Chapter 5: Louis/Harry (ostatni) część 1

3.5K 385 327
                                    

Harry zamknął drzwi od pokoju Louisa, gdy ten usiadł na swoim łóżku.

Płakanie, bieg, alkohol i zioło nie były dla niego dobrą mieszanką. Czuł, jakby jego głowa unosiła się kilka stóp ponad jego ciałem i jego stopy ważyły dwa razy tyle, co normalnie. Prawdopodobnie to nie był dobry znak. Wyraz twarzy Harry'ego prawdopodobnie również nie był dobrym znakiem. Wyglądał jakby został uderzony przez autobus, co na jego obronę, historia Louisa miała niemal taką samą siłę uderzenia, co autobus. 

- Gdzie jest Zayn? - spytał Louis, kiedy zdejmował swoje buty. 

- Spędzi noc z Liamem - odpowiedział Harry, wciąż stojąc przy drzwiach.

- Nie musi tego robić przeze mnie. To również jego pokój.

- Wie to. Czasami spędza noce z Liamem i myślę, że oboje tego dzisiaj potrzebują.

Louis czuł jak wina rośnie w jego gardle, kiedy podszedł do swojej szafy i włożył tam buty, zamykając drzwi, po czym się o nie oparł.

- Przepraszam - wyszeptał.

Słaby głos Louisa w niemal pustym pokoju jakby wstrząsnął Harrym i znowu uruchomił mu się opiekuńczy tryb, bo był przy nim w przeciągu sekundy. 

- Nigdy za to nie przepraszaj, okej?

Harry przeczesał dłonią włosy Louisa i Louis niemal roztopił się przez to doznanie. Pokiwał potwierdzająco, albo przytaknął na coś innego? Harry nigdy wcześniej nie był z nim tak blisko fizycznie i Louisa nie obchodziło to, czy to był sposób Harry'ego na ukojenie go. Chciał więcej. 

Odwrócił swoją twarz w stronę Harry'ego, ich oczy spotkały się w małej przestrzeni pomiędzy nimi. Oczy Harry'ego nie przestawały się poruszać, jakby skanował każdy cal twarzy Louisa w poszukiwaniu jakieś zewnętrznej krzywdy. Louis chciał, żeby spojrzał na jego usta.

Ale nagle Harry wziął głęboki wdech i wziął krok w tył, jego oczy zaniosły się zmieszaniem, albo wątpliwością, albo jakiś podobnym uczuciem, Louis nie mógł dokładnie stwierdzić czym. Jego serce opadło kilka centymetrów w jego klatce piersiowej.

- I to teraz nie ma znaczenia. Już nigdy się do ciebie nie zbliży.

- Wiem - powiedział Louis, wypuszczając powietrze, które trzymał w swoich płucach. - Nie mogę wam wystarczająco za to podziękować, chłopaki. Albo za wszystko inne, co dla mnie zrobiliście.

- Cóż, Niall i Liam byli tymi, którzy zastraszyli go i nawet wymierzyli cielesną karę, więc oni są tymi, którym powinieneś dziękować, nie mi - powiedział Harry, podchodząc do łóżka Zayna i siadając na jego brzegu.  

- Nie - powiedział Louis, podchodząc bliżej niego, ale wciąż zachowując odległość. - Pamiętasz tę noc, kiedy prawie dostałem ataku paniki i oglądaliśmy Grease?

- Oczywiście - odpowiedział Harry, uśmiechając się po raz pierwszy, od czasu imprezy.

- Spotkałem Caleba, kiedy mnie znalazłeś. To dlatego byłem taki zdenerwowany.

- Och - powiedział Harry, jego głowa opadła w dół na jego ręce. - Och Boże.

- Nie, przestań - powiedział Louis, podchodząc bliżej łóżka Zayna i siadając na podłodze pomiędzy nogami Harry'ego. Harry wziął nagły oddech, kiedy podniósł wzrok i zobaczyć jak blisko znajdował się Louis. - Byłeś idealny. Zrobiłeś dokładnie to, czego potrzebowałem tej nocy. Nie sądzę, żeby ktoś inny mógł zająć się mną w sposób, w jaki ty to zrobiłeś.

Louis położył swoje obie dłonie na kolanach Harry'ego. Harry nie patrzył na niego przez chwilę, jego oczy były zamknięte i usta zaciśnięte. Louis myślał, ze musiał próbować rozgryźć coś w swojej głowie, walcząc w jakieś dziwnej, wewnętrznej bitwie. Louis próbował sprowadzić go z powrotem do realiów.

you set off avalanches in my heart /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz