Rozdział 1.

73 8 3
                                    




Drobny deszcz skrapiał seulskie ulice, którymi spacerował ciemnowłosy student. Nie miał parasolki, jedyną ochroną był cienki kaptur bluzy, który przez mocniejsze podmuchy wiatru i tak zbyt często zsuwał się z jego głowy.

Kiedy chłopak poczuł się zbyt przemoczony, postanowił wrócić do swojego mieszkania, tradycyjnie obierając dłuższą trasę. Zbliżając się do swojej klatki ujrzał wysokiego, jasnowłosego chłopaka który nad głową trzymał pastelowo-fioletową parasolkę.

- Hej, co tu robisz? – zagadał szatyn ruchem ręki dając znać koledze by ruszył za nim.

- Chciałem z tobą porozmawiać – odpowiedział blondyn. Po otrzepaniu parasolki z wody zostawił ją rozłożoną przed mieszkaniem przyjaciela. Był pewien, że nikt mu jej nie zabierze, ponieważ to była bardzo spokojna okolica w której w zasadzie nigdy nie dochodziło do jakichś przestępstw, więc nie było się o co bać. A nawet jeśli ktoś pokwapiłby się na dziewczęcą parasolkę, to proszę bardzo to tylko mało wartościowa rzecz.

- O czym chcesz rozmawiać, Junhong? – zapytał dość entuzjastycznie student, ciesząc się z obecności przyjaciela. Chociaż przez chwilę jego myśli mogły zająć się czymś innym niż tylko tęsknotą za Jaebumem...

Ciemnowłosy chłopak ruszył do kuchni w celu przygotowania herbaty. Młodszy udał się za nim, usadawiając się przy blacie kuchennym. Mimo że, stołek był wysoki jak na przeciętnego Koreańczyka, to Junhong i tak z łatwością dotykał stopami do podłoża.

- Właśnie, Youngjae... - zaczął blondyn, lecz nie był pewien jakich słów użyć by nie zabrzmieć idiotycznie, lub co gorsze nie urazić hyunga. To byłaby najgorsza opcja, zważywszy że chłopak przechodził naprawdę trudny okres. – Tak sobie myślałem... Chcę ci pomóc, hyung i... tylko nie miej mnie za idiotę i nie złość się, ja naprawdę chcę dla ciebie jak najlepiej!

- Do rzeczy, Junhong – ponaglił go starszy, stawiając przed chłopakiem filiżankę z parującą herbatą, a sam wraz ze swoją usiadł na stołku obok przyjaciela.

- Mówiłeś, że w tym liście Jaebuma kilka kwestii jest niejasnych, prawda?

- No tak – chłopak zmarszczył brwi. Nie był zadowolony, że temat znów sprowadza się do jego brata. I chociaż sam myślał o nim, zdecydowanie za często przez te kilka tygodni od jego odejścia, to chociaż przy swoim jedynym przyjacielu chciał ominąć tę kwestię.

A Junhong doskonale o tym wiedział, jednak skoro podjął się tematu, musiał dokończyć to o czym się dowiedział.

- Musisz z nim porozmawiać – rzucił pewnie blondwłosy, bacznie obserwując reakcję starszego.

- Junhong, doskonale wiesz, że on nie żyje, nie wygł-

- Poczekaj – uspokoił go ręką, zagryzając dolną wargę. Obserwował stan Youngjae, a kiedy chłopak faktycznie się uspokoił, kontynuował: - Potrzeba medium. To trochę abstrakcyjne, wiem, ale to może być twoja ostatnia szansa, Jae.

- Ale ja nie mam pojęcia jak znaleźć kogoś kto mi pomoże – westchnął szatyn, upijając łyk herbaty, która zdążyła nieznacznie się schłodzić.

Junhong zaczął grzebać w kieszeni spodni, w poszukiwaniu jednej małej karteczki, która na pewno byłaby w stanie pomóc szatynowi. Przynajmniej taką nadzieję miał młodszy student.

Po chwili zguba trafiła w ciepłą dłoń Choi, a ten przesunął ją po blacie, zatrzymując przy kubku przyjaciela, który z zainteresowaniem wpatrywał się w kilka liczb ułożonych jedna po drugiej dając numer. Youngjae przeniósł wzrok swoich ciemnych tęczówek na nieco zestresowanego Junhonga, który prędko ruszył z wyjaśnieniami.

Medium | jdh x yyjOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz