Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Od razu wzięłam telefon do ręki i wyszłam na balkon.
Wybrałam numer Luke'a i czekałam aż odbierze.
- Luke?- zapytałam gdy usłyszałam dźwięk odebranego połączenia.
- No?- usłyszałam jego głos, a w tle wyraźne słyszałam samochody.
- Miałam zadzwonić...
- Tak szybko? Co ci powiedzieli?
- To nie istotne. Jutro ponownie musimy się spotkać. Obojętne gdzie. Chce ich zdenerwować. Nawet jak mnie wydziedziczą czy coś.
- Nie zapedzasz się trochę?
- Mamy dwa tygodnie. Nie mogę pozwolić by doszło do ślubu.
- Wiesz co? Idź przemyśl to.
- Czyli mnie olewasz?
- Nie. Po prostu nie chce działać impulsywnie.- westchnął.
- Ja chcę się z tobą tylko jutro spotkać. To coś złego?
- Dobra. Spotkamy się jutro. Ja kończę, bo musze coś załatwić.
- Dzięki za pomoc, a raczej jej brak.
- Pomagam ci cały czas. - warknął i się rozłączył.
- Dupek.- warknęłam i położyłam telefon na kamiennej balustradzie.
/Luke/
Kiedy się rozłączyłem od razu wybrałem pewien numer. Zaciągnąłem się papierosem, którego paliłem i przystawiłem telefon do ucha.
- Słucham.- usłyszałem znany mi głos.
- Jakieś wieści? - zapytałem wypuszczając dym z ust.
- Podobno był widziany w Londynie.
- Kurwa. Jak on się tak szybko przemieszcza? - burknęłam.
- Nie mam pojęcia.
- Ja pierdole. My go w życiu nie złapiemy.
- Stary, jemu o to chodzi.
- Ja o tym wiem.
- Kurwa... Martwię się o niego.- rzuciłem papierosa na ziemię i zdeptałem go butem - On jest dla mnie jak brat.
- Dla mnie też, dlatego jutro lecę do Londynu.
- Ja to... Kurwa nie mogę. - warknąłem.
Nie byłem tu bez powodu, ale teraz wiedząc o zmienię położenia mojego celu powinienem od razu, nie zastanawiając się dwa razy, lecieć za nim, ale trzymała mnie obietnica.- Niech zgadne... Chodzi o księżniczkę? - zaśmiał się.
- Co? Widziałeś to?- zmarszczyłem brwi.
- Cały świat to widział. Jak udało Ci się ją poderwać?
- Pomagam jej tylko. Nie pytaj o szczegóły.
- Dobra, nic nie mów. Ja idę się pakować, wiec kończę.
- Ok. Zadzwoń tylko do mnie jak będziesz coś wiedzieć.
- Znasz mnie, Hemmings. Wiesz, że zawsze tak robię.
- Nie kłam chociaż raz.- zaśmiałem się i rozłączyłem.
Schowałem telefon do kieszeni i wyjąłem paczkę z papierosami. Wziąłem jednego i go zapaliłem. Zaciągnąłem się myśląc o jednej osobie, której nie widziałem od ponad pół roku. Zaciągnąłem się papierosem zdając sobie sprawę, że uzależniłem się od nich przez te jedną pieprzoną osobę.
---
Jak wam się podoba rozdział?Jak myślicie kogo szuka i o co ogólnie chodzi?
Przepraszam, że ten rozdział jest cholernie krótki :/
Chciałabym wrzucać wam po kilka rozdziałów w tygodniu, ale na chwile obecną jest to niemożliwe, bo pracuje nad dwoma nowymi opowiadaniami, które chce żebyście zobaczyli jeszcze w tym roku (chociaż prologi), do tego planuje kontynuację jednego ze swoich opowiadań... Czyli łącząc wszystko... Pisze teraz pięć opowiadań i nie mam czasu żeby skupić się na jednym...
Przepraszam ;_;
Jeśli nie uzyskaliście odpowiedzi na jakiś komentarz, to przepraszam, bo wattpad najwidoczniej mnie o tym nie poinformował i rzadko mnie o tym informuje :/
CZYTASZ
Change my destiny || L.H.
Fiksi PenggemarW życiu każdego przychodzi ten dzień... Dzień osiemnastych urodzin. Dla większości jest to szczęśliwy dzień. Dzień osiągnięcia pełnoletności. Jednak nie dla mnie... To właśnie w ten dzień ma się odbyć ślub, którego nie chce. Mój ślub. Zostałam do te...