Prowadził mnie w milczeniu około 40 minut. Zaprowadził mnie nad klif.
-Ale tu pięknie -zachwyciłem się krajobrazem.
Posadzil mnie na dużym kamieniu, a sam przede mną klęknął opierając się pośladkami o pięty, spojrzal głęboko w moje oczy.
-Paweł, czy Ciebie coś łączy z Lisickim? -zapytał z niewurażających żadnych konkretnych uczuć.
-Ariel...-podjąłem spuszczając wzrok -ja...nie wiem -co niby miałem mu powiedzieć? Że byłem u niego? I mnie pocałował? A mi się to tak podobało, że nie potrafię przestać o tym myśleć?
-Jak to nie wiesz? -patrzył na mnie jakby pierwszy raz mnie zobaczył.
-No po prostu nie wiem -westchnąłem -teoretycznie nic nas nie łączy, ale wczoraj jak wracałem ze szkoły zaproponował, że mnie podwiezie do domu, a później zapytał czy nie chciałbym pojechać do niego więc się zgodziłem. Ty wiesz jaki on ma piękny dom?
-Paweł -umieścił wzrok w ziemi -czy on Ci się podoba? -z powrotem popatrzył w moje oczy.
-Nie wiem -spojrzałem w dal odwracając głowę.
-Proszę Cię -złapał moją głowę w dłonie obracając ją w swoją stronę tak bym spojrzał mu w oczy -odpowiedz.
-No jest przystojny, nie powiem, że nie -schowałem ręcę w dłonie -nawet bardzo czego nie da się chyba ukryć -zamknąłem oczy łapiąc powietrze głęboko w płuca -tak, podoba mi się -czułem, że zaraz spalę się ze wstydu, moje policzki z powrotem nabierały barwy rubinowej.
Po kilkunastu minutach ciszy podniosłem głowę aby sprawdzić reakcję przyjaciela. Ku mojemu zaskoczeniu czerwonowłosego nigdzie nie było. Cholera jasna! Gdzie on jest?
-Ariel?! -wykrzyczałem ile sił w płuchach -Ariel, gdzie jesteś?! Ja nie znam drogi powrotnej.
Odpowiedział mi jedynie szum wiatru. No cóż... Będę musiał jakoś znaleźć drogę powrotną sam. Błąkałem się po lesie aż do wieczora, ciągle wracałem nieświadomie w to samo miejsce gdzie zostawił mnie czerwonowłosy. Nigdzie nie mogłem znaleźć wyjścia z lasu. Kilka razy próbowałem dodzwonić się do zielonookiego lecz bez większego skutku. Co ja mu takiego powiedziałem? Dlaczego on porzucił mnie tak samego na pastwę losu?
Cholera! Nagle zaświeciła mi się zielona lampeczka. A jak on się we mnie zabujał? W sumie to by wyjaśniało dlaczego tak się dopytywał o tą, jak on to nazwał "loszkę", a później o Adama. Cholera, a jak on coś sobie zrobi? Nie mogę na to pozwolić.
Wpadłem w panikę, zacząłem do niego wydzwaniać, jedno połączenie za drugim. Zadzwoniłem chyba z pięćdziesiąt razy, gdy za kolejnym połączeniem usłyszałem "poczta głosowa, zostaw wiadomość po sygnale".
-A pierdol się z tą pocztą -mruknąłem wkurwiony.
W sumie sam nie wiem na co. Czy na Ariela, że wyłączył telefon? Czy na tą głupią pocztę głosową? Na pewno byłem wściekły na siebie, że nic nie zauważyłem. Zostałem uwięziony w tym głupim lesie, a on gdzieś uciekł, w dodatku może zrobić sobie krzywdę, a do tego chamsko wyłączył telefon.
Zaczęło się ściemniać, a ja komoletnie nie wiedziałem co mam robić, wróciłem nad klif, usiadłem przy kamieniu oparwszy się o niego podkuliłem mocno nogi pod brodę, nie znałem tego miejsca i nic więcej mi nie pozostało jak czekać i mieć nadzieję, że Ariel jednak po mnie wróci.
Spojrzałem na zegarek dochodziła 21:00, a ja zacząłem czuć się dziwnie obserwowany. Rozejrzałem się niespokojnie dookoła, ale nikogo nie było widać na horyzącie. Zacząłem się cholernie bać, serce zaczęło bić mi jakbym przebiegł ze sto kilometrów.
CZYTASZ
Wszystko się zmieniło
RomancePaweł, który właśnie zaczyna 3 klasę liceum poznaje Ariela dołączającego do grona jego klasy, chłopcy zaprzyjaźnią się. Co będzie z tej przyjaźni? Jak chłopak poradzi sobie z nowym, młodym i jakże przystojnym nauczycielem języka niemieckiego?