Rozdział 4 - Ale przecież ona...

156 17 2
                                    

(Lucy)

Biegnę ile sił w nogach przez puste ulice Magnoli do domu mojej przyjaciółki z dzieciństwa. Po 5 minutach byłam na miejscu. Bez zastanowienia weszłam do budynku i po biegłam do jej sypialni. Gdy tam do tarłam zobaczyłam smacznie śpiącą przyjaciółkę to podeszłam do jej łóżka.

-Laura. Obudź się.- powiedziałam i szturchałam brązowowłosą.

-Mmm...-mruknęła śpiąca dziewczyna powoli i leniwie otwierając oczy- Lucy dlaczego mnie budzisz i co ty tu robisz?

-Wybacz że cię budzę ale nie mogłam czekać muszę ci coś ważnego powiedzieć.- powiedziałam z przepraszającym uśmiechem.

-O co chodzi?- zapytała siadając na łóżku. Usiadłam obok niej i wzięłam głęboki wdech i wydech.

-Elena żyje.- powiedziałam patrząc prosto w oczy niebieskookiej. Nastała niezręczna cisza pomiędzy nami. Po chwili zauważyłam łzy w oczach przyjaciółki od razu ją przytuliłam. Trwałyśmy tak przez pół godziny. Gdy nagle Laura odsunęła się od mnie i otarła łzy.

-A-ale przecież ona...- powiedziała trochę szlochając nie dokończyła bo jej przerwałam.

-Tak wiem.- powiedziałam wzdychając- Nie wiem jak to możliwe że ona żyje. Powiedziała mi we śnie że wkrótce się z nią zobaczymy i wszystko wyjaśni nam to.

-Jak to we śnie?

-Najwyraźniej potrafi wejść w czyjś sen.

-W porządku. Poczekamy na nią i będzie się gęsto tłumaczyć jak ona przeżyła. Nie raczyła się odezwać przez te 10 lat.- powiedziała krzyżując ręce na klace piersiowej i z poważną miną.

-Musiała mieć jakiś powód skoro przez tyle lat się nie ujawniła i proszę nie bądź zła na nią.- położyłam rękę na jej ramieniu i lekko się uśmiechnęłam. Westchnęła i po chwili na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech. Na ten widok uniosłam brew i posłałam jej pytające spojrzenie.

-Lusia.- powiedziała słodkim głosem. Mam przeczucie że jak jej odpowiem to będę tego żałować. Ale zaryzykuje i odpowiem.

-Tak.- powiedziałam nie pewnie. Co ona kombinuje?

-Jak tam ty i Natsu?- zapytała.

-A co ma być? - odpowiedziałam pytaniem na jej pytanie. Do czego ona zmierz? Przecież ja i Natsu jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. Ta...tylko przyjaciółmi. Chociaż od pewnego czasu czuje się trochę dziwnie w jego towarzystwie. I ten dziwny poranek wczoraj to dziwne że go nie wyrzuciłam go z mojego łóżka i ta zabawa jego włosami. Nie spodziewałam się że będą takie miękkie. I ta jego słodka twarz spokojnie śpiąca. Może ja się w nim za... Lucy uspokój się. On na pewno kocha Lissane. Nie mnie. Zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.

-Jak to co? Widziałam jak na Ciebie się patrzył jak im i tobie mówiłam co robiłam gdy ty uciekłaś z domu. A ty na niego. I jest wiele plotek na wasz temat.

- My jesteśmy tylko przyjaciółmi.- powiedziałam i po krótkiej chwili mi się przypominało. O Matko zapomniałam że zostawiłam w moim domu różowowłosego idiotę i zielonego kota. Ta muszę coś myśleć by zmyć z Happy'ego tą zieloną farbę. - Wybacz Laura ale muszę już iść bo mi się coś ważnego przypomniało. Do zobaczenia.- Powiedziałam i wybiegłam z jej mieszkania. Po drodze coś krzyczała ale nie słyszałam. Biegnę w stronę do mojego mieszkania. Zanim doszłam do mojego domu wstąpiłam do sklepu po jakiś płyn dzięki któremu pozbędę się farby z futra Happy'ego. Po kilku minutach błam na miejscu. Weszłam do pokoju i zobaczyłam nadal śpiących przyjaciół. Odetchnęłam z ulgą. Położyłam torbę z płynę na stoliku i wzięłam z półki książkę. Usiadłam wygodnie w fotelu i zaczęłam czytać.

~*5 Godziny Później*~ (Natsu)

Leniwie otworzyłem oczy i zobaczyłem że jestem w pokoju Luce. Nie przypominam sobie bym włamywał się do jej mieszkania. Gdzie jest Happy i Luce. Usiadłem i rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu moich przyjaciół. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi od łazienki. I zobaczyłem Luce trzymającą Happy'ego w ręczniku i śmiejących się. Po krótkiej chwili spojrzeli się na mnie i uśmiechnęli się.

-Hej Natsu.- powiedziała blond włosa z promiennym uśmiechem.

-Yo Luce.- powiedziałem odwzajemniając gest. Uwielbiam jej uśmiech i te czekoladowe oczy. Zamyśleń wyrwał mnie wesoły okrzyk Happy'ego.

-Lucy jesteś wspaniała! Dzięki tobie wyglądam normalnie!- powiedział tuląc się do niej. Dopiero teraz widzę że mój mały przyjaciel znowu jest niebieski.

-Masz rację Happy. Luce jest wspaniała.- powiedziałem uśmiechając się jeszcze szerzej.

-To nic takiego i dzięki.- powiedziała rumieniąc się. Ale ona słodko wygląda. Po chwili usłyszałem burczenie z mojego brzucha. Luce cicho zaśmiała się na ten dźwięki. A ja się podrapałem styłu głowy i miałem coś powiedzieć ale blond włosa mnie wyprzedziła.

-Na to wygląda że jesteś głodny Natsu. To ja zrobię śniadanie. A wy nie zdemolujcie mi mieszkania.- powiedział i zniknęła za drzwiami kuchni.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Część Kochani!^^

Wiem strasznie krótki ten rozdział i nie zbyt ciekawy. Po staram się napisać kolejny rozdział dłuży.

Mam nadzieje że ci się spodobał się rozdział.

Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.

Wkrótce na moim blogu https://lojalneserce.blogspot.com/. Będzie coś specjalnego na zbliżające się święta. I ten blog piszę na równi z tą książką i jest to samo opowiadanie co tu.

Pozdrawiam FerkaEliana351! ^^

Nalu: Lojalne Serce [Wolno Pisane✏]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz