1. Chyba robię się zazdrosny

2.3K 115 8
                                    

Akcja toczy się dosyć szybko, więc proszę ludzie nie zrażajcie się zbytnio. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeśli to czytacie, GWIAZDKUJCIE. To zawsze jest jakaś motywacja do działania.

***

Światło zachodzącego słońca odbijało się od tafli krystalicznie czystej wody. Ciepły wiatr rozwiewał moje włosy, a fale delikatnie zalewały brzeg, aby za chwilę znowu się wycofać.

- Wiesz, że nie możemy zostać tu do końca życia. Musisz w końcu podjąć jakąś decyzję.- Luke powiedział wpatrując się, tak samo jak ja, w bezkresny ocean. - Wiem jak się czujesz, ale minęło już prawie pół roku. Powinniśmy wracać. Albo Londyn, albo Nowy Jork. 

- Wiem Luke, powtarzasz to już setny raz. Ale tu jest tak dobrze. -Rozciągnęłam się na piasku,odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego. - No dobrze. - jęknęłam widząc jego wzrok. - Myślałam nad tym wieczorem. Nie chcę odpuścić studiów, ale nie mam zamiaru wracać do pałacu, jeszcze nie teraz. I nie patrz tak na mnie. Nie mam zamiaru rozmawiać teraz z ojcem. Wiem już wszystko co powinnam wiedzieć. To ja oddałam mu przysługę, a on zaprzepaścił swoją szansę. A jeśli chodzi o powrót, masz racje. Powinniśmy już jechać do domu.

- Dobrze, kochanie. - pocałował mnie w głowę. - A teraz, idziemy na kolację- Złapał mnie za rękę i pomógł mi wstać z piasku. 

-A może przed najpierw się spakujemy? 

- Dzisiaj? - zapytał ze zdziwieniem.

- Tak, póki się nie rozmyślę. Chyba już czas powrócić do życia, nie sądzisz? - zaśmiałam się

- Tak, chyba masz rację. 

Spędziliśmy miesiąc na jednej z wysp na Karaibach. Był to pomysł Luke'a zaraz po świętach. Stwierdził, że przyda nam się trochę czasu dla siebie, a ja miałam dosyć ukrywania się w domu. Równie dobrze mogłam to robić razem z Luke'm między palmami i w przepięknym domku przy plaży. 

- No dobra skarbie, ja załatwię nam samolot, a ty zacznij się zbierać. - powiedział - i nawet nie waż się myśleć o tym żeby zmienić zdanie. Z całym szacunkiem, ale tęsknię za Big Mac'em. 

- Jasne szefie - zasalutowałam i poszłam się pakować

***

- Dziwnie się czuję między ludźmi. Chyba zdziczałam ukrywając się tyle czasu. - powiedziałam do ucha Luke'owi kiedy szliśmy w stronę wyjścia na lotnisku. 

- Bardzo możliwe  dzikusie. Chyba muszę cię pilnować, bo zagrażasz społeczeństwu. 

Wyszliśmy z budynku przed którym czekał już na nas czarny samochód. Był to model którym jeździ królewska ochrona, więc od razu się zdenerwowałam, co oczywiście  nie uszło uwadze Luke'a. 

- Spokojnie kochanie. Musiałem ich poinformować, że jesteś w kraju. Przecież taka była umowa. Już się nie chowamy, prawda? - powiedział spokojnym głosem delikatnie gładząc mnie po włosach i patrząc mi w oczy.

- Jedziemy teraz do Mii. Jej rodzice polecieli w służbową delegację. Wszyscy chcą się z tobą spotkać. 

Pod domem przyjaciółki znaleźliśmy się po półgodzinie. Kiedy otworzyła nam drzwi,dosłownie rzuciła mi się na szyję. 

- Chloe, Jezu jak ja się stęskniłam. 

- No, no, no popatrzcie kto to wrócił zza światów. 

- Calum! - pobiegłam do chłopaka i skoczyłam na niego mocno go przytulając. 

- Chyba robię się zazdrosny. - Usłyszałam na plecami głos Luke'a

- No dobra ludzie, wszyscy się cieszą, że gołąbeczki wróciły, ale ja jestem głodny!- zawołał Michael  i pociągnął za rękaw Ashtona, który stał najbliżej. - no chodźcie już! Chcecie żebym umarł z głodu?

Zaśmiałam się na ten widok i poszłam ze wszystkimi do salonu, gdzie czekał na nas stół zawalony pizzą i butelkami piwa. 

- Taką impreza powitalną akceptuję - Luke przeskoczył oparcie kanapy po czym się na nią rzucił. 

***

- Mia! Co to do cholery jest?!- krzyknął Michael który wyszedł do łazienki kilka minut temu. 

- Clifford nie dotykaj niczego, bo zepsujesz - odkrzyknęła przyjaciółka. - wracaj na dół! 

- Chłopaki zobaczcie jaki ona ma tu sprzęt! To Hagstorm? O i Les Paul! Też mam taką.

- To ojca. Grał kiedyś, ze znajomymi. 

- Możemy pograć? - zapytał Luke dojadając skórki po pizzy. 

- A Umiecie? - spytała ze zdziwieniem Mia

- Nooo - odparł Ashton takim tonem jakby nie wierzył, że może istnieć jakaś inna opcja odpowiedzi. 

Mia niepewnie zgodziła się i zaprowadziła nas na górę do jednego dodatkowego pokoju w którym stał już Michel przyglądający się jednej z gitar.

- To składzik. Tata chce sprzedać to wszystko, ale nie ma za bardzo na to czasu. - powiedziała mija wskazując na instrumenty znajdujące się w pomieszczeniu

- Ja zaklepuję tą - powiedział Luke podbiegając do czarnej gitary. -Dziewczyny, chcecie usłyszeć naszą piosenkę? Wymyśliliśmy ją jak byliśmy w liceum. - podekscytowanie na jego twarzy było niemal namacalne.  

- Okej - powiedziała Mia i usiadła na fotelu przy ścianie. 

Chłopcy złapali za gitary, a Ash przesunął perkusję i usiadł przed nią.

- Mam nadzieje, że nie zdenerwujemy twoich sąsiadów. -powiedział Calum i dostroił szybko kilka strun, uśmiechając się szeroko. - Ta piosenka nazywa się What I like about you.

Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca Luke spojrzał na mnie. Pamiętam, jak kiedyś zagrał mi  piosenkę "I see fire" Ed'a Sheeran'a. Wydawało mi się jakby to było setki lat temu, kiedy siedzieliśmy u niego w salonie po piątkowych wykładach.

Nagle Ashton uderzył w bębny, co wystraszyło mnie na tyle, że aż podskoczyłam. Mia zaśmiała się ze mnie, a chłopcy dołączyli do gry. 


To jest to, co w tobie lubię  - zaczął Luke wskazując palcem na mnie i puszczając mi oczko, na co uśmiechnęłam się szeroko.

Trzymasz mnie mocno
Powiedz mi, że jestem jedynym
Chcesz się spotkać dzisiaj wieczorem?
Tak 

Szepcz mi do ucha
Mów mi wszystko, co chcę usłyszeć
Bo to prawda, to jest to, co w tobie lubię

Chłopcy dołączyli do Luke'a, a Mia otworzyła szeroko usta jakby nie wierząc, że to na prawdę ci sami chłopcy którzy przed chwilą rzucali w siebie kawałkami pizzy. 


Co w tobie lubię 
Naprawdę wiesz jak tańczyć
Kiedy idziesz w górę, dół, skaczesz wokół
Myślisz o prawdziwej miłości, tak

Szepcz mi do ucha
Mów mi wszystko, co chcę usłyszeć
Bo to prawda, to jest to, co w tobie lubię

To jest to, co w tobie lubię
(Co w tobie lubię)
To jest to, co w tobie lubię
(Co w tobie lubię)
To jest to, co w tobie lubię
(Co w tobie lubię)
To jest to, co w tobie lubię

- Ziemia do Mii! - pomachałam jej ręką przed twarzą. 

- WOW! Wy umiecie grać. Powinniście spróbować w jakimś klubie czy coś takiego. Mój ojciec ma trochę znajomości. Muszę mu o was powiedzieć. 

- I jak kochanie? - spytał Luke podchodząc do mnie

- Nie wiedziałam, że potrafisz tak pięknie krzyczeć. - zaśmiałam się zakładając mu ręce na szyję. 

- Mam to uznać za komplement? 

- Jak najbardziej. - Uśmiechnęłam się do niego i poklepałam go po ramieniu. 

  ✨✨✨   

TADAM! Pierwszy rozdział gotowy! Nie wiem czemu, ale zawsze początki wydają się słabe. Więc nie osądzajcie. Drugi rozdział czeka na ostatnie poprawki.

xxaal<3

Queen • HemmingsWhere stories live. Discover now