22 grudnia 1959 rok.
Nie chciał tu być. Cały czas czuł się tu jak piąte koło u wozu. Czasami wychodził z domu i chodził po lasach. Kiedyś, chciał zostać fotografem, miał nawet aparat, za niezłą sumę pieniędzy. Traktował to raczej pod kontem hobbistycznego zainteresowania, i nie poświęcał temu za dużo czasu. Teraz żałował, mógł mieć pieniądze. Jednak najbardziej bolało go to, iż dał się namówić niewiernej kobiecie, która podstępem okradła go nie zostawiając mu nic. To też skłoniło go do przyjazdu tutaj. Był bez grosza.
Pewnego dnia ojciec stwierdził, że źle się czuje. Dopiero miesiąc po jego śmierci dowiedział się, że miał kochanki nie mówiąc nic o tym synu, że wydawał pieniądze na bezsensowne zakłady. Pewnie można by powiedzieć , że Alexsander ma to po nim. Całe jego wyobrażenie o ojcu legło w gruzach , za to nie wniosło nic.
Wieczorami dało się słyszeć ciche pomruki, jakby kota.Problem w tym, iż takiego nie posiadali.Rano było całkiem przyjemnie. Można było włóczyć się całymi dniami po ścieżkach.Gdyby jakieś utrapienie spotkało, któregoś z mieszkańców tej małej wioski zapewne miałby czas na przemyślenia, chodząc właśnie tymi drogami.
Dwa dni przed Wigilią, a pani Collins miała już wszystko gotowe. Uszka z barszczem, pierogi, śledź i wiele innych potraw Wigilijnych było już dawno przygotowane. George okazał się niezwykle miły. Praktycznie cały swój wolny czas od pracy spędzał z dziećmi i psami, których jak się okazało było co najmniej trzy. Nie wiedział dokładnie ile było też wiewiórek, które od czasu do czasu przychodziły, a wtedy Gertruda karmiła je żołędziami.
Dzieci z sąsiedztwa (jak wcześniej wspominała Julie) miały na imię Harold i Bridget.
,,Całkiem zwyczajnie''- stwierdziła kiedyś pani Hanks. Była częstym gościem u państwa Collins. Lubiła przychodzić do nich na herbatę z cytryną, George też lubił jej towarzystwo, czego nie można powiedzieć o jego żonie.
Kiedyś Gertruda powiedziała Alex, że jej mama pokłóciła się nawet z tatą o panią Hanks, której nie lubiła cała wioska.
,,Jest zwyczajnie przemądrzała i apodyktyczna''- powiedziała kiedyś Bridget do Gertrudy. Ta z kolei powiedziała o tym Alex.
-Ona wie co to znaczy?- zapytał się jej.
- Pewnie nie, mówiła, że jej rodzice tak powiedzieli a ona jedynie powtarza.-odpowiedziała. Obydwie miały zaledwie osiem lat i miały prawo do nieznajomości tego typu wyrazów. Harold był za to starszy od Bridget o dwa lata.( dwa!!!). Za każdym razem kiedy była okazja wywyższał się z tego powodu.
Jak się okazało Julie była córką Georga z poprzedniego małżeństwa, z kolei Gertruda była córką Diany (matki Alex) i Georgia. Alex widział parę razy również zdjęcia jeszcze dwójki dzieci. Chłopca i dziewczynki.Jednak nigdy o nie ,nie zapytał.
//Siema, rozdziału nie było jakiś czas ale już jest, około 400 słów. Staram się ogólnie, aby rozdziały były długie i ciekawe( dzisiejszy jest taki sobie ale następny będzie lepszy obiecuję) dlatego komentujcie i głosujcie, proszę.//
CZYTASZ
Call for help
AcciónAlexsander odwiedza swoją matkę, która przed laty była powodem jego bólu. Stara się zachować jak przystało dorosłemu mężczyźnie.Jednak w tym mieście od lat dzieją się nadnaturalne rzeczy. Okazuje się, że właśnie tu jego matka straciła dwójkę dzieci...