Nieprędko później ich piątkowe lekcje się skończyły, oznaczało to, że weekend w prawdzie już się zaczął. Jooheon miał wiele pomysłów co do tego. Wiele dobrych jak i tych złych. Ostatecznie pozostali przy tym, że zamierzali, ten pierwszy dzień wolnego od szkoły, rozpocząć graniem w League of Legends na konsoli Changkyuna. Nie było to dość kreatywne, ale oboje uznali, że nie chcą się ruszać więcej niż kilka kroków do kuchni po paczkę chrupek, czy butelkę słodkiego napoju.
Usiedli przy oparciu łóżka, rzucając przy tym wszystkie paki chipsów, które kupili z sumy wszystkich zaoszczędzonych przez nich pieniędzy. Changkyun usiadł, koło leżącego już na granatowym dywanie Heona, zakładając nogi po turecku oraz włączając swoją konsole. Po dwóch sekundach zalogował się na konto, przedtem uważnie sprawdzają czy nie zrobił żadnej gafy przy wpisywaniu hasła. Szybko dołączył jeszcze jednego uczestnika gry, a następnie podał przyjacielowi drugiego pada. Jooheon w tym samym czasie otworzył pierwszą paczkę smakołyków i zaczął zajadać chips po chipsie.
- Tak właściwie, to czemu Hyungwon nie przyszedł? Nie powiedziałeś mu?- zapytał ocierając przetłuszczone dłonie o spodnie, by pozbyć się okruchów chrupek.
- Mówiłem mu, ale on uznał, że ma coś ważnego do załatwienia.- odparł niewyraźnie Kyun, będący bardzo skupiony na turnieju rozgrywającym się na ekranie telewizora.
- Ciekawe.- mruknął starszy pośpiesznie dotykając wszystkich guziczków na padzie, by tylko zabić zagrażającemu mu nieprzyjaciela.- Nie wiedziałem, że podrywanie dziewczyny zawiera tyle czasu.
- Kogo masz na myśli?
- Niedawno do mojego sąsiedztwa przeprowadzili się Japończycy. Moja mama zaprosiła ich później na kolacje, wiesz... zostało to jej w nawyku po przez mieszkanie w Ameryce.- mówił z pewną niewyczuwalną chęcią, lecz stanowczy charakter Jooheona nie pozwalał na interesowanie się czymkolwiek co nie jest nauką albo grami wideo.- Później się okazało, że mają dzieci. Poznałem tylko najmłodszą, Akemi.
- Czekaj, czekaj co oni mają do tego?- przerwał mu Chang, biorąc przy okazji do buzi garść przysmaków, zupełnie nie wyczuwając, że jego przyjaciel dążył do wyczekiwanego sedna. Zaraz potem chłopak mógłby przysiądź, że zauważył jak z uszów starszego wydobywa się niewidzialna para, a twarz robi się szkarłatna.
- Czy ty dasz mi dojść do słowa?- zapytał oburzony i spojrzał na niego z pod byka, udając złego. Trzeba było przyznać, że wyglądał tylko bardziej uroczo niż normalnie.- Później, w tym samym dniu kiedy poznałem Nanase, byłem razem z Hyungwonem w tamtej okolicy. Zapytał się czy znam ten, jak to uznał, ósmy cud świata osobiście.- odparł lekko zniesmaczony, wybierając językiem resztki jedzenia z tylnych zębów, a później poprawić swoją dość niewygodną pozycję siedzenia.- I to wtedy uczepił się jej jak rzep psiego ogona.
- Ah.. to dlatego później tak szybko biegł w stronę tamtej dziewczyny. Omijając fakt, że prawie się wywrócił.- powiedział rozśmieszony Kyun, zagryzając swoje wargi od wewnątrz, by tylko się nie roześmiać.
- Często, gdy spotykam Nanase mówi mi jakie Hyungwon próbuje sposoby, aby tylko ją zdobyć. Uwierz mi, że tego było wiele.- odparł żartobliwie, znów uderzając tego samego przeciwnika swoją najlepszą bronią, jaką miał w swoim ekwipunku.
Nastała pomiędzy nimi niezręczna cisza, którą żadnej z nich nie mógł przemóc. Przez kilka następnym minut grali w spokoju. Prócz trzem wypadków, kiedy któryś z przyjaciół krzyknął pod presją emocji tylko, gdy ktoś go bił jego bohatera, a wskaźnik życia zmieszał się.
Jooheon wziął troszeczkę chrupek w garść, później je jedząc. Popatrzył się na Changkyuna, który kompletnie tego nie zauważył. Młodszy z przejęcia grą, wystawił język trzymając go kurczowo prawej strony kącika ust, a drugiego chłopaka zaczynała powoli denerwować cisza. Możliwe, że akurat tego dnia nie był w formie, by przemilczyć cały wieczór w towarzystwie Changa i gier. Chociaż była to kusząca propozycja. Z natury Jooheon nie był gadatliwy i energiczny, stawiał na cichość oraz spokojność. W zupełności podobnie jak Kyun, możliwe, że to dla tego się zaprzyjaźnili. Natomiast Hyungwon zachowywał się całkiem inaczej niż ta dwójka. Najwyższy był najbardziej rozgadanym ogniwem w ich paczce, któremu zawdzięczali dużo. Wiele razy, gdy spotykali się po szkole, nagle pozostali milkli i nie odzywali się. A Hyung miał wtedy w zwyczaju wybuchać głośnym śmiechem, nazywających ich później matołami lub mówić o jakimś temacie, który nurtował go przez dni. Hyungwon po prostu był ich prywatnym wirusem szczęścia.
- Ostatnio Yoo Kihyun coś o tobie wspominał.- napomknął Heon, czekając na reakcje przyjaciela. Czy Jooheon coś podejrzewał? Oczywiście.
- Ym..? Co takiego?- zapytał delikatnie drżącym głosem, aby następnie głośno przełknąć ślinę.
Bingo!
- Mówił, że spotkał cię na tamtej czwartkowej imprezie.
Changkyun głośno westchnął, doskonale upewniając przyjaciela o swoich przekonaniach. Gdyby Hyun wspomniał coś o ich żenującym spotkaniu na tarasie Hyunwoo, zapadłby się najprawodopodniej pod ziemie. Bo nazwanie zdrobniale swojego krasza w jego towarzystwie jest naprawdę żenujące. Chociaż starszy nie wyśmiał go, Changkyun nadal czuł dziwne uczucie. Chłopak spojrzał kątem oka na bluzę Kihyuna, wiszącą na oparciu obrotowego krzesła koło jego biurka. Była tak miękka, że Kyun kompletnie nie chciał jej mu oddać. Ale miałby potworne wyrzuty sumienia, więc ostatecznie planował dać mu to w najbliższym czasie. Jooheon obniżył prawą brew, poszukując na twarzy kolegi zakłopotania. Odchrząknął donośnie, by tylko zwrócić uwagę chłopaka oraz, aby ten szybko wygadał mu o co chodzi.
Chang (który wewnętrznie próbował panować nad swoimi emocjami) wziął również kilka chrupek, pośpiesznie wrzucając je do gardła i nieprzyjemnie mlaszcząc. Nagle oboje usłyszeli przeraźliwy dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzeli na siebie zdezorientowani, później starszy wziął do ręki swoją komórkę. Sprawnie odblokował i czytał esemesa od Minhyuka. Kyun spoglądnął ukradkiem na wyświetlacz telefonu Joo. Migiem przeczytał z kim to tak pisze, nie będąc niczym zaskoczony. Z jakiegoś względu nawet cieszył się z jego przyjaźni z Minhyukiem. Choć Min nie często bywał rozgarnięty.
A potem nastolatek wrócił tylko do gry, nie czekając na przyjaciela. Stwierdził, że nie marnując czasu, może nabić sobie dodatkowych punktów i wyprzedzić w tym Heona. Po kilku sekundach chłopak odłożył smartfona, przygotowując się do powrotu w wirtualne progi rozgrywki.
- Kyun?- zapytał niepewnie, obracając głowę w jego stronę.
- Hm??
- Co ty na to, by dziś spotkać się z Minkyukiem, Hoseokiem i Kihyunem?
Może Changkyun był nieśmiały w stosunku do swojego krasza, ale to pytanie było zbyt retoryczne.
a/n: spokojnie takie wolne tempo fabuły jest w planach
btw pisałam ten rozdział dwa razy................................
CZYTASZ
love taste➸✕changki
Fanfiction'gdybym był w muzeum pełnym sztuki, i tak patrzył bym tylko na ciebie' westchnął przyglądając się uważnie chłopakowi aka nieśmiały Changkyun i jego krasz fluffy w trakcie korekty start: 150817 koniec:??????? changki | absurdalnie 2017•