Rozdział 14

72 5 2
                                    

,,Ich moce to trzy T. Żadko kto z Ludzi Jutra ma wszystkie trzy na raz.
Ci, którzy mają wszystkie, są najsilniejszymi z całej rasy.
Właśnie tymi najsilniejszymi jest Mabell, Piotr, Jeremi i Artur ( u Arcziego moce dopiero się kształtują).
Jedyna Mabell już ujawiła pełnie swych mocy - użyła wszystkich trzech w różnych sytuacjach. Piotrek jako ostatni nie wie nic o swoich mocach.

Czyli w najkorzystniejszej sytuacji jest Piotrek - nie wie o swoich mocach i nie ma się czego obawiać.

Tak... dowiedziałem się, że jestem ,, wolno kapujaca mózgownica", bo uświadomienie mi moich mocy zajeło im 10 h. - treningi i inne rzeczy zacznął się zajakiś czas. Teraz idę spać. Może nie będę lewitował, tak jak Jeremi."

*pov. Piotrek*

Ocknąłem się z ogromnym bólem nadgarstków. Kajdanki, które wcześniej miałem na dłoniach zamieniły się w sznur. Zacząłem przypominać sobie, dlaczego tu jestem.

Jeny! Co tu sie odwala?!? Czego oni chcą ode mnie? Jakie moce? Ratunku!

Powoli układałem sobie o co może im chodzić.

Moce + ja + Mabi = jakaś tajna szajka szpiegowska ?!

Momencik... coś mi tu nie pasuje...
Mabell nie chciała przecież źle...
Nie znała mojego imienia, poszła się o mnie dowiedzieć w sekretariacie...
Hmm... jak ja mam im wytłumaczyć, że nie wiem o co chodzi z tymi mocami?!

Usłyszałem tupot butów nade mną. Ktoś szedł po schodach w kierunku "celi", w której byłem.
Powoli odsunąłem się od drzwi w kierunku ściany, aby być jak najdalej od nich...
Gdy tylko drzwi się otworzyły, zobaczyłem wysokiego chłopaka, który bacznie mnie obserwował.

-Nasza gwiazdeczka wstała?

-Kim ty jesteś? Czego ode mnie chcecie? Nic wam przecież nie zrobiłem! Błagam, wypuść mnie noo!

- Mój drogi Piotrusiu, za dużo gadasz, oj za dużo... - poprawił kurtkę, a ja zauważyłem broń wystającą zza paska spodni- jak narazie ci wystarczy wiadomość, że masz coś, na czym mi zależy i odbiorę ci to

- Ale czego ty chcesz? Ja nic ci nie zabrałem! Człowieku, ja ciebie nie znam...

Nagle poczułem coś zimnego przy skroni. Przeraziłem się, bo ta osoba nie weszła przez drzwi, czyli była tu od początku, a teraz stoi przy mnie i trzyma pistolet wycelowany we mnie.

Co tu się dzieje?!? W co ja się wpakowałem?! O co w tym wszystkim chodzi?!

- Mówiłem, że za dużo gadasz? Ostrzegam - jeśli ci życie miłe, siedź cicho i nie gadaj tyle.

Nagle dostałem czymś w tył głowy i nastała ciemność.

Ocknąłem się przywiązany do krzesła. W głowie mi się kręciło i było mi niedobrze. Zacząłem się rozglądać gdzie znów jestem. Byłem w jakimś pokoju. Był ogromny. Na środku stał stół, przy drzwiach stała komoda i dozownik wody. Poza tym naprzeciw mnie stało drugie krzesło.

Spróbowałem poruszyć rękami. Niestety, zdrętwiały mi tak mocno, że nie czułem palców. Sznur uciskał mi żyły i krew nie dopływała do palców.

W pokoju było jasno. Siedziałem na samym środku, a centralnie za mną było ogromne okno.

Zacząłem podskakiwać na krześle, aby w jakiś sposób cofnąć się do tego okna. Było leciutko otwarte i mógłbym odetchnąć świeżym powietrzem.

Po kilku próbach podsunąłem się o kilka centymetrów do okna, gdy nagle...

Buuuum

Upadłem na ziemie i głową uderzyłem w szafkę.
Zacząłem tracić znów przytomność. Pomyślałem o Mabell, o świeżym powietrzu i o szkole.

Nagle wszystko zaczęło się kręcić i zemdlałem.

~~~~
Wiiitam ❤
W końcu jestem!

Mamy nowy rozdziałek !

Przepraszam za przerwe, ale ważne sprawy rodzinne i prywatne i no...

Ale teraz już jestem ❤

Oto kolejny rozdział, który piasałam spoooro czasu, ale w końcu mamy too 😍

Teraz postaram się pisać wszystko i dodawać raz w tygodniu ❤

Mam nadzieję, że jesteście jeszcze ze mną i mnie wspieracie

Pozdrawiam Was gooorąco

Do następnego 🍍❤

~Jednak nie jesteśmy "normalni"~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz