Kylo Ren:
-Jesteś potworem!-Krzyczy w moją stronę pewna brązowooka dziewczyna. Klęka nad ciałem tego zdrajcy, jak go zwą..? Finna!
Widzę łzy w jej oczach. Po chwili smutek zamienia się w rozpacz oraz rządzę zemsty.
Przyciągnęła mocą swój miecz.
Rebelianci po raz kolejny zaatakowali niszczyciela. Z jednej strony chciałem uciekać ze statku, ale chciałem zemścić się na tej wrednej, małej... zbieraczce złomu. Zaczęliśmy walkę. Udało mi się zranić Rey w udo. Po pomieszczeniu roznosił się smród spalonego mięsa. Rey przegrywała. Chciałem ją zabić. Bardzo. I kiedy ta się przewróciła, miałem szansę. Ale musiałem powiedzieć:
-Kiedy weszłem Ci do głowy widziałem twoje najodleglejsze wspomnienia... Wciąż czekasz na rodziców? Oni nie wrócą po ciebie... Nigdy!
W tym momencie wpadła w szał. Kopnęła mnie w brzuch, a ja poleciałem na plecy. Teraz to ona stała nade mną. Jej miecz oświetlał jej twarz. Gdy miała zadać cios ostateczny... W jej oczach zauważyłem... Współczucie?
-Nie zabiję Cię...-Odparła wyłączając miecz.-Nie teraz. Nie z nienawiści. Nie jestem taka jak ty...
I odeszła szybkim krokiem w kierunku kapsuły ratunkowej.
Byłem w kompletnym szoku. Szybko się pozbierałem i pobiegłem do statku. Zaraz gdy wyleciałem, niszczyciel wybuchnął. Kierowałem się na Star Killer. Tam zdam raport najwyższemu dowódcy. Włączyłem autopilota. Musiałem pomyśleć. Głównym tematem była Rey. Gdy ocaliła mi życie, poczułem coś. Coś czego nie czułem nigdy. Czy to miłość? Owszem, ocaliła mi życie i była całkiem ładna... Ale to przecież wróg najwyższego porządku! Zrobiła mi bliznę... Dotknąłem policzka.
-Dziadku, a co Ty byś zrobił?-Spytałem pustą przestrzeń. Nagle przede mną zmaterializował się nie kto inny jak...
-Anakin Skywalker?!-Męrzczyzna kiwnął głową.
-Ale... Ty nie żyjesz!-Nie mogłem w to uwierzyć.
-Przywołałeś mnie. Więc jestem. Jak mogę Ci pomóc?
-Chcę być taki jak Darth Vader...-Zaczynam, ale nie kończę, Anakin przerywa mi.
-Nie. Wcale nie. Ten okres był najgorszy że wszystkich w moim życiu. Nie chcę do tego wracać, a Ty nie powinieneś być Kylo Renem.-Powiedział duch.
-To kim mam być?
-Wiem że masz wątpliwości czy robisz dobrze. I słusznie. Snoke Cię oszukuje i wyeliminuje przy pierwszej okazji! Wróć na jasną stronę mocy!
To zasiało we mnie ziarno wątpliwości... Czy on ma rację?
-Czy ja coś czuję do... do Rey?-Pytam niepewnie.
-Tego sam się musisz dowiedzieć... Muszę wracać... Pojawię się niedługo. Oczekuj mnie.
I zniknął. Statek akurat przyleciał do Star Killer. Założyłem maskę, którą zdjąłem do rozmowy z dziadkiem. Wyszedłem na mostek i zobaczyłem Hux'a.
-Snoke oczekuje Cię w swojej kwaterze. Lepiej się pośpiesz.-I poszedł.
Postanowiłem go zignorować i poszedłem do pokoju pomedytować. Miałem w sobie dużo niepewności. Nie chcę aby Snoke to wyczuł.
***
-Jak to "uciekła"?!
Zostałem porażony prądem.
-Masz ją znaleźć.-Wysapał Snoke.
-Znaleźć i torturować! Ma cierpieć!!!
Przeraziłem się. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu że kocham Rey. Muszę się opanować... Wyszedłem i skierowałem się do pokoju. Zamierzam mimo wszystko ją znaleźć i spełnić rozkaz. Muszę. Inaczej mnie zabiją. Poza tym, chcę być jak Darth Vader! Żadna złomiarka nie pokrzyżuje mi planów! Jestem Kylo Ren! Ben Solo umarł! Już dawno!Hej. Postanowiłam napisać drugą książkę o Reylo. Rozdziały będą dodawane nieregularnie, a sama książka będzie wolno pisana. Zachęcam do komentowania. To tyle z info. Trzymajcie się ciepło! 😀
CZYTASZ
Nowa nadzieja-Reylo
RomanceMiłość. Czy warto kochać? Czy warto być kochanym? Nienawiść. Czy warto nienawidzić? Między miłością, a nienawiścią jest cieńka granica, mawiają... ~Rey