PAMIĘTA KAŻDY DZIEŃ. A SZCZEGÓLNIE ZAPAMIĘTUJE DNIE, W KTÓRYCH ZOSTAŁA PONIŻONA. JAKO ŻONA. JAKO KRÓLOWA.
WRACA DO NICH PAMIĘCIĄ.
WYSZŁA Z NICH CAŁO.
BEZ SZWANKU. BEZ OZNAK NA JEJ DUMIE.Złote róże kwitną w jej ogrodzie.
Idzie z siostrami. Obserwując. Dyrygując.Muzy są posłuszne. Wykonują jej polecenia.
Przygląda się im z ciekawością. Z wypisanym pytaniem na twarzy:
Która z was odwiedzi go dzisiaj?
Ale nic nie mów. Idzie dalej z siostrami u boku.
Zrywa róże, nie patrząc na Demeter.
Nie muszą mówić.
Muzy grają słodko-gorzką melodię. I zrywa sprawnym ruchem różę.
Piękną. Rozwiniętą.
Widzisz ją, Demeter? Pyta. A gdy ta kiwa głową. Hera niszczy ją jednym ruchem dłoni.
A to dziecko. Słowo brzmi gorzko na ustach matki. Będzie twoim jedynym pocieszeniem w obłędzie.
Odchodzi od niej. Pozostawiając zniszczoną różę.
Hera nie musi powtarzać.
Demeter nigdy więcej nie pojawia się bliżej Zeusa niż to konieczne.