26

1.6K 166 18
                                    

Ponownie spoglądam na ekran i kręcę głową, nie wierząc w to, co widzę. Odwracam się z powrotem do Leo, który zdążył chamsko się rozłożyć na moim łóżku. Przewracam oczyma, ale postanawiam nie komentować tego widoku.

- Charlie jest w salonie? - pytam, starając się zabrzmieć jak najbardziej normalnie, o ile jest to w ogóle możliwe w tej sytuacji.
- Tak, a co?

- Nie interesuj się - wzruszam ramionami i wychodzę z pokoju, zostawiając za sobą otwarte drzwi.

Schodzę powoli po schodach, zastanawiając się, czy aby na pewno jestem gotowa na to spotkanie. Co prawda, znam niebieskookiego od dawna, ale jak dotąd nie wierzyłam, że faktycznie on oraz mój stalker są jedną osobą.

Zastaję siedzącego na kanapie chłopaka, który wpatruje się w wyświetlacz telefonu, uśmiechając się z satysfakcją. Na jego widok, zaciskam mocno pięści i już czuję, jak skacze mi ciśnienie.

- Skąd masz moje zdjęcia? - podchodzę do niego.

- Dopiero teraz zrozumiałaś, że pisałem ci prawdę?

- Odpowiedz, do cholery! - podnoszę głos, na co ten parska śmiechem. - Bawi cię to, czy jak?

- Boże, ty naprawdę nie widzisz, jaka jesteś żałosna?

Wraz z tym pytaniem ulatuje ze mnie cała pewność siebie, ponieważ zdaję sobie sprawę, że on ma rację. Przygryzam wargę, usiłując zachować chociaż pozory, iż mnie to nie rusza.

- Wcześniej byłaś taka rozmowna, a teraz nic nie powiesz? - zwraca się do mnie z kpiną w głosie.

Nic nie odpowiadam, więc ten wstaje z miejsca i przybliża się do mnie. Teraz dzieli nas jedynie kilka centymetrów, co czyni tę sytuację jeszcze bardziej niezręczną. Spuszczam wzrok na swoje buty, tylko po to, by na niego nie patrzeć. Nienawidzę go.

- Tylko blefowałem, wiesz? - zwraca się do mnie szeptem. Każde słowo wypowiedziane z jego ust brzmi jak obelga. - Tamtej nocy naprawdę się z tobą przespałem. Później zrobiłem te wszystkie zdjęcia. Byłaś pijana, dlatego urwał ci się film.

Czubkami palców muska delikatnie mój policzek. Odwracam głowę w przeciwną stronę, bo jego dotyk mnie parzy.

- Nie udawaj takiej niedostępnej. Przecież wiem, że lubisz się zabawić - wyśmiewa mnie, ale nie reaguję. - Dalej, Maddie, pokaż jaka łatwa jesteś.

- Tak bardzo cię nienawidzę, ugh - zaciskam mocno szczękę, którą on łapie w trzy palce. - Nie dotykaj mnie! - próbuję się wyrwać, jednak on jest silniejszy.

- Najpierw powtórz "jestem dziwką" - syczy przez zęby. - Powiedz to! - wrzeszczy.

Gryzę go, na co ten mnie puszcza. W tym czasie Leondre zbiega ze schodów i pojawia się w pomieszczeniu. Odwracam się do niego.

- Współczuję siostry, stary - słyszę za swoimi plecami. - Jest jakaś nienormalna. To się leczy.

- Co jej zrobiłeś? - Devries podchodzi do przyjaciela.

- Zapytaj się jej, nie mnie.

Nie mam ochoty dłużej przebywać w pobliżu tej dwójki, więc wychodzę z domu, trzaskając drzwiami.

Mam dość.

stranger | ch.l.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz