Witam was w ten piękny dzień. Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Najgorszy czas w roku. Ludzie udają miłych, mama próbuje mi wmówić, że Dziadek Mróz nie istnieje, wymyśla jakieś Święte Mikołaje czy inne trele morele.
Ale dziś nie o Świętach. O tym napiszę kiedy indziej, żebyście wiedzieli co i jak kiedy ten czas się zacznie, teraz już się kończy.
Pieniądze. To będzie dzisiejszy temat.
Zapewne po głowie chodzi wam często pytanie ''Jak nie mieć pieniądzy?" Tak, mi też nie. Bo doskonale wiem, jak to zrobić!
Dziś pracować będziemy na kwocie 150 Złotych Polskich. Zacznijmy.
Ciocia Genowefa daje Ci 20 zł, wujek Bonifacy 50 zł, babcia Zofia 30 zł, dziadek Walenty kolejne 50 zł. Zapłacili Ci za to, że przyszedłeś na ten padół łez (przykładowo) 16 lat temu. Co zrobisz z tą sumką? Wydasz na wymarzoną grę, kosmetyki, książki, jedzonko? Błąd. Trzeba rozegrać to tak, żebyś miał z tego minimum.
20-złotowy banknot musisz zgubić. Wychodząc z marketu, gdzie wydałeś 30 zł na... No właśnie, musisz zrobić tak, żeby wydać, ale nie wiedzieć na co. Wróćmy do dwudziestki.
Moją sprawdzoną metodą na gubienie pieniędzy jest wkładanie ich do kieszeni płaszcza. Później, wyjmując telefon jest 100% szansy, że telefon wyląduje na chodniku. A razem z nim 20zł, którego nie sposób zauważyć. Inny, sprawdzony sposób to pomylenie banknotu z rachunkiem. Jeśli biorę ze sobą rachunek, to wyrzucam go koło sklepu do kosza. Oczywiście jak się okazuje później-rachunek mam w kieszeni. A 20 zł w koszu.Co do 30- dobrym sposobem jest kupić rzeczy przydatne. Tampony, podpaski, maszynki do golenia, szampony, żele pod prysznic, płyny do kąpieli czy inne sratatata. Gwarantuje, że nie będziesz mieć pojęcia, na co wydałeś te 30 złotóweczek od babci, która ma marną rentę ale dla wnuczka wszystko.
Zostało jeszcze 100 zł
. Moim ulubionym sposobem na pozbycie się 50 zł jest pożyczenie. Sąsiadowi, który wziął się znikąd, mamie(czyt. Kobiecie,której nie znasz, ale utrzymuje, że jest twoją mamą),ojcu , który właśnie wrócił po 16 latach szukania idealnego kartona mleka dla Ciebie, wnukowi, który zadzwonił do Ciebie wczoraj wieczorem prosząc o pożyczenia 50 zł na lekarstwo (co z tego, że masz 16 lat?) psu, który z dnia na dzień nauczył się chodzić na dwóch łapach i mówić,zamiast szczekać a jego pół metra wysokości zmieniło się nagle w 186cm. Komukolwiek, przecież nie odmówisz, prawda? Prawdziwy spierdoleniec nigdy nie odmawia pomocy finansowej. Pożyczonej kwoty już nigdy nie odzyskasz, więc hura, kolejny sukces!
Ostatnie 50 zł. Proponuję wydać na coś bezsensownego. Bezalkoholowa wódka, książka ''Najbardziej epickie filmy na youtube'', pojemnik na banana, moje życie. Wybór jest szeroki, musicie tylko dobrze się rozejrzeć. Lub poprosić o to kogoś, jeśli jesteście niewidomi.
Pozdrawiam!