Sobota i znajome oczy

29 5 0
                                    

Sobota.  Jeden z najgorszych dni w tym miejscu.
Od rana krzyki i bieganina.
Sobota. Kojarzy mi się z czymś dobrym - w moim wcześniejszym życiu.

Memories
Był słoneczny dzień. W mieszkaniu roznosił się przyjemny zapach ciasta czekoladowego i truskawek.
Uwielbiałam truskawki. Oraz czekoladę.
Pokój wypełniała muzyka i śmiech mojej rodziny.
Siedziałam na kanapie i przyglądałam się jak twarze moich rodziców promieniują radością.
Mama podała mi mały talerzyk w różyczki, na którym leżało ciasto. Usiedli na przeciwko mnie i już wtedy czułam, że chcą mi przekazać jakąś wiadomość. Tata trzymał mamę za rękę a ona przygryzała wargę. Denerwowała się.
- Esther, chcielibyśmy Ci coś powiedzieć - na twarzy mojego taty pojawił się delikatny uśmiech.
- Jestem w ciąży - słowa rodzicielki rozbrzmiały mi w uszach i chwilę mi zajęło pojęcie tego co właśnie usłyszałam.
Cieszyłam się, to było najpewniejsze na świecie. "Rodzeństwo, będę miała rodzeństwo" - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i podbiegłam do rodziców aby ich uściskać. Oni także się cieszyli.

Sobota tutaj nie była dla mnie taka dobra. Nie tylko ta, każda była taka sama.
Do mojego pokoju wszedł Felix z tacą, na której porozstawiane miał małe kubeczki z różnymi tabletkami. Każdy z kubeczków miał napisaną na sobie liczbę. Felix sprawdził w notesie liczby przypisane do mnie i postawił je na stoliku.
Jedna biała, jedna czerwona. To wszystko to jakaś gra, nie wierzę, że to dzieję się naprawdę.

Pochmurny dzień. Jesienna depresja dopadła i mnie. Chociaż kto nie miałby depresji w takim miejscu?
Ogród był ponury i brakowało mu życia. Po tulipanach nie było ani śladu. Drzewa stawały się coraz bardziej nagie, jakby ktoś skradł im ubranie i pozostawił w tym zimnie na pewną śmierć.
Usiadłam na ławce i przyglądałam się twarzą ludzi siedzących lub spacerujących po ogrodzie.
Chłodne powietrze mroziło moją skórę na policzkach i dłoniach. Nie przeszkadzało mi to, przyzwyczaiłam się do chłodu. Panował w moim sercu od dłuższego czasu. Od wielu miesięcy. Każdego dnia roznosił się po moim ciele i koił ból. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Moją uwagę przykuł chłopak, który snuł się samotnie wśród drzew. Miałam wrażenie jakby z kimś rozmawiał, choć nikogo przy jego boku nie było. Denerwował się. Obserwowałam go aż do momentu, w którym znikł z mojego pola widzenia. Nie wiem co mnie podkusiło, ale wstałam i zaczęłam iść w tamtą stronę.
Stał przy bramie wyjściowej i jakby z kimś się kłócił. Usłyszałam tylko "Pozwól mi odejść, mam dość". W tym miejscu takie zachowanie wcale nie było czymś dziwnym. To było całkiem normalne, jeżeli można tak to określić.
Jednak coś mi nie pasowało w tym co właśnie oglądałam.

Chłopak wykrzyczał "Zostaw mnie" i zaczął odchodzić, lecz znieruchomiał, gdy zobaczył mnie przed sobą.
- Jak długo tu jesteś? - jego głos był przepełniony złością. Oczy były wilgotne od łez, które powoli spływały po policzkach.
Nie ruszyłam się. Nie zrobiłam nic. Tylko patrzyłam.
- Głucha jesteś? Zadałem Ci pytanie! - zbliżał się powoli w moją stronę. Spuściłam głowę w dół i odeszłam. Zostawiłam go za sobą. Nie poszedł za mną. Nie pobiegł. Nie zrobił nawet kroku. Nie krzyknął za mną.
Najszybciej jak tylko mogłam skierowałam się do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku.
Wyciągnęłam zeszyt spod materaca. Chowałam go tam, aby nikt przypadkiem na niego nie natrafił. Nie chciałam tego.

"On nie wygląda na wariata. Jednak musi nim być skoro trafił do tego miejsca. Nie zamykają tutaj ludzi, którzy nie mają bzika.
Zagubiony. Jest zagubiony. Jak ja.
Jego oczy.. Tak bardzo wydają się znajome".

Nagle poczułam się zmęczona.
Miałam dość tego szpitala, ludzi. Miałam dość siebie.
Z moich oczu popłynęły małe kropelki łez, a po chwili zmieniły się to w płacz. Pełen bólu i bezsilnności. I płakałam tak, siedząc na łóżku pokrytym białą pościelą. Za oknem panowała szarość i smutek.
Chciałam uciec, choć wiedziałam, że poza tym miejscem nie ma dla mnie już nic. Nie ma miejsca do którego mogłabym uciec i się schować przed wszystkimi. Przed światem. To było moje życie, mimo że nie chciałam go takiego. Więc płakałam, bo tylko to mi pozostało.

Oto rozdział drugi!
Czekam na wasze oceny.
M. x

Na końcu ciszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz