Chapter 1: Liam

7.3K 444 510
                                    

Maybe I am more than a collection of bruises
Maybe I am more than an anthology of scars
Maybe I am more than a compilation of
bloody kneecaps and hangnails and black eyes

Maybe

But how can I ever be sure
if no one is willing to touch me without leaving a mark?

-"Discoloration" by SMN

Może jestem czymś więcej, niż kolekcją siniaków
Może jestem czymś więcej, niż antologią blizn
Może jestem czymś więcej, niż zbiorem
zakrwawionych kolan i skórek i podbitych oczu

Może

Ale jak kiedykolwiek mogę być pewien
jeśli nikt nie może dotknąć mnie bez pozostawienia śladu?

-"Przebarwienia" autorstwa SMN

~~~

Harry stał na swoim łóżku, w ustach trzymając kartkę papieru, a taśma oplątana była wokół jego ręki, kiedy Liam wszedł do pokoju. Pomachał Liamowi, wyglądając tylko trochę na zawstydzonego, rolka taśmy wciąż przyklejona była do jego ręki.

- Potrzebujesz tu jakiejś pomocy? - spytał Liam z wyćwiczonym westchnieniem, zamykając drzwi od pokoju Harry'ego.

Harry próbował odpowiedzieć powodując, że papier wypadł z pomiędzy jego zębów. Potem próbował to złapać, oczywiście zapominając, że jego ręce owinięte taśmą nie funkcjonowały poprawnie w tamtym momencie. Liam wiedział, że Harry nienawidził tej rzeczy. Pierdolona taśma, zawsze tak mówił. Liam powtarzał mu, żeby po prostu przyklejał to na klej, ale to było wbrew zasadom akademika co oznaczało, że Harry tego nie zrobi. To oznaczało, że utknął z tym, co nazywał 'narzędziem stworzonym przez diabła'.

-Tak - powiedział Harry, schodząc z łóżka i wyciągając swoje ręce w stronę Liama. - Proszę.

Liam ponownie westchnął, zanim spróbował rozkleić palce Harry'ego. Po minucie Harry był wolny i poruszał swoimi dłońmi jakby był zakuty w kajdankach przez kilka godzin, albo coś takiego.

- Dzięki stary - powiedział Harry, zanim podszedł z powrotem do łóżka i podniósł upadłą kartkę papieru. Ostrożnie się jej przyglądał, jakby szukał siniaków, albo zranień, co oczywiście nie miało żadnego sensu. Nieposiadanie sensu było specjalnością Harry'ego.

- Więc jak znalazłeś się w takiej kleistej sytuacji? - spytał Liam uśmiechając się, kiedy Harry głośno zaśmiał się na jego grę słów.

Ale Harry nie odpowiedział, w zamian pokazując mu znak 'jedna sekundka'. Następnie pokazał Liamowi, żeby podał mu taśmę, więc Liam to zrobił, odrywając kilka małych kawałków, następnie ostrożnie mu je podając. Harry wyglądał na zdegustowanego tą rzeczą, ale użył jej wygładzając papier, który teraz był przyczepiony do ściany. Ściana zapełniona była kartkami, wszystkie idealnie wycięte i schludnie umieszczone nad łóżkiem Harry'ego. Kiedy Harry był usatysfakcjonowany, odwrócił się do Liama z uśmiechem i wyjaśnił.

- Tylko przyczepiałem wiersz tygodnia - powiedział, zeskakując z łóżka i podszedł do swojego biurka. Usiadł przed swoim laptopem, otworzył jakiś plik i wpatrywał się w niego. - Jest trochę bardziej mroczny, ale wciąż go uwielbiam.

- Oczywiście, że go uwielbiasz - powiedział Liam, siadając na perfekcyjnie zaścielonym łóżku Harry'ego. - Uwielbiasz każdy wiersz, każdego tygodnia.

- To nie moja wina, że on jest takim wspaniałym pisarzem - powiedział Harry, wciąż wpatrując się w dokument na swoim komputerze. Liam zobaczył słowa The Colton Herald na ekranie i zdał sobie sprawę, że to musiało być opracowanie graficzne dla gazetki w tym tygodniu.

you set off avalanches in my heart /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz