Rozdział 3

208 8 0
                                    

Pov. Sky

Wtuliłam się w niego i nie chciałam go puścić. Zaczęłam mówić, ale mój głos był tłumiony przez jego klatkę piersiową.

- Lokiś, proszę zatrzymaj to.- ten się nagle spiął i odsunął się ode mnie.

- Dlaczego chcesz mnie powstrzymać? Powinniśmy trzymać się razem. Jesteśmy odmieńcami na tej planecie. – mówił patrząc mi w oczy.

- Bo ją kocham. To miasto, które w każdej godzinie tętni życiem. Nie chce stracić tego co kocham.

- Rozumiem cię, ale nie mogę tego zatrzymać – odparł smutno.

- Nie możesz czy nie chcesz? W tej chwili moi przyjaciele mogą zginąć – powiedziałam prawie krzycząc.

- Ehh... Może masz rację, może nie chce tego skończyć, ale nie chcę też z tobą walczyć. Nie chcę cię skrzywdzić. Dołącz do mnie, a zawładniemy całym światem.

- Nie Loki – powiedziałam spokojnie – Jestem z przyjaciółmi i nie dołączę się do ciebie. Musimy walczyć! – ostatnie zdanie wykrzyczałam.

Przemieniłam się i odleciałam. Musiałam wypatrzeć Avengers, musze im pomóc. Wszyscy sobie jakoś radzą, tylko Clint potrzebuje podwózki na inny budynek.

- Clint! – odwrócił się w moją stronę. Jego mina dalej mówiła, że się nie przyzwyczaił do prawdziwej mnie, ale uśmiechnął się serdecznie. – Chcesz podwózkę? – spytałam.

- Przydałaby się tylko nie wiem czy jestem gotowy. – Wylądowałam obok niego, a on unicestwiła kolejnego wroga.

- Będzie tylko trochę trząść – powiedziałam z uśmiechem.

- A uniesiesz mnie? Jestem od ciebie o wiele cięższy.

- Nie przesadzaj aż tak gruby to ty nie jesteś. Nie martw się przecież jestem z piekła, więc jestem silniejsza nawet od Thora.

- Ufam ci. Tylko mnie nie wypuść. – Podeszłam do niego od tyłu i złapałam pod pachami. Barton lekko się zatrząsł.

- Nie bój się, nic ci się nie stanie – uspokajałam go.

- Mam nadzieję. – odezwał się trochę pewniejszy co uznałam 'jestem gotowy'.

Wzniosłam się z nim niespodziewanie, krzyknął, ale po chwili spokojnie celował w wrogów, którzy próbowali nas zaatakować.

- Gdzie chcesz lądować?

- Na tamtym dachu – wskazał jeden z wieżowców. Wzniosłam się nieco wyżej, jak już byłam nad nim wypuściłam Clinta. Przeturlał się chwile i wstał, a przynajmniej próbował. Po chwili wylądowałam obok niego i mu pomogłam. Otrząsnął się z szoku i spojrzał na mnie złowrogo. – Co to miało być! – krzyknął lekko wkurzony.

- Perfekcyjne lądowanie, łuczniku – uśmiechnęłam się cwanie, a po chwili zaśmiałam. – Muszę się zbierać. Jestem pewna, że Thor nie przemówi bożkowi kłamstw do rozumu.

- Pff... Bardzo śmieszne. – chyba się obraził za to lądowanie – Leć! Dam sobie radę.

Poleciałam nad Stark Tower i zobaczyłam walczących ze sobą braci. Kiedy Loki chciał zdać cios Thorowi ogniem, niewiele myśląc podleciałam i przyjęłam cios na siebie. Obaj spojrzeli w moją stronę i po chwili znalazł się przy mnie Thor. Przytulił się do mnie i zaczął przepraszać, sama nie wiem za co.

- Przepraszam, przepraszam to ja powinienem dostać, a nie ty. – zaśmiałam się, a blondyn popatrzyła na mnie zdezorientowany.

- Przecież nic mnie nie jest, zostanie tylko mała blizna. Loki jest potężny, ale mnie nie pokona. – mówiłam uśmiechając się. Odwróciłam głowę w stronę Lokiego, siedzi na krawędzi wieżowca. Czułam, że ma łzy w oczach. Poprosiłam Thora by mnie puścił, ale choć stawiał opór to i tak mnie posłuchał. Podeszłam do Lokiego i usiadłam tak jak on na krawędzi. Nawet na mnie nie spojrzał.

Pov. Loki

Co ja zrobiłem?! Zaatakowałem Dimi, a obiecałem, że nie zrobię jej krzywdy. Jak mogłem być tak nieuważny. Mogłem ją zabić. Usłyszałem jak ktoś siada obok mnie.

- Lokiś – teraz już wiedziałem kto – Nic...

- Odejdź ode mnie bo jeszcze ci coś zrobię – przerwałem jej – Ja tego nie chciałem. Obiecałem sobie, że cię nie skrzywdzę, a jednak to zrobiłem. – mówiłem płaczliwym tonem.

- Ciii Loki nic mi nie jest. Żyję i mam się dobrze. Zostanie tylko mała blizna – powiedziała ze spokojem i wstała – Chodź.

Podała mi rękę i pomogła wstać. Stanąłem przed nią i patrzyłem w jej oczy. Były czerwone i błyszczały szczęściem. Hipnotyzowały mnie. W tym samym czasie ona przytuliła mnie i wyszeptała 'tęskniłam'. To wspaniałe uczucie. Zaczęła mnie pocieszać. Czułem na nas wzrok Thora.

Pov. Thor

Dlaczego oni się przytulają? Nie powinna się do niego zbliżać. Chociaż... pasowali do siebie. Obydwoje z innych światów, porzuceni przez ojców, ale mają całkowicie inne charaktery. Ona miła, spokojna, pomocna. On zimny, wybuchowy i nieufny. Chcę mu pomóc, ale nie potrafię, a ona potrafi to zrobić, potrafi go uspokoić, kiedy ja go tylko wkurzam. Widzę, że Loki nie chcę jej skrzywdzić. Ze mną walczy, atakuje mnie, a jej boi się dotknąć jakby była z porcelany. Przez cały czas mówi, że nie ma serca, a przy niej się otwiera. Ja bardzo dobrze wiem, że Loki ma serce i uczucia tylko po prostu nie umie ich wyrażać. Muszę z nim koniecznie porozmawiać. 

Devil || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz