Clock spojrzała na mnie, później na Sleny'ego, który tylko pokiwał głową, po czym wybiegła na korytarz wraz z Panem Właścicielem. Chwilę zastanawiałam się - pójść tam, czy nie ryzykować? Z zamyśleń wyrwał mnie jednak długi, kobiecy krzyk dochodzący z holu głównego. Nie no, nie mogłam tak tu stać. Z lekkim zawachaniem wyszłam z gabinetu i zeszłam schodami parę stopni w dół.
Będąc już na parterze, jedyne co widziałam to duże koło utworzone przez niektórych mieszkańców rezydencji, najprawdopodobniej zebrali się wokół osoby krzyczącej. Niektórzy jednak trzymali się z bardzo daleka.- Puść mnie! - krzyczał dziewczęcy głos - chcę rozmawiać z szefem, do cholery!
Po tym, usłyszałam dość mocne uderzenie, a Toby, trzymając się za głowę, odsunął się od grupki. Teraz widziałam wyraźniej. Twarze innych były zarówno zaskoczone i zdziwione, a w centrum widziała postać około 19-letniej, czarnowłosej dziewczyny. Wyglądała znajomo, albo mi się coś zdawało.
Oczy Clock skierowały się w moją stronę, po czym z wyraźnym niedowierzeniem, wróciły z powrotem na dziewczynę. Slendy podszedł bliżej.
- Myśleliśmy, że nie żyjesz - powiedział bez emocji w głosie, to chyba standard.
Dziewczyna parsknęła.- Najwidoczniej moją "mocą", o której mówiłeś było coś w rodzaju - przerwała z zamyślonym wyrazem twarzy - nie wiem jak to nazwać..
- Minęło już parę lat.. - mruknął Slendy, po czym zwrócił się do innych, pokazując coś ręka - wróćcie do siebie, muszę porozmawiać z Kate. Proszę - reszta tylko wymamrotała coś pod nosem, po czym posłusznie wyszła z pomieszczenia. Kątem oka zauważyłam tylko Masky'ego próbującego wyciągnąć Hoodiego z pokoju.
Wtedy zamarłam, uświadamiając sobie coś.
Co?
Kate?
..ta Kate?
Potrząsnęłam głową, obserwując jak Slendy odprowadza Kate do siebie.--
Minęło parę godzin odkąd byłam świadkiem tej dziwnej sytuacji. Od tego czasu siedziałam gdzieś w jakimś pomieszczeniu, na tyłach domu. Jeżeli miałabym być szczera - nie, nie chciałam tu zostać. Czemu ta posiadłość w ogóle istnieje? Może to mi się tylko śni? Nie wiem.
Ale bardziej ważne jest to, czy to naprawdę ona?
"Siostra", co?- Nie powinno cię tu być - usłyszałam nagle żeński głos za sobą. Odwróciłam się szybko
- Kate? Uhh.. - nie wiedziałam zbytnio co mówić, może jesteśmy jakoś spokrewnione, ale się nie znamy, tak? - Slender mówił coś o mnie?
- Nie, do cholery - szybko złapała mnie za ramię z podenerwowanym wyrazem twarzy. Obniżyła ton, mówiąc ciszej - nie jestem Kate.
Wtedy osłupiałam.
Jej oczy były inne, szmaragdowe, nienaturalne. Jej cera bledsza niż wcześniej.- Jestem Lilith - zwiększyła uścisk na moim ramieniu, szepcząc - pomóż mi.
CZYTASZ
~Las morderców v3~ HOPE
Fanfiction[Trzecia część mojej książki pt. "Las morderców". Nie czytaj jeżeli nie czytałaś/łeś reszty części! ] Co byłoby gdyby Kate Hudson miała jeszcze jedną siostrę, która urodziła się po jej zniknięciu? Żyjąca w niewiedzy o swoich zmarłych siostrach, pew...