Podświadomie wiedział, że tak to się skończy. Nieważne jak potoczyłyby się ich losy, jakie ścieżki by wybrali... I tak skończyłoby się tak samo jak teraz. Pomimo, że tak jak obiecał, dał z siebie wszystko, to nie wystarczyło. Tom zawsze był lepszy, jeśli chodzi o pojedynki. Posiadał do tego potężny, wrodzony talent, a wszystko co robił, robił instynktownie, a były to zawsze najlepsze wybory. Tak więc teraz Masaru leżał na ziemi z raną ciętą na piersi, bez różdżki w dłoni. Odkaszlnął, wypluwając krew. Cholerny Tom użył zaklęcia krwotoku wewnętrznego.
- Generale! - Usłyszał krzyk Kosaru i odwrócił głowę w tamtą stronę. W oczach mężczyzny błyszczały łzy, a na jego twarzy widać było niedowierzanie.
Z powrotem zwrócił oczy na Toma, który stał nad nim z różdżką wycelowaną w jego tors. Miał ten swój błysk w oczach, który był tam zawsze, kiedy...
- Wiem, że chcesz to zrobić. - Uśmiechnął się słabo i wspiął się na kolana, by chociaż "na koniec" nie pozostać bez dumy. - Zrób to. - Przymknął oczy.
- Generale! - Kosaru krzyknął ponownie do dowódcy, podbiegając do bariery i próbując się przez nią przedostać, jednak bezskutecznie.
- Avada Kedavra. - Wszyscy usłyszeli słowa złowrogiego zaklęcia, które ugodziło w pierś młodego czarodzieja, a on sam osunął się na deski podestu.
- Nie! - krzyknęli wszyscy jego uczniowie, podbiegając do ciała swojego dowódcy, gdyż bariera została już opuszczona.
- Dlaczego, generale? Miałeś wygrać! - Z oczu Kosaru płynęły łzy. - Byłeś naszym mistrzem, a teraz odszedłeś tak po prostu pokonany przez tego drania?!
- Przestańcie dramatyzować - Tom przewrócił oczami. - Ludzie umierają codziennie.
Podszedł do Masaru i położył stopę na jego piersi, przyciskając go.
- A ty ile jeszcze zamierzasz udawać, że jesteś martwy, Harry?
- Co ty robisz? Jaki Harry? - Kosaru był jednocześnie wściekły i zdezorientowany.
Zielonooki uniósł powieki, szokując tym wszystkich zebranych dookoła siebie, oprócz Voldemorta.
- Dobrze wiesz, że Avada Kedavra jest dosyć bolesna, a moja magia buntuje się przeciwko temu zaklęciu, porażając moje ciało - prawie warknął Harry, unosząc się na łokciach.
- Należało ci się za twoją głupotę - odparł niebieskooki i kopnął go dodatkowo w żebra. - To za to, co zrobiłeś dziewiętnaście lat temu - dodał, gdy ten syknął i spojrzał na niego oskarżająco. - Ciesz się, że tylko tyle.
- Pieprz się.
- Oh, wiesz jak bardzo brakowało mi twoich czułych słów do mnie?
- Zgiń w Piekle.
- Aż się wzruszyłem. - Voldemort udał, że ociera niewidzialną łezkę z oka.
"Co tu się dzieje?" - pomyśleli wszyscy obecni.
CZYTASZ
Harry Potter i Nieznane Wcielenie
FanficSequel "Harry Potter i Nieznana Przyszłość". Mija dziewiętnaście lat, odkąd Harry zniknął, zostawiając Toma samego. Ten jednak wie, że jego ukochany odrodził się, ale w innym ciele, więc niestrudzenie szuka go po świecie. Bezskutecznie... Nie pomaga...