Kaseta 9

162 27 25
                                    

Ink wpatrywał się w walkmana odrobinę zaskoczony tak niespodziewanym zakończeniem nagrania. Co znaczyły te słowa?
Cofnął taśmę i przesłuchał ostatniego zdania ponownie. Znów nie pojął, o co mogło chodzić Freshowi. A może nie miał rozumieć?
„Ale to niemożliwe. Muszę rozumieć, by przejść dalej. Muszę rozumieć, by poznać prawdę" pomyślał zdeterminowany, jak nigdy.
Więc przesłuchał to zdanie znowu. I znowu. I znowu i znowu i znowu, aż w końcu głowa pulsowała mu od bólu, a przed oczami pojawiły się mroczki. Odetchnął ciężko i pokręcił głową. Zsunął z głowy słuchawki i zwinął je razem z walkmanem, wrzucając zestaw do pudełka. Musiał się odstresować. Musiał od tego odpocząć. „Nic nie pojmiesz, jeżeli będziesz próbował wszystko przyspieszyć" stwierdził po chwili, rozmasowując głowę i wstając z łóżka. Chwiejnym krokiem przeszedł do drzwi i przytrzymując się klamki, otworzył je, wychodząc na korytarz. Przeszedł kilka kroków wzdłuż ściany i doszedł do schodów. „No napewno ci się uda" prychnął i zszedł po nich powolutku, zważając na każdy krok.
- Tata, wszystko okej? - usłyszał cichy głos Pallette'a, który momentalnie wywołał u niego uśmiech.
- Oczywiście. Idę tylko po leki - powiedział spokojnie, spoglądając na zegarek. - Obudziłem cię, prawda?
- Nah, chodzę spać o wiele później niż ci się wydaje - stwierdził nastolatek i wzruszając ramionami, poszedł do swojego spokoju. Ink pokręcił głową, szepcząc coś o tej „dzisiejszej młodzieży".
Doszedł do kuchni i wyciągnął z szafki leki. Zapił tabletki wodą i oparł się biodrem o blat, czekając na efekt. Miał to szczęście, że leki szybko na niego działały. Dziesięć minut później widział już dobrze, a głowa przestała mu pulsować.
- Wróciłem! - usłyszał krzyk i trzaśnięcie drzwi. Poszedł do holu i uśmiechnął się. - Cześć. Nie śpisz?
- Nawet jakbym spał, to obudziłbyś mnie tym krzykiem - stwierdził uszczypliwie, śmiejąc się pod nosem.
Error spojrzał na niego znacząco i cmoknął go w policzek. - Znowu dobry humor?
- A czemu nie? - wzruszył ramionami i pokręcił głową.
Error przewrócił oczami i razem z Inkiem ruszyli do kuchni, gdzie zaczęli razem przygotowywać kolację, śmiejąc się i opowiadając sobie różne głupie żarty.
Ink poczuł prawdziwe ciepło, domowy i przyjemny klimat i.. patrzył na Errora jakoś... inaczej.

~~*~~

„Zabawnie się złożyło, ale dosłownie chwilę temu, gdy tylko skończyłem nagrywać, przyszła Toriel z ciasteczkami. Głupio było mi je przyjąć, ale cóż. Stwierdziłem, że za kilka godzin nie będę musiał o tym już myśleć, racja? Nie będzie już to moja sprawa, że ciasteczka zostały na stole. Chociaż..."

Ink parsknął śmiechem, słysząc chrupanie.

„Dobra, na czym to ja.. A no tak, przerażająca klątwa, którą obciążam twoje życie..."

Ink musiał przyznać, że sposób w jaki Fresh wrócił do tematu trochę go uspokoił. Raczej „zamortyzował" nagły upadek z cholernie dużej wysokości...

„Opowiadałem ci o spacerach po parku, po lasach, górach i właściwie to gdzie tylko sobie wymarzysz... Ale nie powiedziałem ci, jakie ma to znaczenie w tej sytuacji. Bo gadanie o obserwacji ptaków chyba nie jest zbytnio... istotne. W sensie nie teraz"

- Do rzeczy - westchnął Ink.

„Powinieneś wiedzieć, że... W niektórych światach istnieją jedynie maleńkie bezpieczne miejsca. Na przykład... dom, jak baza. Ale w każdej takiej grze jest wyjątek. Możesz przejść przez ‚niebezpieczną' strefę bezpiecznie dzięki jakiemuś... czynnikowi. Na przykład u boku swojej... miłości"

Ink przełknął ślinę. Co..?

„Więc na twoim miejscu nie wychodziłbym z domu bez Errora, słońce"

Hurry Up And Die | ErrInk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz