1.

3.5K 235 417
                                    

***

Usłyszałam budzik.

Serio Jane? Tak chcesz zacząć swoją historię?

ZADZWONIŁ BUDZIK?

Jest tyle pięknych sposobów by zacząć swoją opowieść, a ta wyskakuje z jakimś budzikiem.

Nieważne, wracając...

Chcąc nie chcąc, usłyszałam ten cholerny budzik.
Dzwonił jak szalony, wybudzając mnie z pięknego snu z Channingiem Tatumem.

Usiadłam na łóżku, mając zamknięte oczy, po czym wstałam, biorąc budzik i podeszłam do okna. Otworzyłam je po czym wyrzuciłam przedmiot, a denerwujący dźwięk pobudki ustał.

Zamknęłam okno, po czym znów rzuciłam się na łóżko.
Nie było mi dane jednak, mieć chwilę ciszy, bo do moich uszu już dobiegał dźwięk kroków.

- Jane? - usłyszałam pukanie.

- Nie śpię - mruknęłam, zza poduszki.

- Widzę - zaśmiała się moja mama. - Wstawaj, masz śniadanie w kuchni, a Mike już pożera twoje wafelki śmietankowe.

- Co?! - zerwałam się jak poparzona. - Zabierz mu je, ZABIERZ!

Wzięłam do ręki bluzę, po czym założyłam ją na siebie i wybiegłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i poleciałam wprost do kuchni, po czym zauważyłam Mike'a połykającego moje wafle.

- Zostaw to - zagroziłam, a na mój głos on spojrzał w moją stronę. Po chwili jego oczy rozszerzyły się, a on przycisnął pudełko słodyczy do siebie.

- Nie - powiedział, a wafelek zwisał mu z buzi.

- Zostaw - powiedziałam jak do psa, na co on tylko wsunął resztę wafla do buzi.

Zacisnęłam usta w wąską linię, czując złość.

Nikt nie będzie jadł mojego jedzenia.

Pobiegłam w lewo, by go złapać, ale Mike ogarnął to dopiero po paru sekundach, bo jego mózg niezbyt często był używany.
Dzięki temu miałam przewagę.

Rzuciłam się na jego szyję, tym samym wywracając go na ziemię. Chłopak tak mocno miał przyciśnięte pudełko ze słodyczami do piersi, że nawet żaden nie wypadł podczas jego upadku.

-Co ja mówiłam o jedzeniu moich słodyczy? - warknęłam, oczekując od niego odpowiedzi, ale on był cicho i przeżuwał MOJE jedzenie.
- Pytam się - syknęłam, wykręcając mu sutka.

- Ała! - pisnął, jak mała dziewczynka. - Miałem nie jeść twoich słodyczy! - krzyknął, błagając mnie wzrokiem bym tak więcej nie robiła.

- Właśnie - powiedziałam, zabierając moje pudełko waflów z jego rąk.

Wstałam i odłóżyłam pudełko na szafkę, do której ledwo sięgałam.

Muszę później znaleźć lepszą kryjówkę.

- Jadłeś śniadanie? - spytałam, podchodząc do lodówki po sok.

- Nie - powiedział, wstając z podłogi.

- Co ja mówiłam o śniadaniu? - podniosłam rękę, na co on od razu odskoczył ode mnie, łapiąc się za klatkę piersiową, bym go nie uszczypnęła.
- Mówiłam ci tyle razy, że śń-

-...Że śniadanie jest ważnym posiłkiem dnia, ble ble ble -zaczął mnie naśladować i usiadł na krześle.

- Więc... - otworzyłam znów lodówkę. - Co chcesz do jedzenia?

Sweetheart // Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz