Prolog

91 10 6
                                    

"Każdy człowiek prędzej czy później wymyśla sobie historię, którą uważa za swoje życie."
Max Frisch

Ostatni dzień wakacji. Ostatni rok nauki. Ostatnie spokojne godziny, którymi mogła się nacieszyć. Vanessa Deirdre Whiltiern była młodą dziewczyną, która dwa dni temu skończyła 17 lat i była już pełnoletnią czarownicą. Jej rude falowane włosy, które zawdzięczała swoim irlandzkim przodkom, związane były w luźny warkocz. Klęczała na podłodze i pakowała swoje rzeczy do dużego kufra. Jej ruchy były powolne oraz przemyślane. Wiedziała co gdzie ma leżeć, aby wszystko się zamieściła. W końcu już siódmy rok przygotowywała się do wyjazdu. Westchnęła ciężko wpatrując się w swoją piżamę.

Rodzice zastanawiali się długo czy wysłać ją na ostatni rok do Hogwartu. W świecie czarodziei działo się coś niedobrego. Złowrogie moce czyhały na każdego, kto był nieostrożny. Coraz częściej można było słyszeć o samozwańczym Czarnym Panu, który zbiera armię, aby obalić spokój i ład jaki panuje w magicznym świecie. Vanessa zrozumiała jedynie, że chodzi o zachowanie czystości krwi. Sama pochodziła z wysokiego i starego rodu Whiltiernów, ale nie rozumiała równie wysoko urodzonych, którzy gardzili "mieszańcami", ludźmi urodzonymi w mugolskiej rodzinie.

Matka nauczyła ją jak szanować innych. Nie należało patrzeć i oceniać ludzi po pozorach, a zwłaszcza nie brać pod uwagi statusu krwi. Była nauczona, że nie słucha się plotek, bo poniekąd wszystkie są wymyślone przez zazdrosnych przyjaciół lub mniej życzliwych ludzi. Starała się być bardziej tolerancyjna od swoich rówieśników. Miała przyjaciółkę, której rodzice byli mugolami i mogła ją nazwać najbardziej uzdolnioną czarownicą jaką dotychczas spotkała. To nie więzy krwi robią z kogoś dobrego czarodzieja. To zapał, chęć do nauki i odrobina szczęścia.

Zamknęła wieko bagażu i wstała podchodząc do okna. Lazurowe oczy przypatrywały się jeszcze letniemu krajobrazowi. Czuła, że ten rok szkolny będzie wyjątkowy. Uśmiechnęła się lekko. Może najwyższy czas coś zmienić w swoim nudnym i zbyt mocno poukładanym życiu? Mogłaby na przykład mniej czasu spędzać nad książkami, a więcej wychodzić na zewnątrz. W końcu zacząć przebywać wśród ludźmi. Skrzywiła się. Ten akurat pomysł wydał jej się mało kuszący. Nie lubiła, kiedy ktoś zanadto się nią interesował, dlatego od bardzo dawna wokół siebie miała tą samą grupę osób. Jej jedyną przyjaciółką była Lilly Evans. Bardzo wiele osób myliło je ze sobą. Lilly jednak miała mocno kręcone włosy, natomiast Vanessy układały się w lekkie fale. Była jeszcze dziewczyna Remusa, Natalie, ale rzadko rozmawiały ze sobą.

No i był oczywiście jeszcze Syriusz Black wokół, którego kręciło się tyle dziewczyn, że nawet nie próbowała z nimi nawiązać znajomości wiedząc, że i tak w szybkim tempie znikną z ich życia.

James Potter natomiast był chłopakiem Lilly i również jej przyjacielem, z którym miała najlepszy kontakt.

Zatem nie, zawarcie nowych przyjaźni nie wchodziło w grę. Przebywanie na świeżym powietrzu było kuszące. Może wróci do szkicowania lub zacznie biegać.

Drzwi do jej pokoju otworzyły się z  cichym skrzypnięciem. W progu pojawiła się jej matka. Patrząc na nią, Vanessa mogła domyśleć się jak będzie wyglądać za dwadzieścia lat. Usmiechnęła się do córki z czułością.

-Kochanie spakowałaś się? Za dwadzieścia minut powinniśmy wyjeżdżać.

- Tak mamo, za moment zejdę na dół.

Kiedy drzwi za rodzicielką zamknęły się dziewczyna westchnęła cicho. Chwyciła bluzę i sięgnęła po swoją różdżkę. Z racji tego, że była pełnoletnia mogła już używać czarów w świecie mugoli. Rzuciła zaklęcie na kufer i ten zaczął lewitować przed nią. Z lekkim uśmiechem na twarzy zeszła na dół, aby poczekać razem z rodzicami na samochód, który miał ich zawieźć na stację.

Tak ten rok musiał być inny, czuła to.

Przeznaczenie - Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz