Witaj w domu ~ 1

115 14 1
                                    

Na tę podróż czekałam dobre trzynaście lat. Dla osób w podeszłym wieku może wydawać się to mała liczba, jednak dla mnie – kobiety w wieku trzydziestu pięciu lat, która przez tyle czasu żyła z dala od bliskich, była to cała wieczność. W wieku dwudziestu lat wraz z ukochanym wyjechałam do Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych. Mieliśmy w planach zarobić tyle pieniędzy, by starczyło na budowę domu w Polsce oraz bezpieczny początek nowego życia, tuż obok najbliższej rodziny.


Będąc tam, miałam te lepsze i gorsze chwile. Bywały takie, w których nie wyobrażałam sobie powrotu do ojczyzny. Otaczałam się gronem wspaniałych sąsiadów i przyjaciół, posiadałam dobrze płatną pracę, kochającego męża, a od pięciu lat – wspaniałego synka. Jednak czasem rzeczywistość uderzała we mnie z taką siłą, że potrafiłam po prostu spakować wszystkie swoje rzeczy w walizki, okłamując samą siebie, iż mój powrót do domu jest już bliski. Od kiedy tylko pamiętam najczęstszym uczuciem, zajmującym największe miejsce w moim sercu, była tęsknota. Świadomość, iż ponad tysiąc kilometrów dalej żyją gdzieś moje dwie siostry, brat oraz rodzice doprowadzała mnie do istnego szaleństwa i wielkiej rozpaczy. Każdy człowiek potrzebuje miłości, bliskości, poczucia pojednania z bliźnimi. Nawet wspominając złe momenty swojego życia, niejednokrotnie chciałam przytulić się do mamy lub taty. Nie miałam łatwego dzieciństwa, tak samo jak moje siostry. W trójkę razem radziłyśmy sobie z wiecznie pijanym ojcem. Nasza mama niewiele mogła z tym zrobić. Bała się go. Jednak gdy miałam osiemnaście lat, Joanna dwadzieścia , a Marta – siedemnaście, wszystko się zmieniło. Wtedy urodził się Oktawian. Nasz maleńki brat, któremu właśnie nasza trójka wybrała imię. Od momentu pojawienia się nowego członka naszej rodziny, ojciec zmienił się nie do poznania. Wyczekiwał go. Codziennie modlił się do Boga o syna, który odziedziczy po nim gospodarkę rolną. Który będzie dumnie prezentował rodzinę Toporskich. Który przede wszystkim przedłuży nasz ród.


Chciałabym powiedzieć coś więcej na temat mojego brata. Opisać go w jak najlepszy sposób. Do dzisiaj pamiętam, jak w nocy żegnałam się ze wszystkimi ostatni raz, ponieważ zaraz trzeba było ruszać na lotnisko. Oktawian spał wtedy w swoim pokoju. Podeszłam do niego i przez łzy ucałowałam w czółko. Miałam wrażenie, jakbym zostawiała własne dziecko obcym ludziom w opiece. Wyglądał tak niewinnie... Jego piękne blond włosy zakrywały połowę twarzy. Cała nasza rodzina była srebrnowłosa. Myślałam jednak, iż nasza rozłąka nie będzie trwała tak długo. Od momentu mojego wyjazdu mój kontakt z nim został zmniejszony do poziomu minimalnego. Kiedyś bawiłam się z nim całymi godzinami w pokoju. Gdy przeprowadziłam się za granicę, zostały tylko wideo rozmowy na Skype. Niejednokrotnie widząc jego twarz w ekranie monitora, łapały mnie wielkie wyrzuty sumienia, że nie uczestniczyłam w żaden sposób w jego życiu. Stałam się obcą dla niego osobą.


Mama i tata bardzo ciężko pracowali na utrzymanie siebie i młodego. Każda osoba, która kiedykolwiek mieszkała na wsi, wie, ile pracy kosztuje utrzymanie dużego gospodarstwa rolnego. Przez to Oktawian często bywał w domu sam. Tego jestem bardziej niż pewna.


W Polsce wraz z mężem i synkiem byliśmy już o godzinie dziewiętnastej, 29 sierpnia 2016 roku. Teściowie odebrali nas z lotniska i zawieźli do ich domu. Eryk nie potrafił powstrzymać łez na widok swoich rodziców. Dawno nie doznałam takiego szoku. Mój mąż nie należy do osób wylewających emocje na zewnątrz. Ostatni raz tak rozjechanego emocjonalnie widziałam go, gdy pierwszy raz wziął Tymoteusza na ręce. Gdy pierwszy raz przywitał się ze swoim synem.


Zarówno mnie jak i jego męczyły wyrzuty sumienia. Nasze obie rodziny tęskniły za nami cholernie, a my przez ponad dziesięć lat nie odwiedziliśmy ich ani razu. Ani razu nie zasiedliśmy z nimi przy wigilijnym stole, ani razu nie zjedliśmy wspólnie śniadania czy nie wyjechaliśmy na wakacje. Ani razu. Wiązało się to z oszczędnością pieniędzy, na której punkcie Eryk miał niezłego bzika. Chcieliśmy czym prędzej wrócić.

Trzynaście lat [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz