch kiwnął główką, jakby rozumiał co powiedział jego tata. Ink uśmiechnął się przytulając go odrobinę mocniej. Odłożył go na chwilę i przygotował się do wyjścia.- Palette, ruszaj się! Nie mamy całego dnia! Jak chcesz wyjść z domu to teraz albo nigdy - Ink tupnął stojąc przy schodach. Jego syn (niestety nie Errora, ale tego jego mąż nie musiał wiedzieć) powoli wygramolił się z pokoju i prychnął.
- Dlaczego miałbym z wami iść? Może mam własne plany, co?
Ink przewrócił oczami i odwrócił się na pięcie.
- Twoja sprawa - rzucił otwierając drzwi frontowe na oścież i wybiegając z domu. Nie wiedział jednak, że był obserwowany...~Dwa Lata Wcześniej~
Fresh stanął przed lustrem i spojrzał swojemu odbiciu prosto w źrenice. Łzy spływały po jego policzkach, a futerko jego kurtki przyklejało się do jego wilgotnej twarzy. Czuł się pusty, niepotrzebny i absolutnie bezużyteczny. W końcu, jego brat miał za niedługo zrobić to samo - jak długo wytrzymałby z kimś kto go wykorzystuje? Pewnie nie za długo...
Fresh wziął kolejny głęboki wdech. Mimo to, że próbował, nie dał rady przeciwstawić się Inkowi. Jeśli nawet się mu przeciwstawił, to nie dał rady go powstrzymać. Przecież tylko to się liczyło.
Jego ręka zapaliła się. Już miał raz na zawsze pożegnać się ze swoją duszą, kiedy zrozumiał coś bardzo ważnego - to nic nie zmieni, Fresh.Mikrofon. Kaseta. Krzesło. Lustro.
„Hej, tu Fresh. Minęło trochę czasu od ostatniego spotkania, prawda? Zapewne tęsknisz, a może już całkowicie zapomniałeś o moim istnieniu. To nawet nie jest istotne. Nie interesuje mnie to jak wiele osób mnie zapamięta, a jak wiele całkowicie wymaże z pamięci. I tak za parę lat będę tylko miłym bądź gorszym wspomnieniem. Dla mojego brata raczej tym gorszym. Dla ciebie najgorszym. Musisz mnie uważnie wysłuchać, bo się nie powtórzę. Nie mam czasu"
Fresh zamknął na chwilę oczy. Wiedział dokładnie, co powie i co zrobi. Teraz wystarczyło to tylko ująć w słowa. Zrozumiale.
„Za kilka chwil moja dusza będzie zniszczona. Nigdy mnie już nie spotkacie. Sam pozbędę się siebie i wiem doskonale, jak wielu osobom sprawi to radość. Szczęście. Chciałbym móc tego jeszcze zaznać. Szczęścia... w każdym razie, nie zbaczajmy z tematu. Chcę ci po krótce wyjaśnić, jak postanowiłem cię ukarać. Jak zdecydowałem się upewnić, że mnie nie zapomnisz. Że nie będziesz mógł z tym żyć. A więc, to całkiem proste - osłabiam moją duszę klątwą, zaklęciem, które rzucam na ciebie. Ten urok naprawdę ci się nie spodoba. Posłuchaj wszystkich dziesięciu taśm. Dowiesz się dlaczego, poco i jak to działa...
Miłego słuchania,
Kochanie,
Koniec taśmy 1"
CZYTASZ
Hurry Up And Die | ErrInk
FanfictionKontynuacja Hurry Up And Kill Me. Wolno Pisane. Ostrzegam, że trochę pogmatwałam postacie, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, by to naprawić.