✓3

576 36 45
                                    

*Marco*
Czytałem sobie książkę w altance, aż tu nagle słyszę

- Marco Ublado Diaz do mnie!!- dlaczego mnie to spotyka...

Westchnąłem ciężko i włożyłem książkę do torby. Po drodze spotkałem Janne i Toma, przybiłem im piątki i pobiegłem w stronę gabinetu dyrektora. Byłbym tam szybciej gdyby nie ten cholerny garnitur. Teraz wszyscy sobie myślą, Marco Diaz przeklina przecież to taki uczynny chłopak... otóż nie! Robię to ze względu na rodziców. To oni każą mi to robić. Najchętniej to bym chodził sobie teraz w mojej ulubionej czerwonej bluzie i szarych dresach, ale nieee bo trzeba utrzymać poziom ehh...

Wbiegłem do gabinetu cały zadyszały. Odparłem ręce na kolanach, wzrok skierowałem na podłogę i zacząłem łapczywe wdychać powietrze.

- W-wzywał... wzywał... mnie..p-pan- ledwo wydusiłem biorąc przy tym duże wdechy i wydechy.

- Tak Diaz. Poznaj Emily Rose jest naszą nową uczennicą, a ty masz ją oprowadzić po szkole- no to nieźle, kolejna do przelecenia.

W końcu podniosłem głowę i spojrzałem na dziewczynę. Nie wyglądała jak te wszystkie inne, które już zdąrzyłem przelecieć. Miała czarne włosy,które w połowę przechodziły w czerwone, miętowe oczy i lekko opaloną skórę.

Spojrzałem na jej ubranie. Ona ubiera się lepiej niż Janna..wow. No to Diaz czas zarywać.

-Wi-Witaj...- czy ja się jąkam?

-No hej?- podała mi rękę. Wydawała się niedostępna, ale nie z takimi się umawiałem. Bywały gorsze, a i tak mi się oddawały.

Wyszliśmy z gabinetu dyrektora. Początkowo panowała cisza, którą przerwała dziewczyna.

-Serio? Oszczędź mnie chociaż w tej sprawie...- spojrzałem w jej miętowe oczy. -Nie oprowadzaj mnie tutaj... zrzygam się. Tyle tu różu i błękitu.- ciągnęła.

-Racja. Też mi to przeszkadza.

-O! Czyli nie jesteś księciuniem który ma świra na punkcie porządku i jest rozpieszczonym syneczkiem mamusi?

-A tak myślałaś księżniczko?- przygryzłem wargę.

-Nie! nazywaj! mnie! Księżniczką!!!- tupnęła nogą ze złością. -I tak... myślałam, że jesteś sztywniakiem.- odgryzła się.

-Widzę, że Ty też masz charakterek.

-Pierwszy raz powiedziałeś coś mądrego...

*Star*

Brunet był bardzo fajny. Chciałam z nim przebywać dłużej, ale odprowadził mnie do klasy posyłając uśmiech.

-Fajny jesteś.- powiedziałam, puszczając oczko. Marco zarumienił się. -A więc... Marco Diaz. Muszę lecieć!

3 godziny później...

-To jak?- ktoś chwycił moje ramię. Odwróciłam się gwałtownie.

-Nie strasz mnie.- zrobiłam naburmuszoną minę.

-Nie umiesz udawać księ...- zawahał się, a ja zachichotałam. -Nie ważne... miałem Cię zaprowadzić do pokoju.- posłał mi delikatny uśmiech, wyciągając rękę. - Zapraszam.- zaniemówiłam. Czy on zaczyna mi się... nie! Star! Wybij to sobie z głowy.

Szłam za nim w ciszy. Przez moją głowę przepływały miliony myśli. Bałam się, że to o czym pomyślałam było prawdą.

-Czymś się martwisz? Idziesz tak w ciszy?- spytał się uśmiechając pod nosem.

-Nie... znaczy tak ... znaczy... nie, nic z tych rzeczy.

-No dobrze...- zaśmiał się. -To twoja komnata...- otworzył drzwi wpuszczając mnie do środka. -I jak Ci się podoba?

-Jest...- rozejrzałam się wokół. -Nie lubię takich klimatów, ale tutaj jest cudownie!- Rzuciłam mu się na szyję. -Dziękuję...

-To może wypróbuj to łóżko...- powiedział klepiąc mnie po ramieniu. (Boże jak to brzmi XD~ miszu)

-...co?- cofnęłam się o krok do tyłu.

-...o Nie! To nie miało tak zabrzmieć!- podniósł ręce do góry w geście obronnym. -Nie jestem jakimś zboczeńcem. Jestem księciem...- zaśmiał się, ja zaraz po nim.

- okej... a co to łóżko?

-Co? Nie wiesz co to?

-Wiesz... nie wiesz o mnie zbyt dużo...- posmutniałam.

-Ejejej! Nie smucimy się!- Spojrzał w moje oczy. Patrzył w nie przez dłuższą chwilę, postanowiłam przerwać bo czułam się niezręcznie.

-Eee... Marco? Co robisz?- zarumieniłam się delikatnie. -Może pokażesz mi to łóżko.- (XDDD) Zaśmiałam się niezręcznie.

-Ach! Tak... łóżko.- chwycił moją dłoń, i pociągnął do mebla. -Oto ...łóżko.

-I na tym się śpi? Skała wyglądała bardziej zachęcająco...

-Na tym nie tylko się śpi... można tu odpoczywać, siedzieć czytając książki i...

-Dobra wiem co chcesz powiedzieć...-

-Czytasz mi w myślach. Zostawić Cię samą czy chcesz jeszcze czegoś?- opiekuńczo spytał.

-Poradzę sobie... resztę mebli rozpoznaje ...- co ja palnęłam.

-No to... pa.- zamknął drzwi, a ja położyłam się na tak zwanym łóżku. Otworzyłam medalik z którego wydobył się zimny ton głosu mego ojca.

-Czego się dowiedziałaś ?- spytał.

-Znam już wszystkie tutejsze klasy... I księcia.

-Księcia? Jakiego?

-Marco... tylko, że ja chyba czuję coś do niego tato.

-Nie ma czasu na takie pierdoły!- warknął.

-J-Jasne...- posmutniałam.

-Czekaj! Czy to... Marco Diaz?-

-Skąd to wiesz?

-Moja krew! Przekonaj go do siebie! Potem powiem co dalej...

-...Jasne... twoje słowa to mój rozkaz.

-Ale bez żadnej miłości! To nie twój priorytet! Pamiętaj ! Jesteś zła...do szpiku kości!

-Pamiętam...

Rozłączył się, a ja rozejrzałam się beznamiętnie po pokoju.

-Jesteś zła do szpiku kości Star! To nie czas na głupie łzy!- wytarłam łzę spływającą mi po policzku. -Nie czas... nie teraz...

*Toffee*
Patrzyłem się na Luda z dumą. On tylko przewrócił oczami i rzekł

- No to czego się dowiedziałeś?- boże ale on wkurwiający ehh.. jeszcze tylko ten rok...

- Star poznała Diaza- udałem, że mnie to nie rusza.

- Ona poznała Diaza?! Tego Diaza?- wrzeszczał mi do ucha. Kurwa chociaż jest mały to i głośny.

- Tak tego Diaza księcia Mewni...jeśli ona go omami to będzie po naszej stronie- ależ ja jestem mądry dlaczego wcześniej jej tam nie zapisałem?!

- I WTEDY ZAWŁADNIEMY MEWNI!- zaraz to zajebie przysięgam...

- Czego się kurwa drzesz? Głuchy nie jestem- westchnąłem- jeszcze muszę poczekać ten rok i jej magia będzie moja!

- Emmm...panie, a skąd taka pewność, a co jeśli Star się sprzeciwi twoim rozkazom- spojrzałem na niego jak na idiotę i się zaśmiałem.

- Ona nie może się sprzeciwić, zbyt się boi- Ludo pokiwał tylko głową, a mnie nagle wzięło na rozmyślania..a co jeśli mi się sprzeciwi..?

Siemano! Dzisiaj krótszy rozdział! To JA Miszu mrrr xD pozdrawiam wszystkich fanów Milci... ja spadam!
Dozobaczyskaaaaa💞

•Legends never die• •Svtfoe•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz