Rozdział 5

4 0 0
                                    

Jessica już od dziecka była dość skrytą osobą. Nigdy otwarcie nie przyznałaby się do popełnienia błędu. Obawiała się swoich rodziców, którzy byli jak na jej gust zbyt zaborczy i wymagający względem zwykłej nastolatki. Dopiero w dniu swoich osiemnastych urodzin, zrozumiała na co chciano ją przez ten czas przygotować. Początkowo wiadomość, że Jessica nie jest zwykłym człowiekiem była jedną z trudniejszych do przyjęcia. Teraz natomiast jej wyjątkowe umiejętności były wręcz zbawienne, i to nie tylko dlatego, że włóczenie uśpionej nastolatki przez pół miasta byłoby prawie niemożliwe. Czerwonowłosa spała właśnie w salonie, podczas gdy Jess szykowała niezbyt wyszukaną, ale mimo wszystko smaczną kolacje. Doskonale zdawało sobie sprawę, że gdy Megan się ocknie to na jej barki spadnie ciężar wytłumaczenia jej wszystkiego. A nazbierało się tego naprawdę sporo.

- Gdybyś tylko mogła być tu ze mną - szepnęła tęsknie, wyglądając przez okno.

Mikrofalówka zapiszczała, zawiadamiając o ukończeniu swojej pracy. Kobieta wyciągnęła gorący jeszcze talerz z urządzenia i położyła danie na kuchennym blacie. Wtem do jej uszu dobiegł krótki jęk, na co ze zdenerwowaniem zerknęła do pokoju tuż obok. Czerwona czupryna dziewczyny ruszyła się pod wpływem jej własnej dłoni. Spała, ale był to sen na pograniczu z rzeczywistością, co oznaczało, iż lada moment nastąpi moment jej pełnego przebudzenia. Jessica spojrzała niepewnie na lusterko umieszczone wewnątrz jednej z szafek w kuchni. Jej krótkie rude włosy, kręciły się niesfornie. Niebieskie, wpadające w lapiz oczy skanowały dokładnie powierzchnię lustra, zatrzymując się kolejno na drobnych, malinowych ustach , a następnie małym pieprzyku nad jej lewą brwią. Biorąc pod uwagę wiek kobiety była ona naprawdę atrakcyjna. Nie musiała używać kosmetyków, aby poprawiać swój wygląd gdyż wychodziła z założenia, iż naturalność sprawia, że każda kobieta jest piękniejsza, niż ta z toną chemii na twarzy.

Cichym krokiem podeszła do zamszowego fotela, umiejscowionego naprzeciw kanapy z dziewczyną i usiadła na nim, zakładając nogę na nogę. Trwało to dosłownie chwilę, zanim oczy Megan rozszerzyły się gwałtownie a z jej gardła wydobył się urywany krzyk. Stało się to tak nagle, że dopiero po kilku sekundach rudowłosa otrząsnęła się z osłupienia i podbiegła zamykając dziewczynie dłoniom usta. Sparaliżowana strachem licealistka, wstrzymała oddech gdy duże dłonie Jess pojawiły się na jej ustach. Początkowo obie panie nie wiedziały co zrobić, jednak gdy tylko niebieskooka przypomniała sobie cel sprowadzenia tu dziewczyny zaraz się opanowała.

- Ściągne teraz ręce ale musisz mi obiecać, że nie będziesz krzyczała. Spokojnie, wszystko ci wytłumaczę...

Nastolatka pokiwała delikatnie głową na tak, a zaraz potem gdy Jess wzięła ręce wzięła głęboki oddech. Rozejrzała się powoli po pomieszczeniu, zatrzymując ostatecznie swój wzrok na kobiecie przed sobą.

- Słucham - wychrypiała czerwonowłosa.

- Na początek może usiądź i coś zjedz. Zrobiłam spagetii, a biorąc pod uwagę to, że nie jadłaś jakieś siedemdziesiąt pięć godzin musisz być wyjątkowo głodna. - Stwierdziła, podając Megan talerz z przygrzaną wcześniej potrawą.

Nastolatka zawachała się, ale trwało to tylko chwilę bo gdy poczuła niemiłosierny głód w okolicach żołądka natychmiast zabrała się za pałaszowanie. W tym samym momencie siedząca przed nią Jess, próbowała się jakoś uspokoić, gdyż przez całą tę sytuacje, zapomniała całą swoją przemowę, którą planowała wygłosić. Teraz pozostało jej jedynie improwizować, gdy nieufny wzrok nastolatki skanował jej spoconą od emocji twarz.

- Kim jesteś? - pierwsze pytanie, choć pozornie proste sprawiło, że marchewkowłosa poczuła się jak odpytywana przez surową nauczycielkę, która oczekiwało od niej więcej niż była wstanie sama zrobić.

One step from deathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz