- Poproszę czerwone Malboro i zapalniczkę- odparł zachrypnięty głos.
Dzwoneczek przy drzwiach brzęczał denerwująco po wejściu nowego klienta.
Zirytowana Moonbyul odetchnęła ciężko odkładając ulubione czasopismo. Młoda kobieta zwróciła swój wzrok w kierunku chłopaka stojącego po drugiej stronie blatu. Twarz miał otulona była bawełnianym, granatowym szalem, a na policzkach powstały płomienne rumieńce.
Kobieta westchnęła cicho i obróciła się w kierunku półki z papierosami. Wzięła do prawej dłoni jedną paczkę.
- Czy ty nie jesteś za młody na papierosy?- spoglądnęła na Changkyuna, kładąc na drewnianym blacie czerwone pudełko.
- Nie- odpowiedział krótko chłopak, a Moonbyul kiwnęła twierdząco głową. Nie wierzyła mu.
- Okej- odparła pod nosem wyciągając kolorowy karton z zapalniczkami i przysuwając go bardziej w stronę Changkyuna.
Chłopak nie zastanawiał się długo. Wziął w rękę pierwszą lepszą zapalarkę(którą jak później się okazało, że była w różowe kotki). Pośpiesznie zapłacił za wszystko i wymknął ze sklepu. Był pewien, że gdyby został dłużej sprzedawczyni kazałby mu pokazać dowód. A tego nie chciał.
Moonbyul tylko pokręciła niedowierzająco głową i wróciła do dalszego oglądania czasopisma (gdzie były same zdjęcia Shinee i Super Junior).
Changkyun wsunął pomiędzy swoje palce papierosa i go rozpalił. Pomału wdychał dym, który jakoś mu wyjątkowo nie drażnił. Nienawidził dymu, który go otaczał. Nie cierpiał nawet specyficznego smaku nikotyny. Po prostu palenie dawało mu nieokreśloną ulgę, którą nie umiał niczym zastąpić. Choć wiele razy obiecywał wszystkim, że definitywnie skończy z niezdrowym nałogiem. Nie zmienił tego. Wkońcu nadzieja matka głupich.
- Changkyun?- zaciągając się papierosem czwarty raz chłopak usłyszał ten melodyjny głos.
Oddalił papieros od swoich spierzchniętych warg, marszcząc brwi. To niemożliwe, by on tam był. Stolica wyróżniała się swoją obszernością, więc jakim cudem w wąskiej uliczce stał Yoo Kihyun?
Changkyun nie wiedział, czy można umrzeć i zakochać się w tym samym momencie. Konsternacja zawładnęła jego ciałem. Czuł się zmieszany i porutę. Jednocześnie umiłował sobie tamtejszy wygląd Kihyuna. Przyjrzał mu się dokładnie. Może nawet i zbyt. Strój chłopaka nie charakteryzował się niczym szczególnym. Był czymś normalnym, ale to Chang jako pierwszy zauważył, że starszy kolega przebił swoje lewe ucho po raz trzeci. Jego nowy kolczyk wyglądał pięknie. Cały on był piękny.
Tak piękny, że Changkyunowi było wstyd pokazać siebie w wytartych dresach i zmechaconym szaliku.
- Ty palisz? Nigdy bym nie pomyślał, że przyłapię cię na tym- powiedział na jednym tchu, naciągając na brodę swój ciemnoszary golf.
- Też się nie spodziewałem, że do tego wrócę.- odparł cichaczem młodszy, znów zaciągnął się papierosem.
Kihyun spojrzał na niego ze przymrużonymi oczami. Serio nie wierzył w to co widział. Nikt by w to nie uwierzył.
- Yah! Chyba powinieneś mi to wytłumaczyć?- mówił, patrząc na Changkyuna z brzydkim grymasem, którego młodszy nie lubił na jego przepięknej twarzyczce.
CZYTASZ
love taste➸✕changki
Fanfiction'gdybym był w muzeum pełnym sztuki, i tak patrzył bym tylko na ciebie' westchnął przyglądając się uważnie chłopakowi aka nieśmiały Changkyun i jego krasz fluffy w trakcie korekty start: 150817 koniec:??????? changki | absurdalnie 2017•