Ben Solo:
Podczas sparingu przycisnąłem Rey do drzewa. Byłem trochę zły.Ostatnio była bardzo rozproszona. Mogła za to zapłacić życiem, gdyby walczyła z prawdziwym wrogiem.
-Dlaczego jesteś taka rozproszona?-Zapytałem siląc się na spokój.
-Boję się.
Zatrzymałem się.
-Czego?
Pytam w końcu.
-Czuję że jesteśmy w niebezpieczeństwie. Zdziwiłem się. Ja też to czułem, ale nie chciałem dołować Rey.
-Dręczą mnie koszmary i wizje.
-Jakie?
-Że... że umieram...
-To się nie wydarzy, obiecuję! Kocham cię.-Całuję ją.-Ja Ciebie również.-Szepcze.
Poszliśmy dalej, trzymając się za ręce.
Gdy wróciliśmy do bazy, natychmiast poszedłem pomedytować. Muszę oczyścić umysł.
Wróciłem z powrotem koło 2 nad ranem. Ściągnąłem górną część szaty i skierowałem się do łazienki, gdy nagle ktoś zapukał.-Rey?-Zapytałem, gdy weszła do pokoju. Zarumieniliśmy się, gdy Rey zauważyła brak koszuli.
-Co się stało?
-Miałam zły sen. Umarłeś.-Rozpłakała się. Podeszłem i bez słowa ją przytuliłem. Po chwili się uspokoiła. Położyliśmy się razem na łóżku i patrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili zaczęliśmy się całować namiętnie. Wiecie, do czego doszło potem...
***
Rano:
Obudziła mnie Rey, która pakowała moje rzeczy do plecaka.
-Co robisz?-Spytałem zaspany.
-O! Już wstałeś! Świetnie! Ubieraj się i lecimy...
-Ale... Dokąd?
-Na Jakku.
Spojrzałem na nią zdziwiony. Przecież ona nie cierpi tej planety!
-Moi rodzice... Wyczułam mocą że tam są! Na pewno!
Widząc moje spojrzenie, odpowiedziała. Wstałem i ubrałem się. Wybiegliśmy, i skierowaliśmy się do statku.
***
Rey:
Gdy dolecieliśmy na Jakku wybiegłam ze statku jak oparzona.
-Mamo? Tato?-Krzyczę w stronę mojej byłej kryjówki. Słyszę ciche piszczenie.
Nagle wytoczył się...
-BB-8?! Co Ty tutaj robisz?
Podbiegłam do niegi i go pogłaskałam. Usiedliśmy w cieniu.Wtem zobaczyłam statek Najwyższego Porządku! Wstałam i włączyłam miecz. Ben zrobił to samo.
Ze statku wyszedł Hux, a szturmowcy nieśli coś w workach.
-Odejdźcie stąd.-Wysyczał Ben. Szturmowiec poszedł do Bena i poraził go czymś tak, że Solo upadł na ziemię.
-Ben!
Podbiegłam do niego, ale chwycił mnie szturmowiec, po czym zabrał mi miecz świetlny.
-Mam Twoich rodziców, uśmiechnął się drażniąco.
-Wypuść ich!-Zaczynam się bardziej wyrywać. Szturmowiec mnie uderzył. Hux wyciągnął z worka... dwie głowy jakichś staruszków!
-Ty... Ty kreaturo! Zabiję Cię!!!
-Nie sądzę.
Po chwili była ciemność.
CZYTASZ
Nowa nadzieja-Reylo
RomanceMiłość. Czy warto kochać? Czy warto być kochanym? Nienawiść. Czy warto nienawidzić? Między miłością, a nienawiścią jest cieńka granica, mawiają... ~Rey