16 {Telefon}

989 52 5
                                    

Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Od razu wzięłam telefon do ręki i wyszłam na balkon.

Wybrałam numer Luke'a i czekałam aż odbierze.

- Luke?- zapytałam gdy usłyszałam dźwięk odebranego połączenia.

- No?- usłyszałam jego głos, a w tle wyraźne słyszałam samochody.

- Miałam zadzwonić...

- Tak szybko? Co ci powiedzieli?

- To nie istotne. Jutro ponownie musimy się spotkać. Obojętne gdzie. Chce ich zdenerwować. Nawet jak mnie wydziedziczą czy coś.

- Nie zapedzasz się trochę?

- Mamy dwa tygodnie. Nie mogę pozwolić by doszło do ślubu.

- Wiesz co? Idź przemyśl to.

- Czyli mnie olewasz?

- Nie. Po prostu nie chce działać impulsywnie.- westchnął.

- Ja chcę się z tobą tylko jutro spotkać. To coś złego?

- Dobra. Spotkamy się jutro. Ja kończę, bo musze coś załatwić.

- Dzięki za pomoc, a raczej jej brak.

- Pomagam ci cały czas. - warknął i się rozłączył.

- Dupek.- warknęłam i położyłam telefon na kamiennej balustradzie.

/Luke/

Kiedy się rozłączyłem od razu wybrałem pewien numer. Zaciągnąłem się papierosem, którego paliłem i przystawiłem telefon do ucha.

- Słucham.- usłyszałem znany mi głos.

- Jakieś wieści? - zapytałem wypuszczając dym z ust.

- Podobno był widziany w Londynie.

- Kurwa. Jak on się tak szybko przemieszcza? - burknęłam.

- Nie mam pojęcia.

- Ja pierdole. My go w życiu nie złapiemy.

- Stary, jemu o to chodzi.

- Ja o tym wiem.

- Kurwa... Martwię się o niego.- rzuciłem papierosa na ziemię i zdeptałem go butem - On jest dla mnie jak brat.

- Dla mnie też, dlatego jutro lecę do Londynu.

- Ja to... Kurwa nie mogę. - warknąłem.
Nie byłem tu bez powodu, ale teraz wiedząc o zmienię położenia mojego celu powinienem od razu, nie zastanawiając się dwa razy, lecieć za nim, ale trzymała mnie obietnica.

- Niech zgadne... Chodzi o księżniczkę? - zaśmiał się.

- Co? Widziałeś to?- zmarszczyłem brwi.

- Cały świat to widział. Jak udało Ci się ją poderwać?

- Pomagam jej tylko. Nie pytaj o szczegóły.

- Dobra, nic nie mów. Ja idę się pakować, wiec kończę.

- Ok. Zadzwoń tylko do mnie jak będziesz coś wiedzieć.

- Znasz mnie, Hemmings. Wiesz, że zawsze tak robię.

- Nie kłam chociaż raz.- zaśmiałem się i rozłączyłem.

Schowałem telefon do kieszeni i wyjąłem paczkę z papierosami. Wziąłem jednego i go zapaliłem. Zaciągnąłem się myśląc o jednej osobie, której nie widziałem od ponad pół roku.  Zaciągnąłem się papierosem zdając sobie sprawę, że uzależniłem się od nich przez te jedną pieprzoną osobę.

---
Jak wam się podoba rozdział?

Jak myślicie kogo szuka i o co ogólnie chodzi?

Przepraszam, że ten rozdział jest cholernie krótki :/

Chciałabym wrzucać wam po kilka rozdziałów w tygodniu, ale na chwile obecną jest to niemożliwe, bo pracuje nad dwoma nowymi opowiadaniami, które chce żebyście zobaczyli jeszcze w tym roku (chociaż prologi), do tego planuje kontynuację jednego ze swoich opowiadań... Czyli łącząc wszystko... Pisze teraz pięć opowiadań i nie mam czasu żeby skupić się na jednym...

Przepraszam ;_;

Jeśli nie uzyskaliście odpowiedzi na jakiś komentarz, to przepraszam, bo wattpad najwidoczniej mnie o tym nie poinformował i rzadko mnie o tym informuje :/

Change my destiny || L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz