~ Rozdział 1 ~

234 14 0
                                    

~ Kae ~

Rozpakowałam wszystkie swoje rzeczy na odpowiednie miejsca, ciuchy włożyłam do ogromnej szafy, gdzie i tak połowa z niej została wolna, do łazienki zaniosłam szampony i żele do kąpieli a na toaletce położyłam kosmetyczkę oraz szczotkę do włosów. Po skończeniu tych czynności, położyłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam się przyglądać pokojowi, który bardzo mi się spodobał. Zrobiło mi się bardzo wygodnie, miałam ochotę zasnąć na tej wygodnej pościeli, niestety uniemożliwiło mi to pukanie do drzwi.

- Ugh.. kogo tu już niesie... - spytałam sama siebie, niechętnie wstając z łóżka. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je, po drugiej stronie stał Reiji.

- Przyszedłem poinformować, że za dziesięć minut będzie kolacja. - powiedział na co ja się lekko zaśmiałam.

- Musiałeś to powiedzieć tak bardzo formalnie? Nie jestem jakąś ważną osobistością i nie jestem tak bardzo stara, haha, wyluzuj się trochę. - odparłam z uśmiechem, chłopak westchnął i spojrzał na mnie zza zmrożonych powiek.

- Widzę, że nie jesteś stara i nie jesteś żadną osobistością, jednakże tak nakazują dobre maniery. - odparł poprawiając okulary na nosie, po sekundzie sobie poszedł. Chyba mu się nie spodobała moja uwaga. Westchnęłam i wróciłam do łóżka, lecz już nie było mi tak wygodnie jak wcześniej.

- Walić to, idę się przejść i najwyżej będę przed czasem. - mówiłam do siebie, poraz kolejny wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Spokojnym krokiem zeszłam ze schodów, przeszłam przez salon i wyszłam na korytarz, powoli zaczęłam go przemierzać, podczas tego rozglądałam się dookoła podziwiając wystrój wnętrza. Był urządzony w ciemnych kolorach i był bardzo ponury, gdzie nie gdzie świeciły lampy bądź świece, ogólnie cały korytarz był pusty bez ani jednego obrazu na ścianie. Aż źle się tak poczułam. - Ja mam taki świetny pokój a tutaj taka pustka i tak ponuro, ciekawe kto tutaj urządzał wnętrze. - powiedziałam do siebie dalej idąc nie kończącym się korytarzem.

- Nie podoba ci się nasza rezydencja? - usłyszałam głos za sobą, spokojnie odwróciłam głowę do tyłu aby spotkać się ze wzrokiem Ayato, swoją drogą ma takie piękne jasne zielone oczy, wyglądem przypominają koci wzrok, hipnotyzujące.

- Ach to ty, wyczułam, że ktoś jest za mną ale nie byłam pewna, który to z was. - odparłam odwracając głowę przed siebie i poszłam dalej, wampir podążał za mną, wtedy przypomniałam sobie o jego zadanym pytaniu. - To nie tak, że mi się nie podoba, tylko moim zdaniem jest tu za ciemno i za pusto, mój pokój jest odziwo taki jasny i pięknie urządzony a tutaj takie coś. - odpowiedziałam, Ayato się zaśmiał, kątem oka na niego spojrzałam.

- A czego się spodziewałaś po rezydencji wampirów? Ciepłych i żywych kolorów i wszędzie pełno poustawianych kwiatków w każdym kącie i na każdym możliwym stole? - spytał, tym razem to ja się zaśmiałam.

- Dobra masz rację, nie pasowało by to tutaj. - odparłam, chłopak lekko mnie wyprzedził i spojrzał na mnie.

- Lubię jak ktoś mi mówi, że mam rację. - wyznał i szeroko się uśmiechał ukazując rząd równych ząbków i parę pięknych, ostrych kłów. - Tak przystało na wielkiego Ore-sama, ja zawsze mam rację. Swoją drogą możesz mnie tak nazywać. - dodał cały w skowronkach.

- Ore-sama, że taki pan i władca? - dopytywałam się na co chłopak energicznie pokiwał głową na tak, wybuchłam śmiechem. - Zapomnij nie będę cię nazywać Ore-sama. - odparłam dalej się śmiejąc.

- Wybacz ale właśnie to zrobiłaś. - wyznał zaczepnie.

- Ale to się nie liczyło! To było po prostu zaprzeczenie, że nie będę cię nazywać Ore-sama! - starałam się bronić, jednakże nie wychodziło mi to, wampir zadowolony pokazał na mnie palcem, że znowu to powiedziałam. - To się nie liczy! - krzyknęłam, razem z Ayato zaczęłam się śmiać. - To może ja się lepiej nie będę już odzywać. - dodałam między śmiechem. Po chwili przestaliśmy i udaliśmy się w dalszą drogę, która swoją drogą miałam przejść sama, ale w sumie nie mam tak źle.

Wampirza Miłość || Diabolik Lovers [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz