Proszę spocząć panowie.
Czyż sprawa prosta nie jest?
Jam mądry,
Mądry wyjście znajdzie
By kary czynów swych uniknąć,
Czy nie prościej, osądzić nie mądrego,
Co stawiać się nie będzie,
Więc inteligencja górą,
A pośredni ludzie,
Za czyny nasze,
OdpowiadająTaka idealna
Ideał dla mnie istnieje
Jest tu obok
Stoi szczęśliwa
Z powodu kogoś innego
Myślałam
Minie
Nie minęło
I nigdy nie miniePłakać, czy nie
Spojrzeć prawdzie w oczy?
Ukazać to, co ukryte?
Obnażyć swoje wady,
Swoją kruchość
I ból?
Nie dużo brakuje mi,
By maska spadła,
W najmniej odpowiednim momencie.Gdy wszystko traci sens, dostrzegam,
Widzę prawdę którą widzi nie wielu,
Czy jest sens, być,
Starać się?
Czy to zmieni, nasz koniec?
Jest początek i koniec,
Wszyscy kiedyś się skończymy,
A nasze ciało, przestanie istnieć,
Jak puste nie potrzebne naczynie,
Które już nie żyje.Płatki śniegu, tak piękne,
Tak ich dużo jak ludzi,
Jeden piękniejszy od drugiego,
Jeden lepszy, szybszy od drugiego,
Lecz pośród tych płatków,
Wybrałam ciebie,
Na przyjaciela,
Dla mnie najpiękniejszego płatka,
Pięknego od środka i na zewnątrz.Jestem już krok od tego,
Od mojego lęku
I zbawienia
To kolejna walka która się we mnie toczy
Czy poradzę sama?
To tylko pytanie retoryczne,
Oczywiście że nie
Tylko czy znajdę bohatera,
Który uratuje mnie na czas?